Przemek Angerman był filozofem, karateką i podróżnikiem bez celu. Ma na swoim koncie scenariusz do „Skazanego na bluesa”. Jest także autorem książki „Tożsamość Rodneya Cullacka”, którą wydał Uroboros.
Richard Zonga, agent 8. kategorii, trafia pod skrzydła Rodneya Cullacka. Nie jest z tego powodu zadowolony – ma to być dla niego rodzaj kary za burdę, którą urządził w jednym z barów. Rodney Cullack zdradza Richardowi pewną tajemnicę, która odmienia życie mężczyzny. Od tego momentu ścigają go wysłannicy Matki. Agenci chcą zarobić na jego głowie. Nie tylko oni są wrogo nastawieni do Zongi. Mężczyzna musi się ukrywać, zmienia ciągle miejsce pobytu i zastanawia się nad słowami Cullacka. Zonga postanawia dowiedzieć się, czy Cullack miał rację. Niestety, nie jest to łatwe – na każdym kroku stoją wrogowie, a i przyjaciele okazują się niegodni zaufania. Na szczęście Richard ma wielkie umiejętności – przecież jest agentem 8. kategorii. Ma też wiele szczęścia – nie raz wychodził cało z najgroźniejszych opresji. Richard może polegać na ludziach, po których nie spodziewał się wcześniej poparcia. Ratując własne życie, odkrywa powoli prawdę na temat swojej egzystencji.
Książka napisana jest w pierwszej osobie. Narrator, Richard, przedstawia nam swój punkt widzenia, nie stroni przy tym od wulgaryzmów. Jest szczery, nieco chaotyczny, trochę zbyt pewny siebie, a z czasem zagubiony. Szczerze opowiada o tym, co czuje, nie przebiera w słowach. Poza tym często się przechwala, jest nieskromny. To bardzo charakterny bohater. Wraz z rozwojem akcji możemy zobaczy, jak ta postać się zmienia. Nie wszystko też dostajemy od razu – Richard dawkuje nam informacje na swój temat, przekazuje je często w formie wspomnień.
Język powieści jest bardzo barwny. Nie brakuje potocyzmów, wulgaryzmów i słów wymyślonych na potrzeby historii. Przekleństwa pojawiają się nie tylko w dialogach – przez to, że narratorem jest Richard, możemy je spotkać w każdym momencie tekstu. Nie przeszkadza to jednak za bardzo. Dzięki temu opowieść jest żywa, prawdziwa, a z czasem przestaje się zwracać uwagę na język Zongi.
Akcja powieści rozgrywa się w przyszłości. W kosmosie zaszły wielkie zmiany – ludzie mieszkają w różnych jego miejscach, mają przedziwne zdolności, a wszystkim zarządza Matka. Czytelnik z każdą kolejną stroną dowiaduje się nowych informacji, nie zostaje wprowadzony w sytuację na początku książki. To ciekawy zabieg, choć początkowo może wywołać chaos i niezrozumienie.
Głównym wątkiem jest tajemnica, którą poznał Zonga. Prawda, którą przekazał mu Cullack momentami jest nie do przyjęcia dla Richarda, ale nie przestaje on szukać rozwiązania. Owszem, ma obawy, ale chce wiedzieć. Zaspokojenie ciekawości i poznanie prawdy to najważniejsze z wątków tej książki. Przy okazji pojawiają się kwestie tożsamości, kłamstwa, manipulacji... i wiele, wiele innych.
Muszę przyznać, że książka bardzo mi się spodobała. Historia została dobrze przemyślana i skonstruowana. Autor pokazał swoją niesamowitą wyobraźnię, tworząc od początku całkiem nowy świat, w który rzucił swojego bohatera. Wartka akcja, tajemnica i niespodziewane zwroty w historii Zongi sprawiają, że nie można się nudzić przy tej książce. Owszem, raz poczułam się nieco znużona ciągłymi zmianami miejsca i odsyłaniem Richarda w kolejne zakątki galaktyki. Jednak patrząc na całość – czytało się dobrze.
Polecam tym, którzy szukają ciekawej fantastyki. Książka ma wątki sensacyjne, filozoficzne i miłosne, na pewno znajdziecie coś dla siebie. Wiem, że w Internecie krąży sporo negatywnych opinii na jej temat – tym bardziej przeczytajcie, by mieć swoje zdanie. Ja polecam gorąco – nie mogłam się oderwać.