Bree przeżywa wielką tragedię. W wypadku samochodowym ginie jej matka. Dziewczyna chce od tego wszystkiego uciec jak najdalej. Wyjściem okazuje się dla niej list, który otrzymała, że została przyjęta do programu dla zdolnych uczniów w Chapel Hill. Nowe otoczenia ma być dla niej nowym początkiem, bo ma tam się udać razem ze swoją przyjaciółką. Jednak początek w nowej szkole okazuje się zupełnie czymś innym. Podczas wyjścia Bree staje się świadkiem ataku bardzo dziwnej i zdecydowanie magicznej istoty. Z opresji ratuje ludzi grupa osób, którzy umieją walczyć i posługiwać się magią. Jeden z nich uważa się za Merlina i chciał naszej głównej bohaterce wymazać pamięć. Zamiast je usunąć spowodował, że w jej umyśle odblokowały się jakieś dziwne wspomnienia. Spowodowało to, że dziewczyna postanawia odkryć prawdę i zaangażować się w tajne stowarzyszenie, które skrywa naprawdę wiele tajemnic. Co odkryje Bree? W jakie niebezpieczeństwo się wpakuje?
Tą powieścią byłam zainteresowana od momentu, gdy tylko zobaczyłam ją w zapowiedziach. Ogólnie tematyka legendy o królu Arturze bardzo mnie interesuje, więc to był zdecydowanie mój must read. Nie spodziewałam się kompletnie tego, co w niej znalazłam i nie przypuszczałam, że ona zostanie tak rozwinięta. Historia od samego początku zaskakuje i angażuje. Jak już zaczęłam czytać oderwanie się od niej, to była wręcz kara. Co chwila działo się coś, przez co nie mogłam zaprzestać czytania. Jest to lektura świetnie skonstruowana i totalnie pochłaniająca.
Pomimo tego, że w historii poznajemy naprawdę całe mnóstwo bohaterów, bez problemu można ich odróżnić i wyrobić sobie o nich jakieś zdanie. Bree to szesnastolatka, która już przeżyła tragedię, która zżera ją od środka. Musi stawić czoła wielu zadaniom i nie wie komu może zaufać. Dodatkowo ilość skrywanych tajemnic, które odkrywa jest zatrważająca. Jednak przez jej myśli, jesteśmy w stanie ją zrozumieć, nie negować. Dodatkowo też nasuwa się na ważne postacie Sel i Nick, którzy są totalnymi przeciwnościami. Pomimo tego ogromu różnic obydwóch da się polubić i im kibicować. Z takich postaci drugoplanowych, które także bardzo polubiłam jest Will, jego postać jest świetnie wykreowana. To osoba zadaniowa ale także ironiczna i to było genialne!
Książka prócz akcji i nawiązań do legend arturiańskich porusza także wiele innych poważnych i ważnych tematów. Po pierwsze nasza główna bohaterka jest osobą czarnoskórą i ten wątek został bardzo ciekawie przedstawiony. Opowiedziana została historia tych osób, okres niewolnictwa i walkę o równouprawnienie. To, jak osoby o takim kolorze skóry, są dyskryminowane. Poza tym mamy także poruszany temat traumy, żałoby, który towarzyszy bohaterom często i mocno wpływa na ich zachowanie i działania. Dodatkowo też mamy nawiązania do wierzeń Afroamerykanów i cieszę się, że na koniec mamy także to opisane, skąd zostało zaczerpnięte i jaki jest tego geneza.
Jeśli chodzi o styl to nie mam żadnych zastrzeżeń. Czytało się ją świetnie, wciągała, czytelnik co chwila był czymś zaskakiwany. Zakończenie totalnie zaskakuje i łamie serduszko. Jedyne co mnie drażniło to niestety to wydanie. Jest bardzo mała czcionka i bardzo to przeszkadza. Po kilku rozdziałach oczy zaczynały wręcz boleć. Musiałam się przerzucić na ebooka.
Podsumowując nie spodziewałam się, że mając początek roku już znalazłam tak genialną powieść. To książka dla fanów fantastyki, historii pełnych akcji i totalnie angażujących. Jednak ostrzegam, zakończenie wbija w fotel i nie wiem jak przetrwam nie mając kontynuacji pod ręką. Także z mojej strony jest totalna polecajka i na pewno będę o niej nieraz jeszcze mówić!