Lubicie romanse historyczne? Ja uwielbiam zanurzyć się w tym zupełnie innym świecie, kiedy kobieta niewiele mogła, bo nawet wybrać męża samodzielnie nie miała prawa. Dlatego kiedy Ania K. Bandurska zaproponowała mi patronat swojej debiutanckiej powieści, zgodziłam się niemal od razu. To fakt, że nie potrafię odmawiać, ale ten romans historyczny tak mnie do siebie ciągnął, że musiałam ulec. Potem jak zobaczyłam okładkę, przeczytałam opis i fragmenty książki, wiedziałam, że to będzie świetne. Powiem Wam, że miałam nosa, bo książka jest po prostu rewelacyjna! A o czym ona jest?
To historia o miłości w czasach kiedy ludzie zakochiwali się w gestach, blasku oczu czy kształcie ust. To historia o miłości, kiedy trzeba było kraść pocałunki, bo jakikolwiek kontakt fizyczny był zakazany przed ślubem.
Anna Dworzak wraz z rodziną mieszka we Francji. Najbliżsi dają jej do zrozumienia, że czas założyć rodzinę. Ania jednak chce wyjść za mąż z miłości, a nie dlatego, że tak trzeba. W przeciwnym razie grozi wstąpieniem do zakonu.
Anna wraz z ojcem przyjeżdża do swojej siostry Marii, która wyprawia bal. Podczas zabawy poznaje przystojnego francuza, który sprawia, że jej młodziutkie serce mocniej zabiło. Wkrótce panna Dworzak zaręcza się, ale niestety kandydatem na męża nie jest obiekt jej westchnień.
W tym samym czasie dziewczyna zaczyna otrzymywać listy miłosne, w których tajemniczy wielbiciel wielokrotnie wyznaje jej miłość. Kobieta postanawia dowiedzieć się kim jest ów amant jeszcze zanim wyjdzie za mąż. Spotykają się w tajemnicy przed wszystkimi. Mężczyzna, który zjawia się na spotkanie, sprawia, że pod Anną miekną kolana. Od tej pory w życiu tego młodego dziewczęcia zaczyna się dużo dziać. Zostaje wciągnięta w niebezpieczna intrygę, zamieszana w kradzież a także próbę morderstwa.
Czy Ania wyjdzie cało z tych niespodziewanych kłopotów? Czy odnajdzie miłość i szczęście?
Wow! Jakie to było cudowne! Książka mnie pochłonęła od pierwszych stron. Fascynują mnie opisy tamtych czasów. Z każdą stroną było coraz ciekawiej. Wtedy w fabule pojawia się intryga, kradzież, oczywiście wybuch miłości, zranione serce i bezsilność Ani. To wszystko sprawiło, że nie sposób było odejść od książki. Zakończenie było cudowne, ale nic więcej Wam o nim nie wspomnę. Musicie mieć niespodziankę.
Ania pisze jak rasowa pisarka. Czytając ,,Francuza" nie czułam tego, że książkę napisała debiutantka. Absolutnie! Wszystkie opisy przyrody, dworków, mieszkań czy teatru były przedstawione z najmniejszymi szczegółami. A bohaterowie byli tak świetnie wykreowani, że miałam wrażenie jakbym widziała ich zdjęcia a nie opisy. Czytając wszystko mogłam sobie bez problemu wyobrazić.
Cóż Wam mogę jeszcze napisać ponad to, że książka jest cudowna. Zakochałam się w jej bohaterach i stylu autorki. Polecam Wam tą powieść na te długie, jesienne wieczory. Po prostu usiądźcie i zatopcie się w tej pięknej historii. Polecam!!!
Aniu, dziękuję Ci że oddałaś mi swoją pierwszą książkę. Praca nad jej promocją była dla mnie czystą przyjemnością, a czas jaki spędziłam czytając ją uważam za piękny. Mam nadzieję, że wkrótce poznam bohaterów Twojej kolejnej powieści. Strasznie jestem ciekawa czym mnie zaskoczysz. Krótko mówiąc biorę Cię w ciemno.
Polecam