Dobry thriller to taki, który wciąga i sprawia, że czytelnik z dreszczem emocji i niepokoju w szaleńczym tempie przerzuca kolejne strony, by czym prędzej odkryć zagadkę przygotowaną przez pisarza - „Ktoś tu kłamie” autorstwa Jenny Blackhurst okazał się dokładnie takim typem powieści. Utrzymany w stylu serialu „Gotowe na wszystko” dreszczowiec brytyjskiej pisarki to emocjonująca opowieść o pozorach i głęboka skrywanych, mrocznych sekretach.
W halloweenowy wieczór na zamkniętym osiedlu Severn Oaks doszło do tragedii. Jedna z szanowanych i lubianych mieszkanek uległa tragicznemu wypadkowi. Od śmierci Ericki Spencer minęło dziesięć miesięcy, jednak znajomi kobiety nadal mocno przeżywają jej śmierć. Czy ich uczucia są podyktowane głęboką sympatią, którą darzyli sąsiadkę? A może śmierć kobiety wywarła na nich tak duże wrażenie z całkiem innych powodów?
Podczas corocznego pikniku na stronie szkoły ktoś publikuje informację, że śmierć Ericki nie była wypadkiem. Ktoś z obecnych na przyjęciu, na którym zginęła, przyczynił się do jej śmierci. Tajemniczy demaskator podając się za Andy’ego zapowiada, że niedługo wszyscy dowiedzą się, kto miał motyw, by zabić lokalną bohaterkę - zapowiada cykl podcastów, w których ujawni najbardziej skrywane sekrety szóstki ludzi biorących udział w feralnej imprezie.
Thriller Jenny Blackhurst czytałam z wypiekami na twarzy. Niezwykle wciągnęłam się w tę opowieść. W trakcie lektury udzielał mi się niepokój bohaterów, którzy z napięciem słuchali kolejnych nagrań, w których tajemniczy mężczyzna obnażał ich najskrytsze, brudne tajemnice. Okazuje się, że z pozoru idealne rodziny, perfekcyjne panie domu i ich czarujący, odnoszący sukcesy mężowie wcale nie byli tak doskonali, za jakich chcieliby uchodzić. Podobnie jak bohaterowie z niecierpliwością czekałam na kolejne fragmenty podcastu, by dowiedzieć się, co tak naprawdę stało się na halloweenowej imprezie i odkryć jakie pikantne i mroczne sekrety skrywają jeszcze „idealni” mieszkańcy Severn Oaks.
Podcasty nie tylko bezlitośnie obnażały mroczne epizody z przeszłości głównych bohaterów, demaskowały one również słabość ich charakterów. Spajające przyjaciół więzy wcale nie są tak silne, jak mogłoby się wydawać, w obliczy kryzysu każdy dba przede wszystkim o siebie. Choć z pozoru szóstka z osiedla pozostaje w bliskich stosunkach i próbuje wspierać się nawzajem w trudnej dla nich sytuacji, coraz częściej zdarza się, że do głosu dochodzi nieufność i wzajemne podejrzenia. Bardzo podobało mi się, jak pisarka przedstawiła zmianę zachodzącą w bohaterach oraz to, jak ukazała wzbierające w nich napięcie i przerażenie.
„Ktoś tu kłamie” okazał się klimatycznym i niezwykle emocjonującym thrillerem psychologicznym o tym, jak kłamstwo może wpłynąć na życie człowieka. Najmocniejszymi punktami tego tytułu są według mnie kreacja psychologiczna postaci oraz zaskakujący i totalnie nieprzewidywalny finał, który dla nie okazał się prawdziwą bombą. Jestem pod dużym wrażeniem tego, jak pisarka rozwiązała główny wątek, odkrywając przed czytelnikami tożsamość bohatera, którego kłamstwo było najważniejszym elementem układanki związanej ze śmiercią Ericki.
Jeśli lubicie zaskakujące powieści oparte na motywie odkrywania tajemnic zamkniętej, z pozoru idealnej społeczności, zdecydowanie warto zwrócić uwagę na ten tytuł.