Dom po drugiej stronie jeziora recenzja

Casey zaszywa się na odludziu, aby uciec przed wścibskimi dziennikarzami. Wraca nad jezioro Greene, które nie przynosi dobrych wspomnień, w dodatku dom po drugiej stronie ma bardzo ciekawych sąsiadów i jest widoczny jak na dłoni. Czy Casey uda się znaleźć spokój i powstrzymać ciekawość?

Autor ma przyjemne pióro, dzięki czemu nawet tak jak w tym przypadku dość nudny i powolny wstęp można przyjemnie przeczytać i wgryźć się w historię. Od samego początku jest wyczuwalna nutka tajemnicy, mroku z dreszczykiem strachu. Kobieta, która przeżyła traumę w postaci straty ukochanej osoby popada w alkoholizm i delikatną fobię na punkcie domu naprzeciwko. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, prawda? Ta obserwacja i wścibskość Casey na początku jest taka no wiecie z nudów, da się ją wytłumaczyć. To im dalej to bohaterka zaczyna być dość irytująca i jej zachowanie wyprowadza czasami czytelnika z równowagi. Zaczyna popadać w fobię, obsesję, nie wiesz co jeszcze może się wydarzyć. Historia nie jest prosta i dla każdego. Obraz traumy połączonej z rozpaczą i wpadającą w alkoholizm - nie każdy będzie potrafił odebrać takie brzemię od bohaterki. Dość skrupulatnie i z detalami są te problemy uwypuklone nie tylko przy niej jednej inni bohaterowie mają wpływ i zgrabnie połączono to w jedną historię. Autor daje nam czas na odetchnięcie od tego mroku, psychozy i maleńkiej histerii nie mamy przesytu, że ta książka jest za ciężka, siada na mózg. Możemy odetchnąć, powspominać razem z bohaterką, to i tak gdzieś z tyłu głowy mamy Instynkt i skupienie się na jednej rzeczy, aby wyprzeć ten prawdziwy problem. Chcemy wiedzieć więcej, zaczynamy nakręcać się razem z historią. Jak nie ufać swoim instynktom, które krzyczą, wyją i błagają, aby ich posłuchać?

W pewnym momencie, kiedy przychodzi punkt kulminacyjny tej historii, a czytelnik uważa, że i tak zna odpowiedź na wszystko to jest ona zupełnie inna. Thriller przechodzi w horror. Zauważyłam, że autor specjalnie wprowadza czytelnika w błąd, aby dało się wyczuć napięcie i zaskoczyć w odpowiednim momencie. Jestem zawiedziona zakończeniem historii spodziewałam się bardziej mrocznych klimatów i nielogiczność pewnych zdarzeń nie do końca trafił w mój mózg, nie przetrawił tego i nie połączył w jedną całość - miał ciężko. Nadal uważam, że napięcie tej historii jest jak stary kurz na książkach i czeka na zdmuchnięcie, aby się nim zachłysnąć. To dobry, mocny thriller z zalążkami horroru! Choć miejscami delikatnie przesadzony, wyobraźnia trochę za bardzo poszła do przodu u autora.