Hallion Thorne znowu zaszalała i jest na językach wszystkich mediów. Tym razem nie ujdzie jej temat na sucho, a rodzice zatrudniają byłego oficera kontrwywiadu, który ma ją naprostować. Ransomowi nie uśmiecha się rola niańki, ale zapowiedź przyszłych benefitów jest zbyt kusząca. Ochroniarz stosuje wobec niej taryfy ulgowej i kobieta czuje się jak więzień we własnym domu. Nieważne, że mężczyzna przyprawia ją o szybsze bicie serca, zrobi wszystko by się go pozbyć.
Zupełnie nie tego się spodziewałam czytając opis z tyłu książki. Kolejny raz autorka pozytywnie mnie zaskoczyła kierunkiem fabuły i ilością wywołanych we mnie emocji. W czasi lektury Thorne Princess byłam całkowicie skupiona na Hallion. Czułam podskórnie, że pod tą maską płytkiej i rozrywkowej dziewczyny kryje się coś więcej. Jednak to, co odkryłam było dość przygnębiające. Ta młoda kobieta została bardzo skrzywdzona przez swoich najbliższych, jej wołanie o pomoc i uwagę było tak głośne, że odczuwałam współczucie i fizyczny dyskomfort czytając o tym. Nie trzeba przemocy psychicznej czy fizycznej, żeby sprawić u dziecka niewyobrażalny ból. Na moich oczach przeszła niesamowitą przemianę i zaczęła walczyć o siebie, swoje marzenia. Jej ciało stanowiło płótno do wyrażania bólu, cierpienia i swoich pragnień. Córka byłego prezydenta USA była zupełnie inna niż pokazywały to media i tak naprawdę nikt jej nie znał.
Jeżeli chodzi o Ransoma, to na początku bardzo działał mi na nerwy. Nie mogłam znieść tego, jak protekcjonalnie mógł traktować swoją podopieczną. Kompletny brak szacunku i poszanowania podstawowy praw. Z czasem gdy dostrzegł istotę problemu, jego nastawienie się zmieniło. Był bardzo spostrzegawczy i w ciągu krótkiego okresu czasu poznał Hallion lepiej niż własna rodzina przez całe życie. Zyskał w moich oczach w momencie kiedy stanął za nią murem i dopingował w dążeniu do celu. W pewnym momentach okazywał przebłyski emocji, aby następnie ją odtrącić, czym mieszał nie tylko jej w głowie, ale również mi jako czytelnikowi. Jego trudna przeszłość i walka o przetrwanie sprawiły, że stał się oschły i nie dopuszczał do siebie żadnych emocji. Stał się robotem.
Podobało mi się, że relacja między głównymi bohaterami rozwijała się bardzo powoli i nie była tak oczywista. Duży plus za emocje i portrety psychologiczne bohaterów. Sceny erotyczne pojawiają się natomiast są nie jako dodatkiem do fabuły. Tego rodzaju romanse lubię najbardziej.
Nie mogę nie wspomnieć o tym, że książka porusza również bardzo ważny,trudny temat molestowania seksualnego i jej ofiar. Nie można milczeć, kiedy ktoś wykorzystuje swoją pozycję aby zrobić drugiej osobie krzywdę. Ofiary boją się, że nikt im nie uwierzy, bo to słowo przeciwko słowu. Jednakże bez względu na wszystko należy to zgłaszać, aby sprawców dosięgła sprawiedliwość a inni przejrzą na oczy.
Dla mnie Thorne Princess to historia kobiety ignorowanej i pozostawionej samej sobie przez najbliższych, dla których ważniejsze były kariery i reputacje, a która w wieku dwudziestu jeden lat stała się zgorzkniała. To opowieść o zagubionej duszy, który pragnie jedynie uwagi i miłości rodziców, ale także odrobiny zrozumienia, a nie ciągłej krytyki. Odnalazłam w głównej bohaterce cząstkę siebie i może dlatego ta lektura tak bardzo przypadła mi do gustu. Polecam z całego serducha!