“Chyba właśnie teraz dotarło do nas, jak bardzo ryzykujemy, robiąc rzeczy, o których nie powinniśmy nawet myśleć”.
[ współpraca reklamowa: @wydawnictwo_blackrose ]
"The Secret We Hide" autorstwa Dagmary Jakubczak to powieść, która niestety nie spełniła moich oczekiwań, mimo, że jest to już druga książka tej autorki, którą miałam okazję przeczytać. Historia, choć zapowiadała się obiecująco, nie zdołała mnie w pełni zaangażować ani przekonać.
Skyler Kelly przeprowadza się z matką do domu jej bogatego partnera w ostatniej klasie liceum. Tam poznaje jego syna, Noaha, z którym wcześniej spędziła noc na domówce. Miała to być jednorazowa przygoda, bez zobowiązań i wymiany prawdziwych imion.
Teraz, zmuszeni do wspólnego mieszkania, ich początkowa niechęć maskuje głębsze uczucia i pożądanie. Czy Skyler i Noah będą w stanie przezwyciężyć pragnienie i stworzyć zgrane przybrane rodzeństwo?
Z jednej strony, fabuła została przedstawiona w interesujący sposób, a styl pisania Dagmary Jakubczak jest lekki i przyjemny. Autorka potrafi budować napięcie i jej opisy są świetne. Niestety, to nie wystarczyło, aby zatrzeć ogólną frustrację, jaką odczuwałam podczas lektury.
Jednym z największych problemów, jakie miałam z "The Secret We Hide", był humor zawarty w książce. Choć kilka żartów rzeczywiście mnie rozbawiło, większość wprowadzała mnie w zmieszanie i pozostawiała gorzki posmak. Często czułam się wręcz zdegustowana, co utrudniało mi czerpanie przyjemności z czytania. Szczególnie irytowały mnie dwuznaczne żarty rzucane przy rodzicach. Na przykład, nauka anatomii? Było to tak oczywiste, że aż dziwił mnie brak reakcji ze strony rodziców.
Noah okazał się dla mnie postacią niezwykle irytującą. Mimo że miał momenty, w których zyskiwał moją sympatię, znacznie częściej budził frustrację. Jego zachowanie często było niezrozumiałe i trudno było mi znieść jego osobę. Skyler również była denerwująca i często zachowywała się bardzo dziecinnie. Prowokowała kłótnie między nią a Noahem, obrażając się o byle co i stale go prowokując. Jej dziecinne reakcje i brak dojrzałości emocjonalnej sprawiały, że relacje między bohaterami były jeszcze bardziej męczące i trudne do zrozumienia.
Relacja między głównymi bohaterami, Skyler i Noahem, była dla mnie trudna do zrozumienia. Choć między nimi iskrzyło pożądanie, nie mogłam pojąć, w jaki sposób udało im się zbudować romantyczną więź. Intymność fizyczna może zbliżać, ale brakowało mi momentów, w których bohaterowie faktycznie poznawali się nawzajem i budowali emocjonalne więzi. Brakowało tej naturalnej, codziennej interakcji, która tworzy głębsze zrozumienie i uczucie.
Na przykład, w jednej z początkowych scen, gdy Skyler już była w nowym domu, dziewczyna przebywała w łazience, a Noah wszedł tam, prezentując absolutne dno. Nie okazał żadnej refleksji ani zainteresowania tym, że w domu pojawiła się nowa kobieta jego ojca i jej córka. Zamiast tego, od razu przeszedł do agresji i złości, a chwilę później zaczął nazywać ją „siostrą”. Nie wiem co on w tamtym momencie myślał, ale na pewno przypadkowa dziewczyna z którą spędził noc ot tak włamała się do jego łazienki. Tego było po prostu za wiele.
Zakończenie książki było dla mnie zbyt dramatyczne i nieco przesadzone. Choć niespodziewane zwroty akcji mogą być ekscytujące, tutaj miałam wrażenie, że dramat gonił dramat, co sprawiało, że całość wydawała się nierealistyczna i przesadzona. Kulminacja wydarzeń, które miały wprowadzać element niepokoju, były dla mnie zbyt intensywne i pozostawiły mnie z mieszanymi uczuciami.
Podsumowując, "The Secret We Hide" Dagmary Jakubczak to książka, która ma swoje mocne strony, takie jak przyjemny styl pisania i ciekawy pomysł na fabułę, jednak ogólne wrażenie jest niestety negatywne. Humor, relacje między bohaterami oraz zakończenie nie zdołały mnie przekonać, co sprawia, że trudno mi polecić tę pozycję.