The End and Then recenzja

“Najważniejsze było to, w jaki sposób ją okazał: stanął przy moim boku, gdy pogrążyłam się w bagnie paniki, i nie opuścił go, póki nie zmył jej z nas do czysta.”

[ współpraca: @wydawnictwoale ]

Eden Ross pakuje resztki swojego dawnego życia i przeprowadza się do miasteczka w Kolorado. Planuje pomóc przyjaciółce w prowadzeniu baru. Jednak praca to za mało, żeby zająć głowę i nie myśleć o bolesnej przeszłości.

Młoda kobieta próbuje skupić się na nowo rozpoczętym życiu, ale to nie jest takie łatwe. Jej nowi sąsiedzi okazują się niebywale życzliwi. Wśród nich jest Chase, który od pierwszych chwil wzbudza w niej niezrozumiałe uczucia.

Mimo wyczuwalnej chemii między nimi, Eden stara trzymać się go na dystans i za wszelką cenę chronić bolesny sekret.

Ujęłabym, że ta historia opowiada o bohaterce, która chce miłości, ale przez bolesne doświadczenia boi się zaufać. Pierwsza połowa książki może dla niektórych wydawać się stosunkowo nudna, bo jednak dostajemy jakieś informacje na temat przykrych wydarzeń, ale jednak nie tyle ile byśmy mogli chcieć. Akcja buduje się dość wolno.

Stopniowo wstępujemy w mrok okalający serce Eden. Jednak w momencie gdy dowiadujemy się co tak naprawdę się wydarzyło… Osobiście poczułam dużą ulgę połączoną z milionem igiełek wbijających się w serce. Nie wyobrażam sobie, co zrobiłabym na jej miejscu, gdyby mnie coś takiego spotkało.

Dużym plusem w są rozmowy głównej bohaterki z terapeutą. Nadawało to jeszcze większej realności całej sprawy.

Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że Eden to chodzący wesoły promyk. Pomimo tego co ją spotkało, starała się stawić czoła demonom. Były momenty, że wątpiła czy da radę, jednak z pomocą przyjaciółki i nowych sąsiadów, otwierała się jeszcze bardziej na świat.

Relacja Eden i Chase’a była magiczna. Mężczyzna już od pierwszej chwili gdy ją zobaczył, zwariował na jej punkcie. To co tworzyło się między nimi było wyjątkowe. Ich wspólne rozmowy, to jak spędzali razem czas… Wielokrotnie tajemnica, którą Eden skrywała, zaważyła nad ich relacją. Jednak moment gdy kobieta się przed nim otworzyła był cudowny. Sposób w jaki on starał się jej pomóc i stawać z nią do walki z demonami rozczulał.

Styl pisania autorki nadaje książce lekkości i smaku. Przez nią się płynie. W dodatku to z jaką delikatnością i wyczuciem poruszyła trudne tematy, jest niebywały.

“The end and then” to taka historia, która powoduje ból w sercu, żeby następnie je ogrzać. Pozostanie w mojej pamięci na długo.