Marcin Król należy do pokolenia ludzi wysoce ceniących sobie myślenie. Nie chcę powiedzieć, że dziś nie jest ono już w cenie, ale odnoszę wrażenie, że jest mniej praktykowane. Czy to nie bezmyślność trawi dzisiejsze społeczeństwa, które z taką lubością określamy mianem rozwiniętych? Józef Tischner (niewiele starszy od Marcina Króla) pisał w jednym z esejów:
„Pytanie to głęboka sprawa. Od pytania zaczyna się myślenie. Kto ma odwagę pytać, ten ma odwagę myśleć. Pytanie stawia nas w nowej sytuacji. Sprawia ono, że w jakimś sensie stajemy się panami sytuacji. (…) Niech nas Bóg strzeże przed jednym z największych grzechów, jakich może się dopuścić rozumna istota – przed grzechem bezmyślności”.
Myślenie było jednym z głównych zajęć profesora Marcina Króla. Ten filozof, historyk, nauczyciel akademicki i publicysta czuł się zobligowany do krytycznego myślenia, aż do ostatnich dni swojego życia. Szczęśliwie dla nas, czytelników, podjął decyzję by regularnie dzielenia się swoimi refleksjami. W czasie początku pandemii, w miesiącach poprzedzających jego śmierć, niemalże codziennie publikował swoje przemyślenia w Internecie.
„Pakuj walizkę” to książka składająca się z kilku części. Rolę wstępu stanowi bardzo ciekawy przyczynek autorstwa Marci Shore. Zatytułowała go: „Filozof w obliczu postprawdy, czyli skromny przyczynek do sztuki rozmowy”. Dzieli się tam osobistymi doświadczeniami, związanymi z osobą Marcina Króla.
Dla tych, którzy nie mieli poznać bliżej tego wybitnego Polaka (o czym świadczy choćby odznaczenie Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski „za wybitne zasługi dla przemian demokratycznych w Polsce”) wydawnictwo przygotowało rozległy, bogato zilustrowany fotografiami, biogram. To druga część omawianej książki, wydanej przez Iskry w 2021 roku.
Trzecią część stanowi tytułowy esej – „Pakuję walizkę”. Ten 30-stronnicowy tekst miał być początkiem dłuższego cyklu, którego niestety Marcin Król nie zdołał już napisać. Znajdziemy tu arcyważne rozważania na takie choćby tematy jak istota zła. Czym ono jest? Jakie jest jego źródło? „Diabeł nie śpi. Zamiast wprost dopuścić zło – podważył istnienie prawdy”. Cały esej to popis kunsztu autora. To pogłębiona refleksja dojrzałego i niezwykle oczytanego filozofa. Bez trudu żongluje nazwiskami i odwołaniami do przeróżnych tekstów kultury. To bardzo celne obserwacje aktywnego uczestnika życia w coraz bardziej zatrważającej rzeczywistości. Podczas lektury tego eseju musimy zadać sobie wiele pytań. Jakie jest nasze miejsce i rola w tym świecie. Czym jest prawdziwa przyjemność i dokąd prowadzi cierpienie?
„Szanując więc cierpienia każdego z osobna, musimy – jeżeli chcemy przetrwać, jeżeli chcemy odnaleźć sens poza przyjemnością i poza cierpieniem, jeżeli nie chcemy się poddać analgetycznej hulance – musimy od emocji i od rozumu schronić się w świecie ducha. On tylko zostanie. (…)
Wiara ta jednak, tak jak świat ducha, znajdujący się poza przyjemnością i cierpieniem, jest rzadka. A wiara jako zadanie jest bardzo trudna i wobec tego tym rzadsza. Nie ma wiary łatwej, przyjemnej i usuwającej lub ograniczającej cierpienie”.
Czwarta część książki to de facto dziennik, publikowany na bieżąco na facebookowym koncie filozofa w ostatnim roku jego życia. Obejmuje on okres od 5 kwietnia do 18 października 2020 roku. Bieżące przemyślenia Marcina Króla zebrane w „Notatki. Dziennik z czasu pandemii” stanowią lwią część książki. Autor porusza tu cały wachlarz tematów, co ciężko jest streścić w kilku słowach. Kiedy wszyscy byliśmy „zamknięci” w domach, Marcin Król obserwował bacznie wydarzenia na scenie nie tylko krajowej, ale i całego świata. To co widział – jak zawsze – skłaniało go do pogłębionej analizy. A ta owocowała niedługimi wpisami. W pierwszej części dziennika wpisy powstawały każdego dnia. Z czasem potrzeba regularnego pisania ustępowała potrzebie poruszania ogólniejszych zagadnień. To w pewnym sensie testament filozofa. Pełen bardzo konkretnych komentarzy, wygłoszonych w odniesieniu do tego co sami znamy, obserwujemy i w czym uczestniczymy. Jest tu mowa o polityce, bez unikania konkretnych nazw partii czy też nazwisk. Znajdziemy poglądy autora na temat instytucji Kościoła Rzymskokatolickiego oraz wiary w ogólności. Natrafimy na dni w których autor poświęcił swój wpis np. zagadnieniu odwagi albo honoru. Niemalże na każdej stronie widzimy, że Marcin Król nie może pozostać obojętny na to co się dzieje. To już nie czas opozycyjnej walki lat 70-tych. Jest to jednak nadal dobry czas na budzenie sumienia i piętnowanie bezmyślności, która jest grzechem naszych czasów.
Serdeczne polecam tę książkę. Zwłaszcza tytułowy esej
„Pakuj walizkę”. Sam dziennik zawiera wiele bardzo wartościowych refleksji, choć nie wszystkie miały tę samą moc oddziaływania na mnie. Jest to jednak całkowicie zrozumiałe, ponieważ nie każdy dzień w okresie pandemii odznaczał się czymś wyjątkowym. Ostatnia książka Marcina Króla może dodatkowo stanowić dla nas drogowskaz w doborze lektur. Prawie każdy wpis w
„Dzienniku z czasu pandemii” kończy się poleceniem konkretnej pozycji. Autor zwrócił moją uwagę na kilka książek, o których wcześniej nie miałem okazji usłyszeć.
PS. Zapraszam też na bloga:
atypowy.comoraz IG:
@cien_mgly