Rozwód Moi Herngren był świetną pozycją, której lektura skutecznie zajęła moje myśli na dłuższy czas. Z miejsca postanowiłam sięgnąć po tom drugi serii Sceny z życia rodzinnego – czy Teściowa zdołała dorównać swojej poprzedniczce? O tym w tej recenzji.
Relacje Asy i jej syna ulegają gwałtownej zmianie, kiedy w ich życiu pojawia się nowa osoba – dziewczyna Andreasa. Matka nie do końca potrafi pogodzić się z takim stanem rzeczy, ale stara się nawiązać więź z nową synową — mimo tego, młodzi traktują ją jak wroga. Kiedy kobieta dowiaduje się o czymś, o czym nie powinna, dochodzi do eskalacji konfliktu. Rozpoczynają się wzajemne oskarżenia, pretensje i brak zrozumienia. Asa musi przyzwyczaić się do myśli, że jest już najważniejszą osobą w życiu syna. Jak trudne mogą być relacje między teściową a synową? Jak wpływa to na całą rodzinę?
Rozpoczynając lekturę tej pozycji, nastawiona byłam na coś, co zaskoczy i wciągnie mnie równie mocno, co Rozwód. No i cóż, poniekąd tak się stało, choć przyznaję, że musiałam przyzwyczaić się do myśli, że tutaj otrzymuję zupełnie innych bohaterów, których nie spotkałam w poprzedniej części serii.
Główną bohaterką jest tutaj Asa, która nie do końca potrafi pogodzić się z nowym stanem rzeczy. No bo, jak to – syn już nie chce spędzać czasu ze swoją matką, tylko wybiera dziewczynę? Przyznaję, że jej zachowanie momentami wzbudzało moją irytację, jednak gdzieś tam potrafiłam ją zrozumieć. Życie Asy nie było usłane różami, co poskutkowało tym, że jej stosunek do syna momentami wyglądał dość... zaborczo. Trzeba jednak przyznać, że kreacja tej bohaterki wyszła autorce bardzo dobrze, co doceniam.
Równie dobrze został ukazany Andreas, który stanowił pewnego rodzaju przeciwwagę dla postaci Asy. On bardzo mocno związany był ze swoją matką, ale pewne zachowania zaczęły i jego wytrącać z równowagi, czemu się oczywiście nie dziwię. Jego relacja z matką, ale i ta druga – z dziewczyną zostały przedstawione bardzo ciekawie i stawiając je obok siebie, tworzy się interesujący obraz całej trójki.
Moa Herngren w swojej drugiej powieści postanowiła przedstawić trudną relację na linii teściowa-synowa. Jak pogodzić obie, właściwie obce sobie kobiety, które kochają jednego mężczyznę? Trzeba przyznać, że to naprawdę trudna sztuka, a autorce udało się ten temat przedstawić w ciekawy sposób. Sam jednak ten motyw sprawił, że przez dłuższy czas zastanawiałam się nad tym, dlaczego dokładnie tak to się wszystko dzieje, chociaż każda matka przecież wie, że koniec końców będzie musiała oddać syna w inne kobiece ręce — tak mówiąc bardzo prostym językiem.
Teściowa to naprawdę dobra powieść, której lektura nie należała do tych najlżejszych, ale mimo wszystko uważam ją za wartą uwagi. Choć to Rozwód bardziej zdobył moją sympatię, to i Teściowa zasługuje na wysoką ocenę. To taka powieść, którą się czyta momentami z zapartym tchem, a zakończenie może zaskoczyć. Jednak takie właśnie jest życie — kiedy wydaje się, że wszystko już będzie szło ku dobremu, zawsze trafi się coś, co całkowicie zmieni bieg wydarzeń.
Jeżeli poszukujecie dobrej powieści obyczajowej z nutą dramatu, to ta będzie idealnym wyborem.