Ten drugi recenzja

Swoje dwudzieste piąte urodziny Aria zapamięta już na zawsze. To wtedy, zdmuchując urodzinowe świeczki zażyczyła sobie, by w jej życiu w końcu zadziało się coś, co nią porządnie wstrząśnie i by spotkała mężczyznę, który będzie w stanie zaspokoić wszystkie jej potrzeby. Jakież jest jej zdziwienie, gdy jeszcze tej samej nocy oba życzenia się ziszczają…

Uderzenie piłką i upojna, najlepsza w jej życiu noc z nieziemsko przystojnym facetem. Tyle Aria zapamiętała z poprzedniego dnia. Gdy budzi się i orientuje, że jest w łóżku sama początkowo zastanawia się, czy aby przypadkiem sobie tego wszystkiego nie wyśniła. Upokorzenie, złość i żal, tyle jej zostało…

Trzy miesiące później Aria jest w nowym związku z Jamesem. Facet jest spełnieniem marzeń każdej kobiety, a ona czuje się szczęściarą, że ma go obok siebie. Kiedy James zaprasza ją na rodzinną kolację, na której dziewczyna ma poznać jego bliskich, bardzo się stresuje. Jak się okazuje nie taki diabeł straszny, a ciepłe przyjęcie przez rodziców Jamesa sprawia, że całe napięcie z niej uchodzi, do czasu, gdy…

Los postanowił zadrwić sobie z Arii. Okazuje się bowiem, że tajemniczym mężczyzną, z którym spędziła urodzinową noc jest Asher — brat Jamesa. Krew odpływa jej z ciała, a cały spokój, który niedawno odzyskała rozpierzchł się po kątach.

Zakochałam się w tej historii!!! Śmiałam się i wzruszałam na zmianę. Moje serce raz przyśpieszało, a raz niebezpiecznie zwalniało. Jestem absolutnie zauroczona stylem Kamili i aż sama się sobie dziwię, dlaczego do tej pory nie czytałam jej książek. Nadrobię to z pewnością!

Z motywem braci spotykałam się w książkach kilkukrotnie i zazwyczaj, gdy w grę wchodziły uczucia do jednej kobiety kończyło się na zaciętej rywalizacji. Zaskoczyła mnie fabuła tej książki, bo tu o rywalizacji nie było mowy. Okej, James nie wie jeszcze co łączyło Ashera z Arią, ale to nie zmienia faktu, że Asher nie chce krzywdzić brata. Jest wycofany, choć Aria trzyma w garści całe jego serce.

Nie wiem, jak to wszystko się skończy i bardzo długo nie potrafiłam wytypować brata, któremu będę kibicować. Na chwilę obecną szala przechyla się na stronę Ashera. Ujął mnie szczególnie tym, że potrafi słuchać, jest uważny i zapamiętuje szczegóły, które dla większości mężczyzn byłyby nic nieznaczące.

•

A ty, do którego teamu należysz? Spokojnego, ułożonego i poważnego Jamesa, czy spontanicznego, szalonego Ashera?

•

Polecam wam tę książkę z całego serca.