Choć od zakończenia lektury minęło trochę czasu, wciąż przeżywam uczucia bohaterów, uczucia gorące, wręcz parzące, buchające ogniem, gwałtowne, otumaniające, pchające do czynów odważnych, niebezpiecznych, chwalebnych i tych niegodnych także. Wspominam opiekuńczą Bӧrte, dziką Petję, mściwą Ofkę, słodką i silną zarazem Klarusię Kadyszewiczównę. Rozpamiętuję rycerzy i wojowników walczących, kochających, nienawidzących, ambitnych i ginących na polu walki.
„Dzikie serca” Aleksandy Katarzyny Maludy to powieść, która porwała mi serce i nim zawładnęła. Autorka stworzyła romans historyczny w najlepszym wydaniu.
Książka dobrze wydana, z przyciągającą uwagę okładką, emanująca jakąś tajemnicą. A w środku kilka zdań od samej autorki. Czytelnik dowiaduje się, że ma dwie możliwości czytania. Pisarka podjęła się napisania opowieści o dwóch tatarskich rodach obejmującej przeszło sześćset lat. Autorka przybliża w ten sposób losy przodków Klary Kadyszewiczównej, której przygody również w książce są zawarte, ale ujęte w odrębną całość. I tak czytelnik ma szansę wyboru. Albo przeczytać książkę po kolei (od pierwszego rozdziału do dziewiętnastego) albo zacząć od rozdziałów dotyczących Karusi a potem przeczytać historię jej przodków (lub na odwrót). Osobiście wybrałam pierwszą opcję i nie żałuję. Fabuła książki jest spójna a wszystkie wątki dopięte.
Autorka skrupulatnie odtwarza w każdym rozdziale kolejną epokę sięgając czasów Chingis – chana żyjącego w Wielkim Stepie, podbojów tatarskich, ich wielkiej potęgi, przez walki na Rusi w 1240, czasy przemian religijnych (przyjmowanie chrześcijaństwa), połączenie Polski i Litwy, walki z krzyżakami, wolności szlacheckiej, aż do zaborów. A wszystko to stanowi tło dla ludzkich losów, miłości i namiętności. Barwny styl autorki wsparty rzetelną wiedzą historyczną składa się na wartość „Dzikich serc”. Pisarka potrafiła oddać ducha każdej epoki, w którą wkraczała.
Historię Kary Kadysiewiczównej określiłabym jako delikatną, bardziej wymuskaną od historii jej babek i praprababek. Ale i Kalara żyje w epoce, w której kobieta ma być eteryczna, cicha i uległa, tylko że ona taka nie potrafi być a dzika, tatarska natura szuka ujścia dla siebie.
Klara jest córką dwójki bohaterów „Zesłanej miłości”, Franciszka Kadyszewicza oraz Ludwiki Kadyszewiczowej. Podczas gdy Pani Ludwika zostaje na Syberii, by prowadzić tam interesy, pan Franciszek wraca z zesłania. I jak to on uważa, że powinien być słońcem w układzie słonecznym swojej rodziny. Tymczasem jego córka potrzebowałaby wsparcia, gdyż podejmuje naukę w Aleksandryjsko-Maryjnym Instytucie Wychowania Panien, by zostać nauczycielką. Jednak Klara czuje powołanie dla siebie na scenie. Niestety bycie aktorką w XIX wieku to wielkie wyzwanie.
„Dzikie serca” są spełnieniem marzeń każdej amatorki romansu historycznego. Myślę jednak, że każdy książko-maniak znajdzie w tej lekturze ogromną przyjemność, gdyż wzbudza nie lada emocje i dostarcza wielu wzruszeń.