Szukałam w bibliotece książki na poprawę humoru, która oderwałaby mnie na chwilę od świata zagadek kryminalnych, morderstw czy prywatnych detektywów. ,,Tata, one i ja'' świetnie spełniła moje wymagania.
Piętnastoletnią Karolinę i jej młodszą siostrę Paulinę, zostawiła matka. Wyjechała do Afryki z panem Tongo Bongo, a opiekę nad dziewczynkami przejął ojciec - muzyk rockowy.
Z początku nie wiedzie im się dobrze, ojciec przeżywa chwilowy kryzys i może się wydawać, że nie podoła takiemu wyzwaniu jak wychowanie dwóch córek. Jednak następuje przełom.
Cała rodzina wyprowadza się do wielkiego domu z ogrodem na warszawskim Zalesiu. Wiedzie im się jak w bajce, dopóki ojciec się nie zakochuje! Krok ten niesie za sobą fatalne skutki. Od głupiej pustej lali, przez joginkę do wielkiej miłości, jak długiej?
Niespodziewanie dla wszystkich matka zjawia się w Polsce z innym partnerem niż wyjechała. Okazuje się, iż postanowili oni pobrać się w Krakowie, na Wawelu. Karolina wraz z siostrą, ojcem i dziadkami, na weselu bawią się świetnie, ale jeszcze lepiej w niedzielę po nim, kiedy to chodzą po kawiarniach Krakowa i opowiadają sobie anegdotki o śledziach.
Po powrocie z wesela ginie Gucio - jamniczek, którego Karolina i Paulina dostały na Gwiazdkę. Po kilku dniach w drzwiach pojawia się olbrzym - wysoki, dziewiętnastoletni, jąkający się chłopak ze złotym łańcuchem na szyi i srebrna komórą w dłoni. Oznajmia on Karolinie, iż znalazł jej psa. Tak rozpoczyna się jej przyjaźń z Molasem, synem Ministra Kultury.
Karolina nawet nie wie ile czeka ją jeszcze niespodzianek, ale Wy możecie się tego dowiedzieć czytając tę książkę. Czy jej ojciec ustatkuje swoje - co chwilę zmieniające się - uczucia?
Perypetie rodziny poznajemy z perspektywy Karoliny, która w zabawny i bardzo obrazowy sposób opisuje nam swoje życie z tatą muzykiem i swoja młodszą siostrą.
Tekst jak najbardziej przystępny i idealny dla młodego jak i starszego odbiorcy.
Z twórczością Manuli Kalickiej, jak dotąd, nie miałam okazji się spotkać, więc nie mam jako takiego porównania tej książki do innych, ale na pewno sięgnę po inne pozycje tej autorki. Swojego pierwszego przypadkowego spotkania panią Kalicką nie żałuję. Jest to bowiem książka pełna humoru, zabawnych anegdotek, wierszyków i scenek, które, dzięki barwnym opisom Karoliny, możemy sobie wyobrazić.
Ocena moja będzie taka a nie inna, bo - powiedzmy sobie szczerze - nie jest to jakieś wybitne dzieło, ale dobra, relaksująca, krótka lekturka. :)
Książkę polecam chcącym oderwać się od ponurej rzeczywistości codziennego życia oraz wszystkim innym molom książkowym. :)