Klasyczna fantastyka to gatunek literatury, po który nie sięgam zbyt często. Moja znajomość fantasy ogranicza się w zasadzie do dwóch dłuższych cykli, jednego autorstwa Olgi Gromyko oraz drugiego napisanego przez Anne Bishop. Kiedyś próbowałam przeczytać trylogię Tolkiena, z trudem przebrnęłam przez kilka pierwszych rozdziałów„Gildii Magów” Trudi Canavan, jakimś cudem udało mi się w całości przeczytać „Eragona” Christophera Paoliniego – żadna z tych powieści, które są bestsellerami, a nawet należą do klasyki literatury fantasy (Tolkien) nie wzbudziła we mnie głębszych reakcji i nie sprawiła, że zapałałam do fantastyki jakimś szczególnym uczuciem. To co nie udało się wielkim sławom, z najwyższą łatwością przyszło niezbyt znanej autorce. Niedawno, skromne grono autorów fantasy, których powieści mnie zauroczyły powiększyły się o kolejną pisarkę - Elenę Malinowską, autorkę książki „Taniec nad przepaścią”. Po lekturze powieści pani Malinowskiej mogę powiedzieć tylko jedno: Chcę więcej! W najśmielszych marzeniach nie oczekiwałam, że treść skrywająca się za niepozorną okładką wciągnie mnie do tego stopnia.
Akcja „Tańca nad przepaścią” rozgrywa się w świecie, w którym władzę pełni imperator oraz cztery rody magów zwane Radą. Każdy z klanów znajduje się pod opieką jednego żywiołu: ziemi, ognia, wody lub powietrza. Piąty żywioł, którym jest Los rządzący przeznaczeniem ludzi, jest bogiem-opiekunem klanu władcy. W świecie Roknaru nie brak intryg oraz walk o władzę i wpływy. Z dala od stolicy, na samych obrzeżach imperium, na świat przychodzi dziewczynka, której narodzinom towarzyszy tajemniczy i groźny taniec gwiazd. Ewelina, chociaż wcale nie zdaje sobie z tego sprawy, jest najważniejszym z pionków w grze podjętej przez rządnych zaszczytów i władzy magów.
Dorastając w nieprzychylnym środowisku wieśniaków, którzy oskarżają dziecko o sprowadzenie śmierci na swoją matkę, Ewelina znajduje szczęście dopiero, kiedy trafia pod opiekę starej zielarki. Dziewczynka pod bacznym okiem uzdrowicielki zaczyna uczyć się magii, wkrótce swoją wiedzą i umiejętnościami znacząco przewyższy nauczycielkę. Sielanka nie trwa jednak wiecznie.
Pewnego dnia na spokojną osadę napada szajka piratów handlujących ludźmi. Ewelina, kierowana pierwotną siłą magii, ratuje mieszkańców Lazuru przed niebezpieczeństwem, posługując się potężnym czarem, którego siła tnie niczym obosieczny miecz. W ostatniej chwili na pomoc pogrążonej w śmiertelnych objęciach Młodej Bogini dziewczynce, przybywa jej wuj - Ronnie, potomek odsuniętego od władzy klanu wody Darija.
Dzięki Ewelinie, która dysponuje niebywałą mocą, Ronnie ma nadzieję przywrócić swojej rodzinie dawne zaszczyty. Najpierw jednak musi zapewnić jej bezpieczeństwo – dziecko jest bowiem piętnastą potomkinią Dariana, który przed wiekami ośmielił się wystąpić przeciw imperatorowi wzniecając bunt. Wedle przekleństwa rzuconego w chwili śmierci przez przodka rodu Darija, dziewczynka będzie dzierżyła w dłoniach siłę zdolną zgładzić władcę.
„Taniec nad przepaścią” to powieść fantasy, w której głównym wątkiem jest walka o władzę. W utworze nie brak intryg i knowań, tajemniczych planów, które mają doprowadzić bohaterów do sukcesu. W świecie wykreowanym przez Malinowską nie ma miejsca na przyjaźń i zaufanie, każdy może okazać się wrogiem czyhającym na dogodny moment, by zaatakować. Główna bohaterka, jak dość często bywa, okazuje się być nieprzeciętnym dzieckiem zapowiedzianym przez pradawną przepowiednię. Czytelnik śledząc losy Eweliny, będzie obserwował jak osierocone dziecko staje się częścią klanu i podejmuje niezwykle wyczerpującą naukę w Akademii Magii. Dla rodu nie liczy się szczęście jednostki, a status rodziny, życie jakie czeka odnalezioną po latach sierotę niekoniecznie będzie lepsze niż to jakie prowadziła na wyspie. Dziewczynką, a następnie młodą kobietą będą targać uczucia i wątpliwości charakterystyczne dla osób w jej wieku. Ewelina popełnia błędy, ale jednocześnie będzie wyciągała z nich wnioski. Pisarka stworzyła postać, którą niezwykle polubiłam i z największą ochotą chciałabym śledzić jej dalsze losy.
Powieść Eleny Malinowskiej kończy się w takim momencie, że czytelnik ma pełne prawo przewidywać, że utwór jest jedynie częścią dłuższego cyklu. I rzeczywiście, „Taniec nad przepaścią to powieść wchodzącą w skład serii „Gra z bogami” – w Rosji ukazały się dwa kolejne tomu. W chwili, w której dokopałam się do tej informacji poczułam niezwykłą frustrację płynącą z faktu, że na chwilę obecną nie mam żadnej możliwości poznania dalszych losów bohaterki. Niezwykle ubolewam nad faktem, że do tej pory nie zdecydowano się na wydanie pozostałych części „Gry z bogami”. Książka jest świetna, jednak pomimo tego, nie mogę polecić jej z czystym sercem – powieść rozbudza apetyt na więcej, a w tej chwili polski czytelnik nie ma szansy na zaspokojenie uporczywego głodu, jaki wywołuje zakończenie pierwszego tomu cyklu „Gra z bogami”.