Za kulisami recenzja

Zawsze czuję się zaintrygowana, gdy pisarze decydują się zmienić gatunek, w którym tworzyli, zwłaszcza gdy wydają kryminał albo thriller. Z biografii Joanny Wtulich wnioskuję, że jest szczególnie wszechstronną autorką, a jeśli inne książki są równie dobre jak ta, którą przeczytałam, to powinno być o nich dużo głośniej.
"Za kulisami" to kryminał niebanalny. Od pierwszych stron autorka zaczęła szokować, choćby główną bohaterką. Lena nie jest bowiem typową policjantką ani z wyglądu, ani z charakteru. Jej zadziorność sprawiła, że z miejsca ją polubiłam, a im lepiej ją poznawałam, tym bardziej podziwiałam jej nieustępliwość i wewnętrzną siłę.
Nietypowe było także środowisko, w którym doszło do tragedii. Przynajmniej ja nie zetknęłam się wcześniej ze szkołą baletową w kryminale. Dzięki tej lekturze poznałam sporo technicznych szczegółów dotyczących tego rodzaju tańca, co stanowiło przyjemne urozmaicenie dla dość skomplikowanego śledztwa w sprawie morderstwa.
Podobała mi się ta równowaga między wątkami kryminalnymi i obyczajowymi, a także konstrukcja powieści, w której znalazło się miejsce dla kilku narracji, wymieszanych w ciekawy sposób nie tylko przez różne perspektywy, ale przede wszystkim przeskoki czasowe. Dzięki temu poszlaki pojawiały się stopniowo, a to dawało czytelnikowi wszelkie podstawy do samodzielnego rozwiązania zagadki. Nie było to proste, ale z pewnością logicznie możliwe.
Autorce udało się utrzymać napięcie od początku do końca, co więcej, myślę, że zbudowała sobie solidne fundamenty do rozwinięcia tej powieści w serię. Bohaterki takie jak Lena są potrzebne polskiemu kryminałowi, a jej życie prywatne jest na tyle skomplikowane, że może stanowić tło wielu powieści.
"Za kulisami" to niezwykle wejście Joanny Wtulich na kryminalną scenę literacką. Odnoszę wrażenie, że autorka ma swego rodzaju łatwość w snuciu mrocznych opowieści i mam nadzieję, że będzie kontynuować tę przygodę. Póki co polecam Wam przekonać się, co tak mnie zachwyciło w tej powieści.
Moje 9/10.