„Ludzi zwykle przyciąga to za czym tęsknią i czego im brakuje”
Cudna okładka książki „Glass Hills” sprawiła, że nie mogłam oprzeć się pokusie poznania skrywanej za nią historii. Czułam, że będzie to piękna, czytelnicza przygoda i nie pomyliłam się. Od pierwszej strony dałam się porwać jej nurtowi, który niczym górski strumyk, poprowadził mnie przez kolejne epizody i rozdziały opatrzone zabawnymi, krótkimi tytułami.
Mila Majer ma 24 lata, ale nie jest typową dziewczyną, gdyż nie wpisuje się w popularne trendy modne wśród jej rówieśników. Nie posiada bowiem konta na Facebooku, Instagramie, Tik Toku, nie używa WhatsAppa, a przyjaciół ma tylko w realu. Uwielbia za to malować, spędzać czas ze swoją przyjaciółką, chodzić na spacery, zajadać się słodko-kwaśnymi żelkami, kocha swojego psa, pracę w księgarni i oczywiście książki oraz swoją starą, wysłużoną NOKIĘ 3210, ale nade wszystko kocha Szklarską Porębę i otaczającą ją przyrodę. To czego nie lubi to nowoczesności, Internetu, a najbardziej nienawidzi nowopowstających apartamentowców, developerów i warszawiaków. Ma o nich wyrobione zdanie, więc gdy pojawia się w jej ukochanej miejscowości jeden z nich, od razu nastawia się wobec niego wrogo. Ma o nim wyrobione zdanie, mimo że go jeszcze nie poznała. To Alex Kostrzak – syn jednego z największych developerów w kraju. Na dodatek jej mieszkający w Londynie brat – Mateusz, zwraca się do niej z prośbą, by ona, największy wróg „warszawki” pokazała Alexowi okolicę i opowiedziała o miejscowych ludziach.
Poza tym okazuje się, że firma ojca Alexa, „Millefiori Development”, kupiła właśnie teren wraz ze starym domem zwanym Domem Zimmermanna, więc z pewnością po to, by go zburzyć i wybudować kolejny, szklany szkaradek. Ojciec Alexa to bezkompromisowy biznesmen, który nie uznaje odmowy. Ma w planach zrealizowanie projektu „Glass Hills Resort”, czyli zbudowanie sieci hoteli na terenie Szklarskiej Poręby. Uważa lokalnych mieszkańców Dolnego Śląska za „zakochanych w próchniejącym drewnie”, potępiających wszystko, co jest nowe i praktyczne.
Zresztą Alex myśli podobnie, ale wie, że jeżeli chce przejąć część udziału w firmie, musi wykonać zadanie, doprowadzić go do końca z sukcesem, więc przyjdzie mu spędzić jakiś czas w „zabitej dechami dziurze”. Alex Kostrzak, zwany przez Milę Bucem z Warszawy, przybywa więc w Karkonosze z gotowym planem i projektem. Chce tu spędzić tylko tyle czasu ile jest to konieczne, by zorientować się w nastrojach mieszkańców i rozpoznać teren.
„Glass Hills” to klimatyczna powieść przenosząca nas w piękne górskie krajobrazy nakreślone tak, że chciałoby się tam pojechać. Teren nie jest mi obcy, ale uwielbiam góry i spacery w pięknych okolicznościach przyrody, więc tym bardziej z zainteresowaniem śledziłam kolejne wydarzenia, które płyną lekko i bez wywoływania znużenia. Przebieg fabuły i losy bohaterów nie trudno jest przewidzieć, ale opisane są w urokliwy sposób ukazując piękno natury, charakterystykę terenu, kusząc smakami i czarując tradycją, która związana jest z Karkonoszami i górskim klimatem.
Zarówno Alex jak i Majka wzbudzają sympatię od początku. On od pierwszych chwil jest zaintrygowany dziewczyną, która zachowuje się naturalnie, a jej uroda nie jest efektem zabiegów kosmetycznych i chirurgicznych. Majka, z początku wrogo jest nastawiona do „Buca z Warszawy”, ale stopniowo przekonuje się do jego osoby, tym bardziej, że Alex nie wydaje się takim zadufanym typkiem, za jakiego go uważała.
Autorka pisze o swoim ukochanym mieście i regionie z miłością i pasją. Kiedyś sama należała do warszawskich mieszczuchów, ale od kilku lat mieszka z rodziną w Szklarskiej Porębie, która jest tłem dla wydarzeń dziejących się na kartach książki. Urokliwie opisuje te miejsca, pobudzając naszą wyobraźnię i grając na naszej wrażliwej duszy. Na tym tle dzieje się piękna historia o rodzącej się miłości między dwojgiem ludzi pochodzących z różnych środowisk.
To też opowieść o przynależności do rodzinnego miejsca, grupy społecznej, tradycji i kultury, z którą współistniejemy. Niesie ze sobą przesłanie by dbać o „perełki” znajdujące się w naszym regionie, ale też nauczyć się wpasowywać w naturę, dostrzegać piękno chwili, być po prostu tu i teraz, zamiast pędzić wciąż za karierą, sukcesem i materialnym luksusem. Zwraca uwagę na to, że dziś ludzie za bardzo są przywiązani do technologii, udogodnień, Internetu, telefonów, bez których trudno im funkcjonować, a do tego pracują ponad miarę i możliwości swojego organizmu. Zbyt rzadko dostrzegają piękno natury obok siebie, więc warto zatrzymać się chociaż na chwilę i zobaczyć, co jest w danym momencie ważne.
Z pietyzmem, lekkością i humorem autorka rysuje wizerunek górskich szlaków, uroczych zakątków, zapachy lasu, łąk, smakowitych regionalnych potraw i różnych relacji międzyludzkich. Zestawia walory wiejskiego życia z gwarem i pędem dużych miast, sugestywnie oddaje emocje, a narracja trzecioosobowa pozwala dojrzeć każdy aspekt danego problemu i odczucia bohaterów w jednym czasie. Podkreśla, że miejsce, w którym żyjemy, to nie tylko ludzie, którzy tam mieszkają, ale też budynki, infrastruktura, architektura, lokalne legendy i historie. Autorka ujawnia w końcowym wpisie, że większość miejsc, które pojawiły się w tej powieści, istnieją w rzeczywistości, więc tym bardziej można ulec magii karkonoskich zakątków. Uświadamia też, że do szczęścia nie potrzeba zbyt wiele. Wystarczy posłuchać własnego serca i tego, co dla nas jest najlepsze.
Egzemplarz książki otrzymałam od portalu Sztukater
Mila uwielbia kilka rzeczy: zapach olejnych farb, niekończące się rozmowy z przyjaciółką, pracę w księgarni, smak słodko-kwaśnych żelków oraz ciepły brzuch beagle’a Zakładki. Nie wspomnieliśmy o zami...
Mila uwielbia kilka rzeczy: zapach olejnych farb, niekończące się rozmowy z przyjaciółką, pracę w księgarni, smak słodko-kwaśnych żelków oraz ciepły brzuch beagle’a Zakładki. Nie wspomnieliśmy o zami...
🔥🔥🔥RECENZJA 🔥🔥🔥 ❤️❤️ Dobry wieczór Kochani 😊 Na zakończenie weekendu mam dla Was recenzję książki, którą miałam przyjemność przeczytać dzięki #współpracabarterowa z wydawnictwem @wydawnictwoluna. J...
"Bo w oczach widać wszystko, nawet to, co najbardziej chciałoby się ukryć przed resztą świata." "Glass hills" pani Anna Szczypczyńska to idealna lektura na lato. Z całą pewnością warto zapakować ją ...
@ela_durka
Pozostałe recenzje @Mirka
Co kryją mury Mulberry Tales?
@Obrazek „Nie wiara wpływa na to, jakimi ludźmi jesteśmy, tylko to, jak sami postrzegamy moralność.” Kilka miesięcy temu skończyłam czytać "The paper dolls", pierw...
@Obrazek „Są słowa, które zapadają człowiekowi głęboko w pamięć.” Czasami spotykamy jakąś osobę, która wydaje się nam znajoma, ale nie jesteśmy w stanie osadzi...