Daria mieszka w stolicy, ma świetnie płatną pracę, dobrego szefa i narzeczonego, z którym nie układa jej się najlepiej, ponieważ ten większość weekendów spędza w delegacjach poza miastem. Kobieta uważa, że bardziej zależy mu na pracy niż na niej i po części jest to prawda. Brakuje jej miłości jaką darzyli się kiedyś ale mimo to wciąż go kocha. Pewnego dnia będąc w pracy szef proponuje jej a wręcz namawia do wyjazdu na pół roku na Śląsk, by zajęła się firmą, która tam funkcjonuje. Ma dopilnować, żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Mimo jej niechęci do wyjazdu postanawia się zgodzić. Po kilkugodzinnej jeździe swoim mini dociera do Rybnika, wysiadając z samochodu zastanawia się czy dobrze trafiła, ponieważ w pobliżu nie widzi żadnego hotelu. Na jej nieszczęście okazuje się, że będzie wynajmować pokój u starszej kobiety. Dzwoni do szefa nie ukrywając swojego oburzenia, jednak ten zbywa ją mówiąc, że będzie miała domowe obiady wliczone w cenę i spokój. Mimo rozczarowania bierze rzeczy i idzie w stronę domu, gdzie od progu wita ją miło wyglądająca staruszka. Przez większość czasu siedzi u siebie w pokoju, schodząc jedynie na obiad, który przygotowuje gospodyni. Dowiaduje się paru rzeczy na temat sąsiadów mieszkających naprzeciwko. Pewnego dnia kobieta zostawia Darię samą w domu na jakiś czas i chwilę po jej wyjściu dziewczyna słyszy jakieś syczenie z grzejników. Wystraszona biegnie do domu sąsiadów prosząc o pomoc. Zastaje Artura, który po opowiedzeniu przez nią co się dzieje wybiega jak poparzony w stronę mieszkania z którego ta przyszła. Na szczęście nic strasznego się nie stało, chociaż gdyby nie pomógł mogłoby się to wszystko źle skończyć. Podczas rozmowy Daria wpatruje się w nieznajomego, podczas gdy ten ją obraża. Kilka dni później jadąc do pracy podczas ulewy, przebija jej się opona. Niestety nie pamięta jak się zmienia koło lecz mimo tego nie poddaje się. Na jej szczęście pojawia się Artur chętny do pomocy. Kobieta pod pretekstem, że jej zimno wchodzi do jego samochodu i gdy ten nie patrzy zajęty zmienianiem koła ta przekręca kluczyk w stacyjce i odjeżdża jego samochodem. Chciała zrobić mu na złość za ostatnią sytuację więc gdy tylko nadarzyła się okazja zabrała auto nie myśląc jak ten dostanie się do swojej pracy. Przez cały dzień siedząc w firmie miała wyrzuty sumienia i martwiła się, czy przypadkiem mężczyzna nie zostawił jej samochodu tam gdzie go zostawiła i nie poprzebijał jej opon. Nic takiego się nie stało ale jak już wróciła do domu i chciała zabrać kluczyki to na siedzeniu znalazła kartkę, w której napisane było, że jeśli chce je odzyskać musi do niego przyjść i przeprosić. Mimo niechęci do spotkania poszła bo inaczej nie miałaby jak pojechać do pracy następnego dnia. I tak znalazła się pod jego drzwiami. Po powrocie do domu co chwila o nim rozmyślała, o tym jak na jego widok miała motylki w brzuchu. Pamiętała jednak o tym, że w Warszawie czeka na nią jej narzeczony lecz mimo to nie mogła oprzeć się urokom przystojnego sąsiada...
Cudowny romans, od którego nie można się oderwać. Wykwalifikowana kobieta z miasta i przystojny górnik, który nie chce wdawać się w żadną dłuższą relacje z płcią przeciwną, ponieważ został zraniony przez kobietę którą kochał. Lecz mimo tego po poznaniu Darii znów zaczyna wierzyć, że może i on zasługuje na miłość. Zaczynają prowadzić grę, nie wiedząc że zbliży ich ona do siebie wywracając ich życie do góry nogami. Autorka opisuje nam uroki Śląska, wprowadza do książki śląską gwarę, którą mówią mieszkający tam ludzie. Wcześniej czytając inną książkę jakoś nie za bardzo mi się to podobało, jednak teraz jest odwrotnie i szkoda, że nie było tego trochę więcej. Strasznie spodobała mi się twórczość autorki i z chęcią sięgnę po więcej książek jej autorstwa i mam nadzieję, że też będą tak niesamowite jak i ta. Pisząc tę recenzję mogłam przypomnieć sobie jak cudownie mi się czytało. Polecam wszystkim fanatyczkom romansów.