„Ogień uczy cierpliwości. Ogień pozwoli ci się skoncentrować”
Coraz częściej myślę i wiem, że wielu z Was jest podobnego zdania, że czytanie książek to niesamowita przygoda. Bez ruszania się z domu i z własnego fotela można podróżować po różnych zakątkach kraju i świata. Mało tego przemieszczać się w czasie i oczami bohaterów powieści oglądać ten świat w bezpieczny i komfortowy sposób, a na kartach powieści doświadczać tego samego, co oni.
Dziś moja kolejna podróż w Bieszczady, do świata wykreowanego przez Małgorzatę Wardę. „Dziewczyna z gór” to przepiękna seria, którą czyta się z zapartym tchem, chociaż to nie kryminał, thriller czy powieść akcji. Jest to powieść obyczajowa, ale świetnie skonstruowana, która skradła moje serce. Oczarowała mnie nie tylko pięknem bieszczadzkiej przyrody, tak świetnie odmalowanym przez autorkę, ale przede wszystkim genialnie skonstruowanymi postaciami, którym nie oszczędziła trudności. Na długo pozostaną też w mojej pamięci niesamowite emocje, jakie towarzyszyły mi podczas czytania.
Nadia odnajduje w górach swego ojca, który jest na skraju wyczerpania. Chociaż Jakub balansuje na granicy świadomości, to doskonale zdaje sobie sprawę, że ratunek oznacza dla niego tylko jedno. Więzienie. Proces, a potem ciemna smętna cela na długie lata. Najdłuższy trekkingowy szlak w Europie dawał mu wolność wyboru, ale którego już nie uda mu się przebyć. Poszedł w góry, żeby córka mogła odzyskać swoje życie, ale Nadia nie umie nawiązać więzi z matką, bo to niemożliwe, żeby po tylu latach te dwie kobiety nagle nawiązały ze sobą bliskie relacje.
Na pograniczu Ukrainy i Polski żyje młoda Czeczenka Polla, która mieszka z innymi w przyczepie. Polla od lat nie zetknęła się z cywilizacją, a taniec z ogniem jest jej ucieczką od traumatycznych wspomnień. Z ludźmi, którzy zapewnili jej dom i schronienie łączy ją niezwykła relacja. Dziewczyna nie chce mieć wspomnień z rodzinnej wsi, zamknęła je w niepamięci, by łatwiej poradzić sobie z tym, co ją spotkało. Czas spędzony z tymi ludźmi wydawał jej się pełen światła, tu na nowo zaczęła żyć. Ogień dla opiekunki dziewczyny był sposobem na życie, a dla Polly ucieczką. „[…] Kobieta jest opiekunką ognia, a mężczyzna tylko panem domu”. Nie mogę zaprzeczyć, że trochę zaskoczyło mnie pojawienie się dodatkowej postaci w tej części, ale jak się później okaże, będzie to miało swój sens i znaczenie dla całości. Powoli krok za krokiem, kawałek po kawałku autorka odsłania przeszłość Polly. Nieuchronnie nadchodzi moment, gdy jej drogi skrzyżują się ze ścieżkami losów Nadii i Jakuba.
Nadia jest już zmęczona tą sytuacją, wolałaby zostać z Łuką. Nie ma ochoty rozmawiać z matką, nie chce oczekiwać z drżeniem serca na wieści ze szpitala, nie chce też uczestniczyć w rozprawie sądowej.
Jakub dostaje od życia drugą szansę, po trzech latach więzienia warunkowo wychodzi na wolność. Chce wraz z córką zamieszkać w Bieszczadach, tylko sęk w tym, że ludzie wydali już wyrok i nie chcą go widzieć w pobliżu swoich domostw. Sprawa z jego córką napiętnowała go na zawsze. „Tyle wysiłku kosztował go pobyt w więzieniu, a teraz to drugie więzienie, które zgotowali mu mieszkańcy miasteczka. Nie spodziewał się tego, kiedy tu wracał”.
Przepiękna i fascynująca historia namalowana słowami i emocjami. Trudna i bolesna pełna smutku, złości, złych i dobrych wspomnień, historia kilkorga ludzi, którzy wzajemnie się poranili i nigdy nie będą w stanie dojść do porozumienia. Jakub bardzo się zmienił, bo w górach, prawie stracił życie, a potem reszty dokonało więzienie. Nadia też już nie jest taką samą osobą. Córka i ojciec nie potrafią się porozumieć jak kiedyś. „[…] Straciłam rozeznanie o jego życiu i czułam, że go tracę, że on traci siebie, że jeśli to wszystko potrwa dłużej, to stanie się coś złego”. Nadia i Olga także borykają się z trudnościami w nawiązywaniu prawidłowych relacji, bo ta wieloletnia rozłąka rozdzieliła je na zawsze i mało prawdopodobne by udało im się tę dawną więź łączącą matkę z dzieckiem odbudować.
Ta historia skradła moje serce. Byłam rozdarta, bo nie wiedziałam komu bardziej współczułam. Czy jest to Jakub, który z ogromnej miłości do nastoletniej córki uprowadził ją kiedyś w góry, by po latach zapłacić za to wysoką cenę, czy może Olga, matka, która na wiele lat straciła swoje dziecko, które gdy odzyskała, nie potrafi pokochać, bo wciąż jest zazdrosna o te wszystkie lata, które spędziła z ojcem i o ich relacje. Olga wciąż nie jest pewna, czy po długiej latami trwającej podróży, będzie w stanie przywitać swoją córkę. Czy może jednak najbardziej współczułam Nadii, która była, co prawda otoczona ojcowską miłością, ale została pozbawiona możliwości wychowywania w normalnej rodzinie i wyboru, z kim chciałaby być, a teraz jest dorosłą kobietą, która nie potrafi się w tym wszystkim odnaleźć. Chciałaby odzyskać Jakuba i dawne życie, a zarazem wie, że już nigdy nie będzie ono takie samo. By zrozumieć całą historię, zwarty w niej przekaz i poczuć wszystkie emocje trzeba przeczytać całą trylogię "Dziewczyna z gór" i koniecznie zachować kolejność. Ta seria to nie tylko wędrówka przez piękne, mroźne i dzikie Bieszczady, jak pisze sama autorka, ale także jest szlakiem dwóch ludzkich dusz Nadii i Jakuba. Wędrówka pełna dramatów, miłości, ale także nadziei. Przeczytałam piękną opowieść, w której zimny wiatr wnika pod ubranie, na głowę spada czapa ze śniegu, ręce ogrzewa kubek z gorącą kawą, a powietrze przeszywa wycie wilka. Zamykam oczy i wzdycham, potem zamykam książkę z poczuciem satysfakcji z przeżycia pięknej przygody. Jestem oczarowana tym cyklem, pełnym emocji i wzruszeń. O tej historii nie da się zapomnieć, ani o drodze, jaką musieli przejść Jakub i Nadia. Zakończenie godne jest tej historii, nie mogłoby być inne. Opisana niesamowicie plastycznie przyroda, która stała się malowniczym tłem całej powieści, jest dopełnieniem całości. Małgorzata Warda, jak nikt potrafi grać na emocjach czytelnika, tworzyć mroczny klimat, który wciąga bez reszty. Tworzyć niesamowite historie, których dużym atutem, są niejednoznaczni bohaterowie. "Ludzkie emocje nie podlegają prostym zasadom winy i kary".
Wiem, że już to pisałam po lekturze pozostałych książek i się powtarzam, ale jestem ogromną fanką książek Małgorzaty Wardy, które niezmiennie będę polecać.
„Co takiego jest w momentach, gdy człowiek uświadamia sobie, że dzieje się właśnie coś ważnego? Jakim cudem krótka chwila, czasem zaledwie sekunda, może nieść tak potężny ładunek wiedzy i emocji?” Czuje, że jest dokładnie w miejscu, w którym powinien się znaleźć.
John Denver śpiewa – „I jadąc wśród drogi, czuję, że powinienem być w domu już wczoraj, już wczoraj”.
Współpraca recenzencka z Wydawnictwem Prószyński i S-ka.
Kontynuacja losów bohaterów powieści "Dziewczyna z gór. Tropy" i "Dziewczyna z gór. Śniegi". Jakub w ciężkim stanie zostaje aresztowany w zimowych ukraińskich Bieszczadach i szybko okazuje się, że w...
Kontynuacja losów bohaterów powieści "Dziewczyna z gór. Tropy" i "Dziewczyna z gór. Śniegi". Jakub w ciężkim stanie zostaje aresztowany w zimowych ukraińskich Bieszczadach i szybko okazuje się, że w...
Jakub zostaje odnaleziony i aresztowany w zimowych ukraińskich Bieszczadach. Jego stan zdrowia jest bardzo ciężki, a w areszcie każdego dnia musi walczyć o przetrwanie. Wychodzi jednak przedterminowo...
@kubera_anna
Pozostałe recenzje @gala26
𝗭𝗮𝗴𝗺𝗮𝘁𝘄𝗮𝗻𝗲 𝗿𝗲𝗹𝗮𝗰𝗷𝗲
Dla nikogo chyba nie jest tajemnicą, że Małgorzata Rogala należy do grona moich ulubionych autorek. Uwielbiam jej styl pisania i historie, które tworzy. W każdej z nich ...
𝑅𝑎𝑘 to historia stalkera z Tindera, który przez czternaście lat oszukiwał i wykorzystywał kobiety, czując się całkowicie bezkarny. Manipulował ludźmi, aż do momentu, gdy...