autorką książki Pamiętnik Wendy, wydanej w formie papierowej i elektronicznej przez wydawnictwo e-bookowo.
Katarzyna Krzan: Kim jest Wendy i dlaczego właśnie ona?
Ena Kielska: Wendy jest dziewczyną Harry’ego, ponieważ miała na sobie czerwoną sukienkę, kiedy się poznali. Ale całkiem możliwe, że jest jego jungowską animą, czyli nieświadomością bądź cieniem. A to oznaczałoby, że szukając Wendy, Harry szuka samego siebie. Podobnie zresztą jak wielu z nas.
KK: Czy kryminał jest tym najbardziej nośnym, przyciągającym uwagę czytelnika gatunkiem?
Ena: Kryminał jest gatunkiem, od którego włos jeży się na głowie. Do tego uważam, że dobra rozrywka nie jest zła. Szczególnie ta intelektualna.
KK: Ena Kielska to nie tylko pisarka, ale także modelka i aktorka. Rzadko można spotkać tak wszechstronnych twórców. Opowiedz o tej stronie swojej działalności...
Ena: Lubię wcielać emocje i przybierać maski. Uważam, że fotografia jest dziś najbardziej nośną formą sztuki, a szczególnie bliska jest mi fotografia Anny66 Andrzejewskiej. Kocham pracę na planie. Dlatego kiedy nie pozuję, robię światło, czyli trzymam blendę i podkręcam atmosferę.
KK: Jak oceniasz możliwości zaistnienia na rynku komercyjnym artystów takich jak ty? Nie dających się sklasyfikować?
Ena: Jeszcze do niedawna mówiło się, że talent stanowi tylko 10 procent, a reszta to ciężka praca. Dzisiaj modne jest już stwierdzenie, że talent nie istnieje, a liczy się tylko praca i każdy może stać się tym, kim zechce. Myślę, że zawsze istnieją szanse zaistnienia. Trzeba tylko robić swoje i niczym się nie przejmować, jak mawia pan profesor Jama.
KK: Czy twórca musi być także menadżerem? Czy powinien mieć przeszkolenie marketingowe? Wielu krytyków zarzuca Ci właśnie to, że jesteś swoim własnym marketingowcem... Jak się do tego odniesiesz?
Ena: Artysta może być swoim menadżerem, ale nie musi. Wszystko zależy od predyspozycji i zainteresowań. Nie ukrywam, że często odczuwam lęk przed papierkami i stroną formalną, ale dużo frajdy sprawiają mi spotkania z ludźmi. To dzięki pomocy i zaangażowaniu całej rzeszy przyjaciół, wydawcy, biblioteki, patronów medialnych (twojakultura.pl) oraz wszystkich czytelników książka staje się popularna. To oni są motorkiem napędzającym wir zdarzeń, a bez nich nie działoby się nic. Dziękuję Wam, jesteście kochani.
KK: Zajmujesz się wieloma rzeczami, pracujesz w różnych miejscach, by szukać inspiracji dla swoich artystycznych poszukiwań. Czy to konieczność czy znak naszych czasów?
Ena: Interesuję się podróżami, toteż poszukuję zajęć zapewniających mi nie tylko rozwój i rozrywkę, ale także możliwość wykorzystania doświadczeń w celach twórczych. Inspirują mnie ludzie, przedmioty i zdarzenia. W momentach, kiedy mówię sobie „obudź się”, wyostrza się wzrok i włącza zmysł obserwacji. Potem przychodzi dobór słów.
KK: Istniejesz równolegle niejako w dwóch rzeczywistościach: wirtualnej i realnej. Gdzie czujesz się najlepiej? Gdzie jesteś bezpieczna?
Ena: Bezpieczna jestem w domu razem z moimi dajmonami i zdarza mi się prowadzić realne życie. Ale jestem też technomanką i wierzę w technologię, bo to ona sprawia, że sny stają się rzeczywistością. Wiele lat temu debiutowałam w cyberprzestrzeni jako poetka, czyli cyberpoetka i tam publikowałam wiersze. Związałam się z portalami, gdzie pisaliśmy regularnie. Wymienialiśmy się komentarzem i opinią oraz ostrą krytyką. Stanowiliśmy społeczność, na forum której uczyliśmy się poezji, ale nie tylko, bo tradycją stały się na przykład wiosenne zloty nad morzem. Przestałam publikować w Internecie, kiedy przestałam pisać wiersze i zajęłam się prozą. Ale kiedyś wrócę. Daję słowo.
KK: Czy ludzie, których znasz osobiście umieją oddzielić jedną Enę od drugiej? A może nie wiedzą o istnieniu tamtej? Czy można to określić jako swoistą twórczą schizofrenię?
Ena: Tak, rozszczepienie osobowości to poważna sprawa. Kiedy jestem sama, lubię zmyślać i wyobrażam sobie różne rzeczy, ale kiedy wchodzę w interakcję, mówię sobie „obudź się”. Ludzie są interesujący i mają wiele ciekawych rzeczy do opowiedzenia.
KK: Wendy w Pamiętniku zostaje w końcu odnaleziona. Ale czy to koniec poszukiwań? Gdzie jest Wendy?
Ena: Wendy może zostać odnaleziona na poziomie fabularnym, natomiast z metafizycznego punktu widzenia, poszukiwaniom nigdy nie ma końca, bo ten po prostu nie istnieje. Aktualnie piszę drugą część przygód Harry’ego, gdzie tym razem bohater opuści swoje podwórko i wyruszy w daleką podróż. Czy zatem odnalezienie Wendy miało sens, przekonamy się już niebawem.