W zeszłym roku często przewijały się na Instagramie recenzje książki “Po drugiej stronie jeziora” autorstwa Agnieszki Kareckiej, recenzje, które w większości były pozytywne. Jak wiecie fantastykę biorę w ciemno i gdy natrafiła się okazja na recenzję drugiego tomu “Po drugiej stronie jeziora” wiedziałam, że nadszedł czas na lekturę pierwszego i przekonanie się czy i ja będę zachwycona tą książką. Nie mogę powiedzieć, że żałuję, że zabrałam się za nią tak późno, ponieważ ciężko mi ocenić tę pozycję. Sama Historia mi się podobała, pióro autorki jest bardzo miłe w odbiorze, lecz chyba nie zrozumiałam za bardzo fabuły, ale więcej napiszę w dalszej części recenzji.
„Czasem nawet najbardziej szalone fantazje stają się rzeczywistością”.
Główną bohaterkę poznajemy w dniu jej osiemnastych urodzin, Mia Lang to spokojna, lekko wycofana dziewczyna, która nie może pochwalić się ekscytującym życiem, Gdy wypowiada życzenie, że chciałaby nieco więcej przygód wszystko się zmienia. Życzenie spełnia się a Mia Budzi się w nowym świecie, nie jest już we Wrocławiu, lecz w krainie Locus, która jest trawiona przez złą władczynię. Swoim nagłym przybyciem miesza delikatnie w planach Kleo, dziewczyny, która pokazała jej tę dziwną krainę oraz z czasem staje się jej przyjaciółką. Mia zostaje wciągnięta w tajemniczą wyprawę, która ma na celu obalenie władczyni krainy Locus. Czy Mia odnajdzie się w nowym świecie? Czy uda jej się wrócić do domu?
“Im bardzie poznawałam krainę Locus, tym moje pragnienia pozostania w tym miejscu nasilało się.”
Tak jak pisałam wcześniej ciężko mi ocenić książkę, ponieważ nie rozumiem sensu całej tej wyprawy. Wyczuwam w tej książce trochę absurdu, największym z nich jest właśnie ta wyprawa. Niby jest ona owiana tajemnicą, ale każdy o niej wie. Niby odwiedzają miasta zaangażowane w ową wyprawę, zbierając plotki i wiarygodne informacje o poczynaniach władczyni, ale członkowie wyprawy pochodzą właśnie z tych miast, mogli sami zebrać te informacje i przyjść z gotowymi raportami na zebranie. Mia to główna bohaterka i można było się domyśleć, że zostanie wrzucona w samo centrum historii, lecz jej natychmiastowa przemiana z nieco ciamajdowatej i nudnej postaci w wojowniczkę, która bierze udział w tajnej misji jest bardzo naciąganym wątkiem. W całokształcie książka nie była zła, ponieważ język jakim się posłużyła autorka, był bardzo przyjemny i prosty w odbiorze. Sam pomysł na fabułę jest ciekawy a zakończenie było bardzo dobre, przyciągające uwagę czytelnika, na tyle ciekawe, by czekać na drugi tom. Myślę, że gdybym musiała czekać jakiś dłuższy czas to bym zapomniała o tej historii i nie sięgnęłabym po tom drugi, lecz w obecnej sytuacji miałam oba tomy od razu pod ręką. Dlatego odbiór pierwszego tomu był pełniejszy co rzutowało na moją ocenę. Podsumowując, nie była to książka rewelacyjna, ale również nie była zła. Miłośnikowi fantastyki polecę ją, może ktoś inny będzie ją rozumiał lepiej niż ja.
“(…) bo przecież nie byłam wyrodną córką. Może i niezbyt kontaktową, ale na pewno dobrze ułożoną. W końcu szanowałam te całe rodzinne zwyczaje i śmiechu warte „zwroty grzecznościowe”.