Przemysław Piotrowski to świetny pisarz, który potrafi pisać różnorodne gatunkowo książki. Moja przygoda z autorem zaczęła się od rewelacyjnej serii z Igorem Brudnym. To jedne z lepszych książek jakie przeczytałam do tej pory. Byłam bardzo rozczarowana jego kolejną powieścią ,,Krew z krwi". Uważam ją za totalną porażkę i powiedzmy, że był to wypadek przy pracy. Teraz na warsztat wzięłam ,,Matnię". Do sięgnięcia po nią zachęciły mnie różne recenzje. Bo ta książka ma tylu zwolenników co przeciwników. Postanowiłam sama wyrobić sobie zdanie o ,,Matni".
Poznajemy Zuzannę Krupę. To młoda kobieta, która od małego dostaje mocno po tyłku. Jest sierotą, przez co wychowywała się w sierocińcu. Tam zaprzyjaźniła się z Agatą, z którą traktują się wzajemnie jak siostry. Zuzanna pragnie w życiu jedynie miłości i akceptacji. Spotyka na swojej drodze mężczyznę. Pokochała go, a on zabawił się nią i wykorzystał, zostawiając po sobie ogromny kredyt. Na domiar złego okazuję się, że dziewczyna jest w ciąży i to bliźniaczej.
Jednak los uśmiechnął się do Zuzy, bo na jej drodze staje mężczyzna idealny, Marek Cholewa, który pragnie tylko jednego. A mianowicie stworzyć z Zuzą rodzinę, być ojcem dla jej dzieci. Zabiera ją do siebie na wieś. To mała wioska położona niedaleko niemieckiej granicy. Zuza jest zauroczona otaczającą ją przyrodą, ale mieszkańcy traktują ją jakoś dziwnie. Wyczuwa w ich zachowaniu coś dziwnego.
Wkrótce Marek wyjeżdża w interesach do Niemiec. To wielki i poważny projekt, który ma zapewnić jego rodzinie spory zastrzyk gotówki. Zuza zostaje sama. Jej dzień to jedzenie, spanie, czytanie książek, oglądanie TV i spacerowanie. Dziewczyna codziennie spaceruje dla zdrowia przy okazji oglądając okolicę. To właśnie w trakcie tych spacerów dochodzi do wniosku, że coś dziwnego tu się dzieje. Ze swoich przypuszczeń zwierza się tylko Agacie. Prowadzi swoje małe śledztwo. Wraz z Agatą dokonują potwornego odkrycia, przez co obie znalazły się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
Jakiego odkrycia dokonały dziewczyny? O co chodzi w tej dziwnej i zamkniętej społeczności?
Kolejna powieść Piotrowskiego przeczytana. Tym razem autor pisał książkę z perspektywy kobiety. Przyznam się, że miałam pewne opory przed sięgnięciem po ten tytuł. Powiem, że mile się zaskoczyłam, bo po ostatniej jego książce nie spodziewałam się cudów.
,,Matnia" to fajnie napisana powieść, czyta się ją szybko, mimo że nie ma tu zawrotnej akcji. Bardzo intrygowały mnie spotrzeżenia Zuzy dotyczące dziwnego zachowania mieszkańców wsi. Fakt, że praktycznie cała książka to opisy tego co robiła Zuza w ciągu dnia. Przez co wiele przeczytałam o tym fakcie złego w niektórych recenzjach książki. Jednak teraz po jej przeczytaniu nie wyobrażam sobie, żeby mogło to być inaczej przedstawione. Zuza dostrzega pewne małe kawałki układanki, które są rozrzucone po całej wsi. Na końcu z pomocą Agaty rozwiązuje zagadkę. Zakończenie wbiło mnie w fotel, czegoś takiego nie brałam pod uwagę.
Piotrowski poruszył w ,,Matni" bardzo trudny i aktualny problem handlu żywym towarem. Za pomocą Zuzy i Marka pokazał jak działają tego typu instytucje i pracujący w tym ludzie. Są bardzo przekonujący i potrafią wzbudzić zaufanie, żeby zdobyć to czego potrzebują. Zuza to symbol kobiety po przejściach, która łaknie odrobinę czułości, miłości i bezpieczeństwa. I właśnie w taki sposób zmanipulował ją Marek, dał jej to czego najbardziej pragnęła. Przez to zaślepiona kobieta nie zauważała zagrożenia. A kiedy wszystko zrozumiała było już za późno. W taki właśnie sposób działają Ci ludzie, dla których najważniejsze są tylko pieniądze jakie zarobią na ludzkim ciele.
Podsumowując uważam, że ,,Matnia" to dobra książka, która zdobędzie jednak więcej zwolenników. I tego życzę Panu Piotrowskiemu. Ja przeczytałam ją z ogromnym zainteresowaniem.
Polecam 😊