Lubię kolorowe motyle. Kojarzą mi się z pachnącymi kwiatami, latem i słońcem. Motylek z książki Katarzyny Puzyńskiej miał piękne niebieskie oczy i blond włosy anioła. Był obiektem miłości i westchnień, ale też powodem do najgorszych, bestialskich czynów.
"Motylek" to rasowy kryminał, który zachwycił mnie od pierwszej strony. Mimo sporej objętości, bo ponad 600 stron, książkę czytało mi się dość szybko. Ciekawość poganiała mnie, aby przerzucać kolejne strony i podążać za bohaterami w wir zmieniających się wydarzeń.
Tłem powieści jest mazurska wieś Lipowo, mała, nudna i senna. Nic się tutaj ciekawego nie dzieje. Do czasu. W mroźny, styczniowy poranek zostaje znalezione ciało zakonnicy. Policjanci z miejscowego komisariatu wszczynają śledztwo. Wysuwają różne hipotezy i toczą długie dysputy, które początkowo na niewiele się zdają. Sporym problemem jest niemożność ustalenia tożsamości siostry Moniki. Co dziwne, sądowy patolog odkrył, że kobieta w przeszłości nadużywała alkoholu i że urodziła dziecko. Kim tak naprawdę jest siostra Monika? Po co przyjechała z warszawskiej parafii na Ursynowie do Lipowa? To dopiero początek zagadek, bo jest ich znacznie więcej.
W niedługim czasie zostaje brutalnie zamordowana atrakcyjna żona miejscowego bogacza Blanka Kojarska. Czy te morderstwa coś łączy? I kto za nimi stoi?
Ten ktoś marzy tylko o jednym: stać się Motylkiem...
Akcja nabiera tempa, gdy do Lipowa przyjeżdża charyzmatyczna postać: komisarz kryminalna Klementyna Kopp.
Narracja prowadzona jest w dwóch przedziałach czasowych. Początkowo nie rozumiałam tych wątków, ale z czasem elementy łamigłówki zaczęły coraz bardziej do siebie pasować. Zagadki z przeszłości zaczęły powoli odsłaniać, to co było ukryte i skrupulatnie chowane przed światem. Zaczęły na jaw wychodzić grzeszki, a nawet grzechy ciężkiego kalibru wiejskiej społeczności.
Autorka wprowadziła na karty powieści sporo barwnych postaci. Mamy tu czterech policjantów z lipowskiego komisariatu na czele z Danielem Podgórskim. Oprócz niego jest młody Marek Zaręba, niekrzesany Paweł Kamiński i nieporadny Janusz Rosół. Poznajemy także ich rodziny oraz całą plejadę innych bohaterów: przyjezdną z Warszawy Weronikę Nowakowską, dziwaczną sklepikarkę Wierę zwaną wiedźmą, kościstą Różę Kojarską i wielu innych. Niektórych bohaterów polubiłam od razu, inni mnie irytowali, a co do niektórych zapałałam nagłą nienawiścią. Czasami pękało mi serce na pół, czasami się uśmiechałam, a czasami byłam zniesmaczona. Emocji nie brakowało.
Katarzyna Puzyńska porusza w swojej książce ważne tematy społeczne, takie jak pijaństwo, wykorzystywane seksualne nieletnich, przemoc w rodzinie, znęcanie się nad dziećmi, szantaż emocjonalny. Pokazuje, że ukryta, prawdziwa natura człowieka kiedyś wyjdzie na jaw i że tajemnice z przeszłości mogą popchnąć do najbardziej podłych i haniebnych czynów.
Ta historia bardzo mi się podobała. Niemal czułam skrzypiący pod nogami mróz, wielkie, wirujące płatki śniegu i lodowaty oddech mordercy. Wspaniała lektura. Polecam.