Kto z nas nie chciał kiedyś być czarodziejem? To pytanie retoryczne, bo przecież doskonale znam odpowiedź. Wszyscy chcieli posiadać tę moc czarowania i umiejętność wychodzenia cało z przeróżnych ludzkich sytuacji. Ileż to razy marzyłam o tej żabie zaklętej w księcia czy czarodziejskim stoliczku, najlepiej takim, po opróżnieniu którego nie trzeba byłoby zmywać. Moi bliscy śmiali się, ale nikt nie wyjaśnił mi, że bycie czarodziejem to wcale nie taka łatwa sprawa.
Całkiem niedawno w nasze czytelnicze ręce trafiła książka zatytułowana „Tajemne życie magów” i już sam tytuł uruchomił czerwoną lampkę w mojej głowie. Czyżby to było TO? Jak się niebawem okazało, niezupełnie, ale jednocześnie lektura dała nam mnóstwo satysfakcji i całkiem nowe spojrzenie na magię i czarodziejów. Bo kto dotychczas brał pod uwagę, jak ważna dla takiego czarodzieja jest tajemniczość? I że przedstawianie się z imienia nie jest widziane zbyt dobrze wśród czarodziejskiego towarzystwa? Albo że zaklęcia mogą robić niezłe psikusy, gdyż właściwie są nie tyle zaklęciami, ile zwykłą iluzją?
Książka jest napisana pięknym stylem i każde poszczególne zdanie tak skomponowane, że tworzy idealnie dopracowaną całość. Nie znajdziecie tu wartkiej akcji ani dynamizmu; prędzej odniesiecie wrażenie, że jesteście odbiorcami przepięknie snutej baśni. Kolejny raz zauważam, że książki Wydawnictwo Akapit Press mają bardzo charakterystyczne książki dla dzieci: nie sposób się nudzić podczas lektury! Trójka naszych bohaterów to prawdziwi, chociaż bezrobotni warszawscy czarodzieje, którzy spotykają się w parku i siedząc wspólnie na ławce opowiadają sobie historie swojego życia usiłując odkryć, co doprowadziło ich do tego miejsca w życiu, tej zawodowej bezczynności. Bo mimo ukończenia przez każdego z nich świetnej uczelni i zdobycia wykształcenia w dziedzinie magii, są bezrobotni i nie mogą robić tego, co kochają najbardziej. Każda z tych historii stanowi zupełnie inną opowieść i wierzcie mi, każda z nich jest na swój sposób porywająca. I bardzo, bardzo literacka. Że nie wspomnę o tym, iż każda z nich niesie za sobą jakieś przesłanie – chociażby takie, żeby nie wyolbrzymiać i nie marzyć o niemożliwym, a cieszyć się z rzeczy małych i codziennie nawet niezauważalnych, bo to właśnie one nadają sens naszemu życiu. Albo żeby nie działać wbrew swoim zasadom i przekonaniom nawet wtedy, gdy w grę wchodzi utrata pracy.
I nagle okazuje się młodszemu i starszemu czytelnikowi, że skoro nawet magowie stają przed tak przyziemnym i zupełnie realistycznym problemem bezrobocia, to cóż ma dopiero zrobić zwykły śmiertelnik, bez czarodziejskich mocy i uzdolnień? Spokojna, optymistyczna lektura, którą należy się delektować. Wprost stworzona na długie, jesienne wieczory. Polecamy dzieciom starszym, takim 10+, ponieważ ze względu na statyczność powieści – młodsze dzieciaki mogą się podczas lektury nudzić.
Książka niewielkich rozmiarów, o miękkiej obwolucie i standardowej czcionce. Podzielona na rozdziały, w których tytuł każdego zapowiada, co znajdziemy wewnątrz. Bardzo nam się te tytuły podobały!