Droga do Wyraju recenzja

Ta wyprawa to dopiero początek

Autor: @canis.luna ·4 minuty
2021-08-13
Skomentuj
2 Polubienia
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Trwające już parę lat wzmożone zainteresowanie mitologią słowiańską, zaowocowało w końcu książką Kamili Szubełek pt. „Droga do Wyraju”. Książka miała całkiem wyraźną promocję na Instagramie, więc sięgnęłam po nią z ciekawością.

Głównym bohaterem powieści jest (a jakże!) wąpierz, (przecież zawsze, kiedy najważniejszą postacią ma być potwór czy demon to jest to wampir), Elgan, który choć na co dzień dobrze żyje z ludźmi, na skutek splotu przeróżnych okoliczności, ląduje w drodze do tajemniczego Czarnoboga ze śmierdzącym, nieszczęśliwym demonem u boku. Kultowe zdanie z gry głosi, że „przed przystąpieniem w drogę należy zebrać drużynę” i każde szanujące się fantasy topos wędrówki wdraża w stopniu mniejszym lub większym. Autorka nie zapomniała więc o wyposażeniu ekipy w innych bohaterów. Do wąpierza dołącza więc szamanka, Dorada oraz znachor, Mirosław. I razem wędrują do miejsca, którego nigdy nie widzieli na oczy. Po co? Ano, żeby nasz nieszczęśliwy, śmierdzący demon odnalazł swoje miejsce na ziemi. Po drodze Elgan usilnie próbuje sobie przypomnieć, kim był przed przemianą w demona, tym bardziej, że wszystko co zaczyna się dziać ma z tym jakiś tajemniczy związek.

Początkowe zwroty akcji zapowiadały raczej książkę o charakterze komediowym i przyznam, że zdarzyło mi się parę razy zachichotać. Jednak im dalej w las tym chyba trochę poważniej. Sprawa, dla której Elgan w ogóle wyrusza z wioski zaczyna tracić na znaczeniu wraz z pojawianiem się innych, poważniejszych problemów. Czy mi to przeszkadzało? Z jednej strony nie, wiadomo bowiem, że jak się wystawi stopę za próg domu to nigdy nie wiadomo co nas czeka. Z drugiej strony tak, ponieważ odniosłam wrażenie, że autorka chce wcisnąć w tę małą książkę (310 stron) jak najwięcej akcji. To nie jest zły zabieg, a jednak fakt, że gdziekolwiek bohaterowie nie trafiali tam czekał ich kolejny kryzys i to na dodatek do rozwiązania w dalszej drodze a nie na miejscu, lekko irytowało. Łatwo można było stracić z oczu główny wątek, którym był… no właśnie, co? Bo o ile na początku można było pomyśleć, że chodzi po prostu o misję Elgana i małego demona, Smęta, tak na końcu byłam raczej skłonna przypuszczać, że cała fabuła opierała się jednak na tajemnicy tożsamości wąpierza.

Elgan jako główny bohater w uzasadniony sposób wysuwa się na pierwszy plan powieści i jest postacią najbardziej rozbudowaną. I udaną. Kuleją jednak trochę jego relacje z pozostałymi członkami grupy. Przekomarzanie się i wieczne kłótnie z Doradą, podkreślanie to jak się nie znoszą i celebrowanie „cichych dni” między nimi po entej z kolei takiej scenie, powodowały już tylko przewracanie oczami i zupełnie nie kupiłam stwierdzenia, że Dorada była dla Elgana „najważniejszą osobą”. Kiedy się nią stała? I dlaczego? Rozumiem, że spędzili ze sobą sporo czasu, ale turniej w złośliwościach nie powinien kończyć się wybuchami cieplejszych uczuć a raczej niechęcią. Tak mi się przynajmniej wydaje. Nie wyczuwałam między nimi chemii, o której pisali inni recenzenci. No i niech mi ktoś wytłumaczy, czemu Mirosław tak entuzjastycznie i irytująco pragnął zostać jego przyjacielem? Bo co? Rozumiem, że ”Droga do Wyraju” to debiut pani Szubełek, ale przydałoby się jednak więcej motywacji bohaterów. Bo ja akurat jestem z tych czytelników, którzy nie przyjmą niczego za pewnik. Jeśli ktoś jakoś się zachowuje to chcę wiedzieć „dlaczego?”.

Kolejnym minusem jest oszczędność w opisach miejsc i krajobrazów. Mamy do dyspozycji mapkę, wiemy, że bohaterowie przemieszczają się po krainie a jednak jakoś zabrakło mi większej ilości opisów, (i to mówię ja, osoba, dla której najważniejsze w książce są emocje bohaterów ;). Odniosłam wrażenie, że jeśli dane miejsce nie miało znaczenia dla akcji, która zaraz miała się wydarzyć, nie było opatrzone opisem. Bohaterowie po prostu jechali do przodu i omijali je. A szkoda. Autorka mogła wykreować piękny i bogaty świat, skupiła się jednak bardziej na akcji i dialogach. Cóż, to też nie jest minus sam w sobie, ale jednak rzuca się w oczy. Zabrakło mi też większej ilości bogów, stworów i demonów, (bogata mitologia słowiańska pozwala w nich przebierać i wybierać), ale „Droga do Wyraju” to dopiero pierwszy tom. Można mieć nadzieję, że jeszcze uda się poznać więcej słowiańskiego świata.

Minusy minusami, ale książkę naprawdę dobrze i szybko się czyta, (głównie przez nagromadzenie akcji). To idealna lektura na oderwanie się od obowiązków po ciężkim dniu. Styl autorki jest przyjemny, a przy tym całość jest obiecującym i udanym debiutem. I choć od czasów doktora House’a co drugi bohater książki, serialu czy filmu jest sarkastycznym gburem, postawa Elgana nie irytuje. Zabieg z wyparciem z pamięci swojego śmiertelnego życia to dobry chwyt, by przekonać czytelnika do sięgnięcia po kolejną część. Czy to zrobię? Raczej tak. Z nadzieją, że odnajdę tam więcej mitycznej słowiańskości.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-08-13
× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Droga do Wyraju
Droga do Wyraju
Kamila Szczubełek
7.8/10
Cykl: Demony Welesa, tom 1

Droga do Wyraju to lekka i przyjemna lektura pełna słowiańskiej magii, pradawnych bogów i krwiożerczych demonów. Oczarowała mnie całkowicie, kolejne strony przewracałam z zainteresowaniem, a czasem u...

Komentarze
Droga do Wyraju
Droga do Wyraju
Kamila Szczubełek
7.8/10
Cykl: Demony Welesa, tom 1
Droga do Wyraju to lekka i przyjemna lektura pełna słowiańskiej magii, pradawnych bogów i krwiożerczych demonów. Oczarowała mnie całkowicie, kolejne strony przewracałam z zainteresowaniem, a czasem u...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Książka na początku miała być czymś szybkim na droge, żeby słuchać w audiobooku, koniec końców skończyłam, czytając ją, ale pokolei. Książka opowiada o wąpierzu-Eleganie, demonie który, pewnego dnia...

@libros_de_colibries @libros_de_colibries

Życie Wąpierza Elgana płynęło miarowym i spokojnym tempem. Spokojnym jak na życie demona pośród ludzkich spojrzeń. Wszystko zdawało się być na porządku dziennym. Aż do czasu. Do czasu aż samozwańczy ...

@w.bookss @w.bookss

Pozostałe recenzje @canis.luna

Smak szczęścia
Smak irytacji

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl Po dłuższej przerwie postanowiłam skorzystać z oferty Klubu Recenzenta i mój wybór padł na książkę Sante Montefior...

Recenzja książki Smak szczęścia
Psyche i Eros
Mit na nowo

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakapanie.pl Retellingi mitów stały się ostatnio dość popularne. Co i rusz na rynku pojawia się nowy tytuł. Ja nie miałam w...

Recenzja książki Psyche i Eros

Nowe recenzje

Bez skazy
Bez skazy
@historie_bu...:

„Jest coś pociągającego w człowieku, który jest cholernie dobry w tym, co robi. Każdy krok jest pewny. Wytrenowany. Peł...

Recenzja książki Bez skazy
Bez serca
Bez serca
@historie_bu...:

„Jest iskrą w ciemności. Tańczącymi płomieniami pod rozgwieżdżonym niebem. Lśni jaśniej niż ktokolwiek inny w tym miejs...

Recenzja książki Bez serca
Mikołaj do wynajęcia
𝗠𝗮𝗴𝗶𝗰 𝗠𝗶𝗸𝗲
@gala26:

𝑀𝑖𝑘𝑜ł𝑎𝑗 𝑑𝑜 𝑤𝑦𝑛𝑎𝑗ę𝑐𝑖𝑎 to ostatnia książka świąteczna, którą przeczytałam w tym roku. Była to niezwykła przygoda literack...

Recenzja książki Mikołaj do wynajęcia
© 2007 - 2024 nakanapie.pl