Skandal recenzja

Do książki Katarzyny Nowakowskiej, którą znamy pod pseudonimem K.N. Haner, zabierałam się 3 razy. Własne nazwisko na okładce miało okazać się czymś lepszym, nowszym, innym, a w moim przekonaniu to słabsza podróbka.

Zacznijmy może od tego, że opis ni jak odnosi się do czegoś, co otrzymujemy w środku.

Julia jest rodzinnym popychadłem. Nigdy nie doceniana przez ojca, zawsze w cieniu siostry. Ma się to zmienić, gdy w pracy (rodzinny biznes) musi zastąpić Igę. Wszystko wskazuje, że zawala zlecenie, bo jak można pomylić klienta z kelnerem? Ale wręcz przeciwnie. Biznesmen chce dalej pracować z Julią i mieć ją na wyłączność przez najbliższe trzy miesiące. Chociażbym nie wiem jak próbowała, nie do końca rozumiem, czym się ta dziewczyna zajmuje. Firma ojca, więc powinna być kimś ważnym, ale wypełnia funkcje asystentki, mając przy tym swoją asystentkę i swoje biuro. Takie masło maślane.

Autorka napomina nam, że James jest angielskim arystokratą. Jednak ja tego w tekście nie odczuwam. Porównałabym go raczej do bogacza z dziada pradziada, dla którego miliony na koncie są rzeczą naturalną. Brakuje mu królewskiego szyku, dostojeństwa. Zachowuje się dosyć naturalnie, niczym mężczyzna z pierwszego lepszego korpo.

Historia z początku jest nijaka. Ludzie się spotykają, jedzą razem posiłki i razem wyjeżdżają. To tyle przez pól książki. Nagle nasza bohaterka zmienia się o 180 stopni i z niezdarnej dziewczynki staje wyzwoloną kochanką (nie jednego mężczyzny). Mimo to nadal nudziłam się z każdym kolejnym rozdziałem i nie rozumiałam zachowania Juli. Wszyscy poza nią i jej kochankami są ukazani jako gbury i tak naprawdę nie ma nawet kogo polubić .

Skandalu nie znajdziecie w żadnym rozdziale, bo pojawia się dopiero w epilogu. Nie zaprzeczę - zaskakuje, ale patrząc, że według lubimyczytać.pl to jednotomówka, to jest całkowicie bez sensu. Cała książka staje się nielogiczna.

Nie bez przyczyny mówi się, że to najgorsza książka Haner. Nie uważałam nigdy jej dzieł za mistrzostwo, ale tu nie ma nic, co mi się w nich podobało. Chociaż stylistyka i język znacznie się poprawiły, umniejszyło to niedopracowanej fabule. Całość nie wzbudziła we mnie pozytywnych emocji i szczególnie mnie wynudziła.