Kiedy tylko zobaczyłam okładkę, wiedziałam, że koniecznie muszę przeczytać tę książkę. Ten piękny fiolet i motyw właśnie łapacza snów od razu przyciąga wzrok, a gdy do tego dodamy nazwisko autora możemy być pewni, iż czeka nas świetna lektura.
To zbiór 23 opowiadań, które powstały podczas podróży Tomasza Duszyńskiego po zachodnim wybrzeżu USA - od Los Angeles, przez Las Vegas, po San Francisco i z powrotem. Każde z nich opatrzone zostało komentarzem pisarza o okolicznościach, w jakich narodził się pomysł na niego oraz kodem QR, który przenosi nas na stronę ze zdjęciami czy filmami relacjonującymi odbytą wycieczkę oraz pasującymi do danej historii. Możemy dzięki temu lepiej wczuć się w klimat czytanej opowieści.
Autor znakomicie oddaje mentalność oraz różnorodność mieszkańców Stanów Zjednoczonych lub zróżnicowanie krajobrazów tamtego regionu. Przywołuje także znane postacie, filmy czy książki, nie pomijając przy tym charakterystycznych dla danych miast budynków czy innych elementów. Będziemy mogli więc poobcować zarówno z kulturą jak i architekturą. Odwiedzimy Hollywood, Neverland, Golden Gate, Alcatraz, hotele, sklepy, kasyna czy jedyny w swoim rodzaju lombard znany szeszemu gronu z telewizyjnego programu (od siebie dodam, że opowiadanie, w którym się pojawił, czyli "Życie z tektury", trafiło na listę moich ulubionych 😉).
Styl twórcy okazał się kolejny raz fenomenalny - przewrotny, zabawny, czasem ocierający się o groteskę, a nawet przekraczający granice absurdu. Od razu pragnę wyprowadzić z błędu tych, którzy sądzą, że w tak krótkiej formie, nie można przekazać treści, sensu lub ważnego przesłania. To udało się pisarzowi wyśmienicie. Opowiastki te wyróżniają się mnogością gatunków, w jakich zostały napisane, ale dla mnie zdecydowanie należy zaliczyć to na plus, gdyż wśród nich każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie ☺️
Antologię pochłania się błyskawicznie, z prędkością myśliwców F-16. Wszystkie opowiadania mają w sobie "to coś", co sprawia, że chce się więcej i więcej, a gdy zbiór nieuchronnie zmierza do swego kresu, czytelnik czuje lekkie rozczarowanie... że to już koniec tej fascynującej przygody...
Gratuluję Panu Tomaszowi wyobraźni, kreatywności oraz ogromnego poczucia humoru. To po prostu niesamowite, jak z pozoru zwykłe miejsca, osoby bądź przedmioty potrafiły zainspirować pisarza. Ubawiłam się świetnie oraz miło spędziłam czas przy tej pozycji. Mam nadzieję, iż jeszcze kiedyś będę miała okazję odbyć podobną podróż i sięgnąć po kolejny taki zestaw w jego wykonaniu.