Po tą książkę sięgnęłam z kilku powodów. Każdy kto mnie zna to wie jak bardzo lubię sięgać po debiuty i to pierwszy powód. Drugim to miasto, w którym Iwona umieściła swoich bohaterów, Edynburg. Niewiele książek czytałam związanych właśnie z moim miastem, więc jak tylko zobaczyłam jej książkę od razu wiedziałam, że muszę ją przeczytać! Trzecim i nie ostatnim powodem to fabuła oraz okładka! Jak wiecie bardzo rzadko czytam opisy książek, ale tutaj to zrobiłam i ciekawość nie dała za wygraną, a że sroka okładkowa ze mnie to wiadomo nie od dziś. I tak książka znalazła się w moich rękach.
Od razu zaznaczam, że ta recenzja będzie cukierkowa, ale postaram się, aby Wam się ta tęczą nie przejadło choć nie obiecuję.
Bardzo się cieszę, że poznałam Iwonę i jej debiut! Ta kobieta i jej styl pisania to istne cudo! I choć książka ma ponad 500stron to wcale mnie to nie zniechęciło, wręcz przeciwnie. Byłam jej jeszcze bardziej ciekawa co tam stworzyła w tym ‘grubasku’.Samych bohaterów polubiłam od samego początku (dobra Kenneta i Eliota pokochałam, ale nie będę wchodzić w paradę Oliwii). Są tak fantastycznie przedstawieni i realni, że sama momentami się zastanawiałam czy nie iść pobiegać do Princess Gardens (a kto wie może bym spotkała któregoś z braci). Bardzo szybko sobie wybiłam ten pomysł z głowy, gdyż nie chciałabym zajść za skórę Oliwii. Samą gadką kobieta by mnie znokautowała. Oj tak, ciętej riposty było tutaj wiele i to też dzięki temu czytałam ją z zapartym tchem. To Iwonie wyszło perfekcyjnie! Od ciętej riposty tutaj aż kipi. Uwielbiam cięty język wszystkich bohaterów w tej książce, oni wymiatają. Jednym słowem świetnie się bawiłam podczas czytania. A jakie emocje i napięcie mi zafundowała Iwona? Nie mogłam się doczekać do ich spotkania. Tak między bohaterami iskrzyło, że czuć było to w pomieszczeniu, w którym czytałam. Te całe napięcie, pożądanie i wyczekiwanie. Idealnie dopracowana fabuła. W połowie książki było już kolorowo i moja myśl była jedna ‘serio? Już cukierkowo a to dopiero połowa’ i co dostałam? Zbierałam zęby z podłogi i o mało co oczy mi nie wyskoczyły z orbit! Tak Iwonko przez Ciebie bym jej nie doczytała, mało tego już bym nigdy nie mogła przeczytać żadnej książki! (wybaczę Ci zapewne po kolejnej części, jak tylko nie będziesz nic knuła). Dzieje się dużo i to daje ten dreszczyk emocji czytelnikowi. Spróbuj przewidzieć co autorka zafundowała a sam się przekonasz, jaka bardzo się mylisz. Ta kobieta wie, jak zwalić z nóg (a raczej z kanapy). A co do opisu miasta i całej fabuły czy jestem zadowolona z tego co dane było mi przeczytać? Tak, jestem usatysfakcjonowana, że tak wspaniale udało się jej przenieść do Edynburga nie będąc tu nigdy. Brawo.
_______
To jest wspaniały debiut jakich mało. I za to tak uwielbiam debiuty, one uzależniają. Chce się ich więcej. Bardzo cieszy mnie fakt, że coraz więcej osób decyduje się wyciągnąć z sztufady swoje historie i dzielić się nimi. Jeśli lubicie emocje, iskrę i nietuzinkowe historie. To zdecydowanie musicie sięgnąć po tą książkę. Z całego serca polecam!
_____
Za egzemplarz do recenzji dziękuję autorce oraz wydawnictwu.