On jest jej śmiertelnym wrogiem. Ona jego największą słabością.
~Zwierzyna zakochała się w myśliwym.~
Witam w świecie, gdzie czarownice traktowane są bez szacunku, odzierane z ubrań i pozbawiane życia. Pojawili się łowcy, którzy na nie polują. Dlatego Rune Winters musi ukrywać kim jest i wchodzi w rolę głupiutkiej arystokratki. Jednak nocami przemienia się w Szkarłatną Ćmę, która ratuje więzione czarownice i tym samym wiele ryzykuje. Na drodze staje jej Gideon Sharpe, lojalny wobec Nowej Republiki, obsesyjnie polujący na “złodziejkę”. Rune postanawia go uwieść, by zdobyć informacje o kolejnej czarownicy, która jest przez nich przetrzymywana, natomiast mężczyzna próbuje zdobyć dowody, że ona spiskuje z wiedźmami. Jednak niespodziewanie budująca się między nimi więź może wszystko zmienić…
~Miał słabość do zabójczej wiedźmy- najwyraźniej nagle stał się sympatykiem czarownic.~
Bohaterzy są świetnie wykreowani, da się ich polubić, współodczuwać z nimi. Rune jest świetną aktorką i idealnie odnajduje się pomiędzy arystokracją, udając bogatą i głupiutką kobietę, którą interesują tylko ploteczki. Alex- idealny najlepszy przyjaciel, utalentowany, inteligentny i zabawny. Przypominał mi trochę takiego szczeniaczka- uroczy, niewinny, o złotym sercu. Wiedział, że Rune jest czarownicą, pomagał je ratować i był przeciwieństwem swojego brata. Gideon- łowca, którego największym celem jest złapanie Szkarłatnej Ćmy, a nienawiść do wiedźm bije od niego na kilometr. Podobało mi się to, że próbował być lojalny wobec Alexa i byliśmy świadkami jego walki ze sobą w myślach. Jest najlepiej napisaną postacią tej historii, ma ciężką przeszłość, co prowadzi do jego obecnej motywacji w polowaniach.
Obydwoje mieli jakiś swój cel w tych zalotach, a jednak każde z nich przegrało i poddało się uczuciu. Czy to wszystko było tylko grą, czy pojawiły się tu prawdziwe emocje? Kto tak naprawdę jest ofiarą w tej historii?
~Mam zamiar przekonać Cię do siebie, żebyś już zawsze szył mi suknie.~
Dworska atmosfera, bale wypełnione tańczącymi parami wśród przepychu to coś, co dodaje klimatu tej książce. Bogate społeczeństwo, skupiające się tylko na sobie, narcyzm i plotkarstwo zostało połączone z biedą i jeszcze efektowniej podkreśla negatywne cechy arystokracji.
Zwrot akcji goni kolejny, a ilość teorii pojawiających się w mojej głowie na temat kolejnych zdarzeń, co chwilę się powiększała i zmieniała swój kierunek. Brakowało mi tu trochę rozwinięcia magii, jej częstszego pojawiania się. Wątkiem głównym staje się kiełkujący romans, a magia jest tylko tłem. Książka jest pisana z perspektywy Rune i Gideona, dzięki czemu możemy lepiej odkryć motywy bohaterów i ich odczucia. Język jest prosty i zrozumiały, dzięki czemu lektura jest przyjemna i da się ją skończyć w jeden dzień. Już teraz mogę wam powiedzieć, że to będzie książka tego miesiąca. Czytałam tę książkę z zapartym tchem, szczególnie końcówkę, płacząc w międzyczasie. To zakończenie złamało mi serce i z niecierpliwością będę wyczekiwać kolejnego tomu. Skończyłam ją czytać kilka dni temu, a wciąż o niej myślę.
Współpraca recenzencka z wydawnictwem Moondrive