W życiu każdego czytelnika potrzeba zwyczajnych książek o prostym i lekkim temacie. Wiadomo, że nie każdy lubi taki rodzaj literatury, ale przy takich powieściach najlepiej jest się zrelaksować i odprężyć po trudach minionych godzin. Do grona podobnych książek można zaliczyć tytuł „Szczęśliwa przystań” autorstwa Melissy Senate. Choć zawiera w sobie nieco melancholii, to w dużym stopniu napawa czytelnika ciepłem i radosnymi uczuciami. Zwyczajna książka, a jednak nie byle jaka. Dla kobiecego kręgu czytelników z pewnością będzie to tytuł „must have”.
Rebecca, tuż przed śmiercią swojego ojca, dowiaduje się, iż dopuścił się on zdrady i ma siostrę: owoc jego romansu. Po tym, jak umiera jej ojciec, życie kobiety odwraca się do góry nogami. Nie jest w stanie dalej żyć w związku z Michaelem, ani pracować w firmie prawniczej. Postanawia odnaleźć swoją siostrę i nareszcie ją poznać. Rebecca dowiaduje się, że nieznana dotąd siostra organizuje wycieczki dla singli, którzy szukają miłości. Bez wahania wyrusza do nadmorskiego miasteczka, w którym spotka ją wiele niespodzianek i być może – prawdziwa miłość.
Choć niektóre podobnie gatunkowo książki wydają mi się zbyt banalne, wciąż wracam do ich czytania. Być może wśród tyle fantastycznych i kryminalnych książek poszukuję wytchnienia i nieco rozluźnienia od ciężkiej fabuły? Nie ważne. Ważne, że takie powieści spełniają swoja rolę. Odprężają i rozluźniają czytelnika, zwłaszcza w trudnym dla niego okresie. „Szczęśliwa przystań” to tytuł, który w pewien sposób nie tylko zapewnia miłą odmianę. Jest również ciekawą historią, która wciąga i intryguje. Nie spodziewałam się, że w taki sposób będzie wyglądać fabuła – wielowątkowa, lekko zaskakująca i niezwykle ciepła. Choć banalność gdzieś się przewijała, to muszę powiedzieć, że tutaj w żadnym wypadku to nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie: czyni to historię jeszcze bardziej realistyczną, bardziej „codzienną”. Bardziej przystępną.
Kolejnym plusem tej powieści, jest brak wszelakiej i wszechobecnej sielanki. Takie książki, muszę przyznać, naprawdę wyglądają cukierkowo i doprowadzają czytelnika do przesytu (przynajmniej mnie). Tutaj autorka zastosowała zasadę tragizmu, który dopiero później zastępuje szczęście. I to w stosunku stopniowym. Nic na siłę, nie wszystko na raz. Dlatego tak bardzo ją polubiłam. Ciepła historia o poszukiwaniu sensu w życiu, nieznanej siostry i przypadkowa ( a może i nie) miłość. Taka nasza codzienność. Niby nic nadzwyczajnego, jednak pani Senate stworzyła coś ciekawego, co chce się czytać.
Biorąc rzecz krótko i zwięźle: „Szczęśliwa przystań” to powieść, która wprawia w ciepłe jak i melancholijne uczucia. Jest zwyczajna, jednak niebanalna, a jej uroku nadaje dobrze skonstruowana fabuła, która oczarowuje czytelnika niby zwyczajną codziennością. Nie jest to tytuł, gdzie sielanka towarzyszy bohaterom na każdym kroku. Jest bardziej „ludzka” i to sprawia, że chętniej i z większym zaangażowaniem śledzimy poczynania postaci. Z pewnością jest to powieść dla kobiet, jednak tak naprawdę każdy odnajdzie w niej cząstkę siebie. W końcu każdy z nas jest człowiekiem i ma swoje problemy, o których chcielibyśmy zapomnieć. Książka pani Senate pozwala na oderwanie się od codzienności i to sprawia, że jest taka wyjątkowa. Polecam serdecznie.