"Bo właśnie tym było Conetoe - niedużą mieściną, której nie dotykały zawirowania świata, kwitnącą na wiosnę i skrzącą się na biało w zimie, z niewielkim centrum, pełnym ceglanych budynków."
"Bo niektóre tajemnice chcą zostać odkryte, nawet jeśli były ukryte pod ziemią przez dwadzieścia lat."
Tajemnicza, magiczna, z pogranicza jawy i snu taka jest właśnie debiutancka powieść Karoliny Stępień "Szczęście Rodziny Marsdenów".
Akcja powieści rozgrywa się w małej miejscowości Conetoe. Tam właśnie mieszka rodzina Marsdenów. Rodzina uważana przez wszystkich za pechową. Przecież tylko pech może być odpowiedzialny za tak wiele nieszczęść, które spadło na tę rodzinę. Jednym z nieszczęść było zaginięcie przed dwudziestoma laty Mattiasa Marsdena. Pewnego dnia w pobliskim lesie zostało odnalezione jego ciało.
Trzy siostry, Elenor, Clementine oraz Ginger, krewne Mattiasa, będą próbowały rozwiązać zagadkę związaną z jego śmiercią. W śledztwie będzie pomagał im Dirk, syn szeryfa, który pragnie doświadczyć czegoś niezwykłego. Młodzi ludzie wpadają na pewien trop. Ślady prowadzą ich do opuszczonego domu znajdującego się w lesie. W budynku znajdują się dziwne rysunki istoty o głowie w kształcie jeleniej czaszki i porożu porośniętym bluszczem. Czy ta istota istnieje naprawdę? Czy ma coś wspólnego ze śmiercią wuja trzech sióstr? Czy nastolatkom, które zmagają się z rodzinnymi problemami, uda się dowiedzieć, kto stoi za zabójstwem wuja Mattiasa? Czy rodzina Marsdenów zazna w końcu szczęścia i spokoju?
Lektura powieści "Szczęście rodziny Marsdenów" była lekka i przyjemna. Spędziłam miło czas z tą książką. Podobał mi się jej magiczny i tajemniczy klimat, świat wykreowany przez autorkę - mała, prowincjonalna miejscowość, w której każdy czuje się dobrze i znajdzie swoje miejsce. Podobał mi się również sam pomysł na fabułę powieści. Bohaterami książki są nastolatkowie i to oni wchodzą w rolę detektywów. Może nie do końca to śledztwo zostało dopracowane, ale pomysł fajny. Zabrakło mi budowania napięcia w trakcie lektury, a także nieco szybszego tempa akcji. Trochę za mało się działo w tej książce. Uważam też, że niektóre wątki mogłyby być bardziej dopracowane. Jednak mimo tych kilku niedociągnięć książka podobała mi się. Myślę, że autorka ma bardzo duży potencjał i kolejna powieść będzie jeszcze lepsza. Mocno trzymam kciuki za rozwój twórczości Pani Karoliny. Bardzo podobał mi się styl i język tej powieści. Moją uwagę przyciągnęły opisy miejsc, sytuacji, co raczej rzadko mi się zdarza. Książka porusza też problem alkoholizmu, wychowania bez matki, problemy starszych osób zmagających się z demencją. Polecam przeczytać.