Solidnie udokumentowana książka historyczna o stalinizmie oparta na najnowszych źródłach. Może największą jej wartością jest charakterystyka tyrana i jego współpracowników, opis stalinowskiego modelu władzy i rozdział o wielkim terrorze.
Autor charakteryzuje Stalina jako okrutnego, bezlitosnego dyktatora owładniętego manią prześladowczą, dla którego sensem życia było pozbywanie się, likwidowanie, uśmiercanie wrogów. Nie lepsi byli jego ludzie wywodzący się ze świata gdzie fizyczna przemoc była czymś naturalnym. I Stalin i jego ludzie napawali się przemocą bezpośrednio, Stalin kazał sobie przyprowadzać do gabinetu bitych i torturowanych, bił swojego sekretarza Poskriebyszewa. Beria i Jeżow osobiście torturowali aresztowanych. Podobnie zachowywali się bolszewiccy ludzie gwałtu z drugiego szeregu.
Autor pokazuje, że modelem władzy była dla Stalina zbójecka banda, której członkowie winni sobie dochować wierności bez względu na okoliczności. W ścisłym kręgu władzy mógł ostać się tylko ten, kto dla wspólnej sprawy poświęcał nawet przyjaciół i członków rodziny. Despota kazał uwięzić bliskich krewnych wielu swoich najbliższych towarzyszy (żonę Mołotowa, brata Kaganowicza, żonę Kalinina itd.) i tylko ci, którzy nie dali się wyprowadzić z równowagi takim psychicznym terrorem, mogli pozostać przy władzy.
Wstrząsająca jest opowieść jak to w sierpniu 1937, w apogeum Wielkiego Terroru, Kaganowicz, najbliższy współpracownik Stalina, przybył ze swoją świtą do miasta obwodowego Iwanowo zaprowadzić porządek. W trybie pilnym zebrano plenum komitetu obwodowego, grupującego ludzi rządzących regionem, gdzie Kaganowicz „Przez kilka godzin przemawiał do członków komitetu obwodowego, wściekał się, miotał pogróżki i przekleństwa pod adresem obecnych funkcjonariuszy wyciąganych z sali, gdy on jeszcze mówił.” (s.137). Wszyscy zaatakowani przez Kaganowicza byli na miejscu aresztowani i zabierani z sali obrad. Na drugi dzień już przyznawali się (w wyniku okrutnych tortur), że byli wrogami ludu i obwiniali innych. W czasie tego ponurego spektaklu Kaganowicz kilkakrotnie dzwonił do Stalina powiadamiając o liczbie aresztowanych i postępie dochodzeń. Po każdej z takich rozmów zwracał się do naczelnika NKWD żądając podjęcia kroków, które przyspieszyłyby przyznanie się do winy aresztowanych, i domagając się nowych zatrzymań. W efekcie więzienia w Iwanowie tak się zapełniły, że NKWD musiało zająć przedszkola w mieście, aby mieć gdzie ulokować aresztowanych.
Prawdziwie przerażająca i groteskowa opowieść, godna pióra Szekspira, a może Mrożka? Książka jest pełna takich historii. Wszystko to robi wrażenie szaleństw wariata, ale zdarzyło się naprawdę...
Styl autora dosyć jest dosyć ciężki i czasami mętny, niemniej sama książka jest bardzo ciekawa i niezbędna dla interesujących się historią Sowietów.