Zwykła kobieta, która miała rzucić klątwę, doprowadzającą do unicestwienia jednego z największych rodów.
„Widzicie przed sobą starą kobietę oszukaną przez bliźnich, krewnych i przez nich oskarżoną o władzę nadziemską. Mnie nawet ludzkiej mocy brakowało, by przeciwko niesprawiedliwościom krewnych moich na majątek dybiących stanąć”
Proces, który wstrząsnął Polską Jagiellonów, oszustwo, które zmieniło bieg historii, życiorys bardziej niezwykły niż Elżbiety Batory.
Urodzona w roku 1548 Sydonia von Borck, jako młoda dziewczyna trafia na dwór księcia Filipa I w Wołogoszczy. Tam poznaje Ernesta Ludwika, zakochuje się w nim bez reszty, jednak gdy dochodzi do podjęcia ostatecznej decyzji, mężczyzna przerażony popełnieniem mezaliansu ostatecznie żeni się z Zofią Jadwigą, córką księcia brunszwickiego. Urażona Sydonia opuszcza dwór Filipa I, zanim to jednak nastąpiło, kobieta miała rzekomo, przekląć Ernesta i powiedzieć, że jego ród (Gryfitów) w ciągu pięćdziesięciu lat wyginie. Gdy trafiła pod opiekę swojego skąpego brata, jej problemy zaczęły narastać. Ulrych nie chciał dzielić się majątkiem, kazał zrzec się swoim siostrą prawa do niego w zamian za dożywotnią rentę i utrzymanie. Niestety brat nie wywiązał się z żadnych ustaleń. Konflikt ze szwagierką sprawił, że w roku 1604 Sydonię umieszczono w klasztorze w Marianowie.
Kobieta w ciągu całego swojego życia nigdy nie wyszła za mąż. Interesowała się za to zielarstwem oraz leczniczymi właściwościami roślin. Miała psa, którego bardzo kochała, a który stał się kością niezgody pomiędzy nią a jej byłym narzeczonym Henrykiem Prechelem. Mężczyzna chciał odebrać psa z czystej złośliwości. Gdy zwierzę pogryzło dziecko Henryka, które nie długo po tym zmarło, Sydonia przyznała się, że to jej pies jest odpowiedzialny za pogryzienie, ale tylko za to, a śmierć miała inną przyczynę. Niestety nikt w to nie uwierzył.
W roku 1612 kobieta została oskarżona o czary, przez Annę von Apenburg z klasztoru w Marianowie.
[Sydonię] ubezwłasnowolniono i zakazano opuszczać teren klasztoru, w którym przebywała. Postanowiła złożyć oficjalną skargę do księcia Filipa i próbowała wydostać się na zewnątrz za pomocą siekiery. Zmuszono ją siłą do powrotu do celi, a przy okazji dobrze zapamiętano przekleństwa i groźby, jakich nie szczędziła swoim prześladowcom.
Sydonia z początku nie przyznawała się do winy, ale po okrutnych torturach w końcu uległa.
Kobieta była wymarzoną ofiarą. Od lat interesowała się zielarstwem i miała podejrzane kontakty z kobietami oskarżanymi o czary. Do tego była kłótliwa i apodyktyczna, często też odgrażała się swoim przeciwnikom, którzy dziwnym trafem szybko schodzili z tego świata. Na domiar złego była jeszcze sprawa rzekomej klątwy rzuconej na panującą dynastię…
Najnowsza książka Pani Cherezińskiej to hit historyczny początku tego roku. Oparta na faktach pozycja, napisana w sposób bezwzględny i szczery powala sprawą, która wstrząsnęła ówczesną Polską.
Czarownice, stosy, intrygi, tajemnice… to wszystko i jeszcze więcej w czasach gdy wydawać by się mogło Polska, była krajem oświeconym i praworządnym. Po bez wątpienia, najlepszej historycznej serii o polskich władcach, Pisarka wchodzi w najbardziej kontrowersyjną tematykę w historii świata. Trzeba przyznać, że wychodzi Jej to znakomicie. Pozycja Sydonia słowo się rzekło to nie tylko zbiór faktów historycznych w jednej książce, ale przede wszystkim ukazanie tragedii, jaką było bycie innym niż wszyscy. Oskarżenie o czary mogło dotknąć każdego, wyssane z palca i bezpodstawne, w swej pozycji Pani Cherezińska pokazuje mechanizm ludzkiego działania, które doprowadzało do śmierci niewinnych.
Moim zdaniem publikacja niezwykła, najlepsza w dorobku Autorki. Czyta się szybko, jednym tchem. Z jednej strony irytuje prawdą historyczną, która nie mieści się w głowie, z drugiej powala manipulacją psychologiczną stosowaną przez lata. Jestem pod wielkim wrażeniem tego dzieła, mam nadzieję, że kolejna książka Pisarki będzie równie wspaniała.