“Świeżak” to książka polskiego autora, Henryka Gostomskiego. Ta pozycja spodobała mi się od samego początku, głównie z tego powodu, że jej fabuła nie powiela się w co drugim dziele. Z przyjemnością przeczytałam ją jednym tchem i teraz pozostaje mi zachęcić do niej także Was.
Ludzie mają różne zdanie o osobach przebywających w Młodzieżowych Ośrodkach Wychowawczych. Niektórzy czują do nich niechęć, uważając ich za przestępców. Coś w tym jest, ale czy to znaczy, że są oni całkowicie spisani na straty? Młodość to czas, w którym ludzie często popełniają beznadziejne błędy, a czasem nawet zbaczają z dobrych ścieżek. W konsekwencji swoich działań niektórzy trafiają do ośrodków, które mają im przypomnieć, że wolność to najlepsze, co może spotkać człowieka i należy korzystać z niej mądrze. Wielu osobom przypomina się to dopiero wtedy, gdy zmuszone zostają być pod stałym nadzorem, w świecie, gdzie oglądanie telewizji jest luksusem, nagrodą za dobre sprawowanie. Nie wszyscy wytrzymują takie życie, nawet jeśli ich kara ma trwać krótki czas. Wówczas próbują ucieczek, które zawsze kończą się powrotem do ośrodka i wieloma zakazami.
“Docenia się coś dopiero wtedy, gdy się to straci.”
Książka napisana jest z punktu widzenia Bartka - gimnazjalisty, który uczy się żyć w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym. Chłopak trafia tam z powodu nagminnych kradzieży samochodów. W przeszłości nigdy by nie pomyślał, że dopuści się czegoś takiego. Jednak to wszystko zmieniło się już w podstawówce, kiedy jego starsi koledzy pokazali mu, jak łatwo zdobywać duże pieniądze, nie brudząc sobie przy tym rąk. Szkoła także wydawała się być idiotycznym pomysłem - po co tracić czas na naukę, skoro można zwinąć jakiegoś volkswagena sprzed marketu? Takie myślenie doprowadza Bartka do nieuniknionej kary. Zostaje wywieziony ze Szczecina do małej miejscowości zwanej Grzybowo. Teraz nie ma żadnego wyjścia. Musi robić to, co każą mu inni, sprzątać i pracować na pobliskich polach oraz przede wszystkim - ma obowiązek chodzić do szkoły.
Życie w ośrodku początkowo wzbudza w Bartku obawy. Nie ma pewności, czy jako świeżak nie będzie gnębiony przez starszych i silniejszych wychowanków. Nie wie też, że nie każdy wychowawca pragnie dobra swoich podopiecznych - są też tacy, którzy uwielbiają wlepiać kary za drobne przewinienia i nie pozwalają na grę w piłkę nożną w wolnym czasie. Takie zakazy są niczym w porównaniu do tego najgorszego - odebrania przepustki na wyjazd. Bartek dowiaduje się, że właśnie ta kara jest najczęstszym powodem ucieczek. Sam chętnie opuściłby ośrodek, ale z czasem ma coraz więcej wątpliwości. Jeżeli bowiem jeden z wychowanków ucieknie, cała jego grupa może zostać ukarana, w związku z czym będzie spędzać ferie i wakacje w ośrodku. Wychowankowie raczej nie są zadowoleni, jeśli muszą ponosić konsekwencje za czyjś wyskok. Czy nienarażenie się chłopakom będzie dla Bartka ważniejsze od uzyskania wolności?
“Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.”
“Świeżak” to książka nie tylko dla młodzieży. Została napisana w prosty sposób, przez co szybko się ją czyta. Mają na to wpływ także bohaterowie, których losy zaciekawiają czytelnika i sprawiają, że chce on wiedzieć więcej i więcej. Niektóre postacie są tak wykreowane, że nie sposób ich nie polubić - nawet jeśli nie mają one do końca czystego sumienia.
Nie mam żadnych zastrzeżeń odnośnie tego dzieła. Poza tym, że te trzysta stron mi nie wystarczyło - miałam ochotę przeżyć więcej przygód razem z Bartkiem i jego kolegami.
Dużym plusem jest wspomniana przeze mnie oryginalność zarówno fabuły, jak i postaci. Naprawdę niełatwo przewidzieć, co się wydarzy. Często drogi wybierane przez bohaterów zaskakują czytelnika, co uważam za wielką zaletę książki.
Przyznam, że czytając “Świeżaka” zastanawiałam się, jak wyglądałoby moje życie w podobnym ośrodku. Wymyśliłam setki różnych scenariuszy, jednak nie mam zamiaru żadnego wprowadzać w życie :)
Książkę mogłam przeczytać dzięki uprzejmości wydawnictwa Novae Res.