Tomik poetycki Urszuli Kozioł „Raptularz”, za który otrzymała w tym roku Nagrodę Literacką Nike, to przejmujące dzieło pełne zadumy nad życiem, śmiercią i przemijaniem. W swojej formie przypomina notatnik czy szkicownik będący zbiorem luźno splecionych myśli i emocji, które autorka, w wieku dziewięćdziesięciu kilku lat, postanowiła zebrać, by nadać im ostateczny kształt. “Raptularz” odebrałam jako poezję pożegnania, pełną świadomości nieuchronności końca, jednocześnie głęboko zakorzenioną w tęsknocie za tym, co przemija.
Centralnym motywem zbioru jest refleksja nad starością, odchodzeniem i utratą. W wierszach poetki czuć zmęczenie życiem, ale i pewien rodzaj ulgi, wynikający z pogodzenia się z nieuchronnym. Teksty, takie jak „Z niczym tu przyszłam” czy „Odprowadź mnie”, przepełnione są poczuciem pustki, ale też melancholią i delikatną akceptacją, które ukazują autorkę jako osobę godzącą się z cyklem życia. Słowa poetki przypominają o naszej skończoności, a przy tym stawiają fundamentalne pytania o sens istnienia.
Nie brakuje tu także wspomnień, które wracają z gorzką świadomością ich utraconego piękna Urszula Kozioł w niezwykle szczery sposób pisze o śmierci ukochanego i pustce, która po nim pozostała – stracie, która na zawsze zmieniła jej świat. W wierszu „Złudzenia optyczne” poetka stwierdza, że jej pragnienie miłości umarło wraz z jego odejściem. To wyjątkowo osobiste wyznanie nadaje zbiorowi intymnego charakteru.
Na szczególną uwagę zasługuje wiersz „Tempus fugit”, który mnie osobiście poruszył najbardziej. W prostych, a zarazem niezwykle wymownych słowach, poetka przypomina, jak cenny jest czas – ten, który mamy, zanim przeminie. W tym krótkim tekście kryje się cała esencja ludzkiego lęku przed przemijaniem i jednocześnie zachęta, by wykorzystać każdą chwilę. Wiersz ten pozostawia czytelnika z głębokim poczuciem ulotności życia i potrzebą doceniania każdej chwili.
„Raptularz” to nie tylko poezja o śmierci, ale także o miłości – tej, która była, i tej, która pozostaje we wspomnieniach. Choć niektóre wiersze mogą wydawać się zbyt dosłowne, a momentami emocjonalnie surowe, to ich szczerość i autentyczność sprawiają, że trudno przejść obok nich obojętnie. Czytanie tego zbioru było dla mnie nie tylko refleksją nad twórczością Urszuli Kozioł, ale również nad własnym życiem i tym, co naprawdę w nim ważne.
To tomik, który wzrusza, zmusza do myślenia i przypomina, że choć nasze dni są policzone, to każda chwila ma wartość. „Raptularz” nie jest tylko pożegnaniem poetki, ale także przestrogą i lekcją dla nas wszystkich – byśmy zdążyli na czas docenić to, co mamy.