Wiecie co jest najfajniejsze w sięganiu po debiuty? To, że czasami czytelnik trafi na taką perełkę, że to jest aż niemożliwe, że to pierwsza książka jaka wyszła spod pióra właśnie tego debiutanta. I tak się człowiek czasem zastanawia, gdzie się dana autorka tak długo ukrywała :P Tak było w przypadku naszego kochanego Pingwinka @zaczytany_pingwinek. A mówię tu o Paulinie Hanus, autorce „Zerwanego układu”, który stanowi pierwszy tom serii „Złamane serca”! Premiera już jutro i mam nadzieje, że skusicie się na jej lekturę!
Jak już wspomniałam przy zapowiedzi książki, czytając pierwsze dwa-trzy rozdziały, czułam że Paulina stworzy coś dobrego, bowiem jej lekki styl pisania, od pierwszej strony powoduje, że chce się jak najszybciej poznać całą historię, a fabuła intryguje. I choć mogłoby się z początku wydawać, że książka niczym nie zaskoczy, tak powiem Wam szczerze, że ja nieraz byłam zdumiona tym, jak autorka umiejętnie połączyła rodzącą się relację, ze sprawami mafijnymi. Jest to wszystko tak idealnie wyważone i ze sobą współgra, że z przyjemnością śledziłam kolejne kroki bohaterów, nie mogąc oderwać się od lektury.
Mamy trójkę głównych bohaterów - Marcela, Daniela i Olivie. I nie - nie będzie tu ognistych trójkątów, od razu mówię :P ale pomimo wszystko nieraz będzie między nimi gorąco. Marcel i Daniel to bracia. Ich ojciec, wysoko postawiony mafioso, chce aby jego młodsza krew - Daniel, rozkochał w sobie Olivie, córkę policjanta w ramach własnej, małej zemsty. Zadanie wydaje się być bajecznie proste, tym bardziej, że Daniel uwielbia rozsiewać swój czar na lewo i prawo. Z kolei jego starszy brat Marcel, ma robić za przyzwoitkę. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że dziewczynie bardziej podoba się starszy brat jej nowego adoratora. Czy z tego może wyniknąć coś dobrego? I czy plan uwiedzenia Olivie się uda?
Powiem Wam, że z początku trochę się bałam i modliłam się o to, żeby cała relacja między tą trójką nie była za słodka. Wiecie - jedno wzdycha do drugiego już po pierwszym spotkaniu. Na szczęście moje obawy okazały się bezpodstawne. Wszystko jest opisane w tak fajny sposób, że ja momentami sama nie wiedziałam w którym kierunku pójdzie cala ta historia. Bardzo podobały mi się rozdziały Marcela, który załatwiał swoje sprawy biznesowe, przez co jego postać była bardzo fajnie wykreowana, bowiem nie tracił od razu głowy dla kobiety, tym bardziej, że to było zadanie dla jego brata ;) Kreacja bohaterów jak najbardziej na plus! Ale nie tylko tych głównych. Świetna „gra aktorska” pewnej niewyżytej kobiety, którą ja nieraz miałam ochotę wykopać w kosmos :D
W „Zerwanym układzie” nie zabraknie też zaskakujących zwrotów akcji i emocji, które nieraz doprowadzą do szybszego bicia serca, bądź otwarcia oczu z niedowierzania. W ogóle wszystkie wydarzenia są tak fajnie opisane, że momentami ma się wrażenie jakby człowiek wszystko widział na własne oczy, a bohaterowie byli jego dobrymi znajomymi. Gdybym nie wiedziała, ze to debiut to z pewnością bym nawet o tej książce tak nie pomyślała. Ogromne brawa dla autorki. A mnie pozostaje wyczekiwać na kolejny tom serii „Złamane serce” ;)