"Zerwany układ" autorstwa Pauliny Hanus to publikacja, którą chciałam przeczytać już jakiś czas temu, jednak ciągle brakowało mi na to czasu. Dlatego, gdy przypadkiem trafiłam na ogłoszenie o zbliżającym się book tourze z tą książką w roli głównej, stwierdziłam, że wezmę w nim udział. Nigdy wcześniej nie miałam okazji uczestniczyć w podobnym przedsięwzięciu, dlatego wydawało mi się, że będzie to świetny sposób na wyrwanie się z czytelniczej rutyny. Czy dołączenie do nieznanej mi wcześniej zabawy i to w dodatku z wędrującym debiutem literackim okazało się trafionym pomysłem? Muszę przyznać, że pomimo iż jestem osobą, która nigdy nie zaznacza ulubionych fragmentów książek i nigdy po żadnej nie pisała, ani nie rysowała — było to dość interesujące doświadczenie, a sama książka okazała się dość ciekawa.
W "Zerwanym układzie" poznajemy historię Olivii Wilczyk dwudziestoczterolatki, która za sprawą swojego skorumpowanego ojca policjanta została nieświadomie wplątana nie tylko w świat, o którym do tej pory nie miała zielonego pojęcia, ale również w trójkąt miłosny pomiędzy dwoma braćmi, dla których życie w mafijnym półświatku to chleb powszedni.
Pewnego dnia młodszy z braci Martinez — Daniel otrzymał od swojego ojca zadanie, które tylko z pozoru wyglądało na proste. Chłopak miał za wszelką cenę rozkochać w sobie córkę Borysa Wilczyka. Policjanta, który postanowił zrezygnować z wieloletniej współpracy z ich rodziną.
Daniel, Pewny swoich uwodzicielskich zdolności, był przekonany, że bez problemu osiągnie swój cel i tym samym zyska uznanie ojca. Jednak jak to w takich historiach bywa, w miarę upływu czasu sprawa zaczęła się komplikować. Dlaczego? Wszystko za sprawą starszego brata Daniela — Marcela, który postanowił dołączyć do walki o uczucie dziewczyny. Każdy z nich miał swoje własne ukryte motywy, a Olivia nie zdawała sobie sprawy, że jej wybór, zaważy na całym jej przyszłym życiu.
Jesteście ciekawi, jak potoczyły się losy tej trójki? Jeżeli tak koniecznie sięgnijcie po debiutancką książkę Pauliny Hanus.
Muszę przyznać, że z początku miałam bardzo duży problem, żeby wejść w tę historię. Styl autorki niespecjalnie przypadł mi do gustu i zanim zdążyłam się do niego przyzwyczaić, czytanie szło mi jak po grudzie. Zresztą sama akcja rozwijała się powoli, co również mi tego nie ułatwiało. Szczerze powiedziawszy, trochę męczyła mnie postać Olivii. Miejscami zachowywała się trochę irracjonalnie — niczym dziecko we mgle. Niby wiedziała, co powinna w danej sytuacji zrobić i jak się zachować, ale jednak zupełnie nie potrafiła przekształcić swoich myśli w czyny. Zdecydowanie bardziej lubiłam czytać rozdziały z perspektywy Marcela, chociaż on, jako postać, też miał swoje za uszami. W całej tej historii brakowało mi szczerej rozmowy między nimi na temat rodzącego się pomiędzy nimi uczucia. Takiego prawdziwego wyłożenia kawy na ławę.
W pewnym momencie miałam nawet taką myśl, żeby dać sobie spokój z dalszym czytaniem, jednak właśnie wtedy nastąpił przełom. Akcja nabrała tempa, a ja wprost nie mogłam oderwać się od lektury. Mafijny świat rodziny Martinez, miłosne rozterki głównych bohaterów oraz wszelkiego rodzaju przepychanki z byłą kochanką Marcela wciągnęły mnie na tyle, że wreszcie poczułam prawdziwą sympatię do tej historii.
I właśnie wtedy otrzymałam straszliwy cios, a mianowicie zakończenie historii... Nie muszę chyba mówić, ile niecenzuralnych słów opuściło w tamtym momencie moje usta... Tak się po prostu nie robi!
Tak jak wspominałam na początku "Zerwany układ" to debiut literacki Pauliny Hanus, a jak już wielokrotnie podkreślałam, rządzą się one swoimi prawami. Dlatego na pewne niedociągnięcia postanowiłam przymknąć oko. Przed autorką jest jeszcze bardzo dużo pracy, ale widzę w jej dziele potencjał, dlatego z pewnością sięgnę po kolejny tom, aby sprawdzić, czy w jej pisarskim kunszcie nastąpił progres i oczywiście, aby dowiedzieć się jakie zakończenie będzie miała ta miłosna historia.