Wyobraźcie sobie sytuację, że w Wasze życie wtrynia się rodzina, a mianowicie starsza babcia, która już nie może doczekać się wnuków. I albo w końcu się ustatkujecie, albo stracicie cały majątek i firmę, która zostanie przepisana na innego członka rodziny. Czy pomyślelibyście o tym, aby kogoś wynająć i spróbować przechytrzyć babcie? :)
Alex Evans per Pan Dupek to trzydziestoletni prezes dobrze prosperującej firmy. Jest bogaty, przystojny i nie narzeka na brak zainteresowania ze strony płci przeciwnej. Czego chcieć więcej, prawda? Otóż dla jego babci najbardziej liczy się to, aby Alex w końcu się ustatkował, bo jeśli tego nie zrobi, jego status materialny może ulec wielkiej zmianie. Dlatego też mężczyzna poszukuje sposobu, aby przechytrzyć swoją babcie. Zleca swojemu pracownikowi, aby załatwił mu kobietę z agencji, która będzie towarzyszyła mu na balu charytatywnym, a jednocześnie będzie mógł się z nią pokazać przed rodziną i co nieco podkoloryzować sytuacje. Jednakże kobieta, która zostanie wysłana przez agencje, okaże się zwolnioną parę dni wcześniej przez niego samego, pracownicą jego firmy… czy urażona duma i ambicja pozwolą pannie Jadowitej pomóc byłemu pracodawcy na balu? Czy odegra swoją rolę w 100 %?
Ależ ta książka była genialna! Od pierwszych stron tak bardzo mnie zaintrygowała, że dosłownie nie wiedziałam co dzieje się naokoło mnie! Autorka ma tak wspaniały lekki styl pisania, że przez kartki dosłownie się przepływa, chłonąc tą historię niemal na wdechu! Sam pomysł na fabułę ogromnie mi się podobał i choć widziałam pare razy motyw wtrącającej się babci do życia wnuka, tak w takim wykonaniu to było naprawdę coś genialnego!
Na ogromny plus, oprócz oczywiście świetnej fabuły, zasługuje kreacja bohaterów. Ich nie sposób nie polubić, a z każdą kolejno przeczytaną stroną, ciężko się z nimi nie zżyć i nie odczuwać tego co oni. Co więcej, nie ma w tej książce bohatera, który by został pobieżnie potraktowany. Sama babcia przechodzi samą siebie - jest przekochana, a niektóre jej teksty nieraz doprowadzały mnie do łez i bólu brzucha ze śmiechu. Nawet przyjaciółka głównej bohaterki Amelii, była niezwykle ciekawą postacią, która wprowadzała sporo koloru do książki. Zresztą tak jak i przyjaciel i jednocześnie asystent Alexa. Uwielbiam mocne charaktery w książkach i takie właśnie tu otrzymałam. Czy to pewny siebie Pan Dupek, czy uszczypliwa panna Jadowita :)
Całą historie poznajemy z perspektywy obu bohaterów, przez co poznajemy im od podstaw. Autorka poprowadziła ich w sposób mistrzowski, bowiem da się odczuć jak wiele pracy włożyła, aby ich postępowanie było na jednakowym poziomie i zachowywali się jak najbardziej normalnie i dorośle. W końcu ich zachowanie jest adekwatne do ich wieku - jakby to niektórzy powiedzieli. Jestem osobą, która uwielbia dobrze „wprowadzony” humor do książki - wiecie, nie jest to wciśnięte na siłę, przez co wszystko wydaje się jak najbardziej autentyczne i naprawdę śmieszy. I takie odczucia miałam w „Piekielnej intrydze”. Pomimo tych 430 stron, ani na chwilę nie poczułam się znudzona, wręcz przeciwnie - z przyjemnością śledziłam losy bohaterów, a na końcu odczułam ogromny smutek, że to już koniec. Nie często zdarza się, że żal mi kończyć jakąś książkę. A przy tej, nawet bym się nie pogniewała, gdyby miała nawet z 600 stron ;) Bo za nic tego nie odczułam!
Oczywiście w książce nie zabraknie tego najważniejszego - emocji! Bo przecież to dzięki nim o książce pamiętamy jak najdłużej. I choć fabuła jest poprowadzona w jednakowym tempie, wybory głównych bohaterów czy same dialogi między nimi, nieraz przyspieszają bicie serca! Uwielbiam „Piekielną intrygę” i chce czytać tylko takie debiuty! Tak nawiasem mówiąc, gdyby mi nikt nie powiedział wcześniej, że to debiut, nigdy bym tak nie pomyślała. Gratuluje autorce świetnej książki i dziękuje za możliwość jej patronowania - to czysta przyjemność być na okładce tak wspanialej historii.