Lubicie książki, w których główny bohater to pilot? Ja uwielbiam! Ubolewam, bo nie ma ich zbyt dużo na rynku. Gdy tylko przeczytałam opis, nie mogłam się doczekać, aż otrzymam swój egzemplarz. I wiecie co... Chciałam tylko zajrzeć, a przepadłam 🤭
Zagłębiając się w lekturze, poznany Calle Fletcher. Jej matka wywiozła ją z zimnej Alaski, gdy ta miała dwa latka. Dziewczyna mieszka w gwarnym Toronto, wraz ze swoją matką oraz jej ojczymem. Pewnego dnia traci pracę, a tego samego dnia otrzymuje wiadomość, że jej biologiczny ojciec umiera. Calla waha się, czy polecieć na Alaskę. Po rozmowie z ojczymem podejmuje decyzję o wyjeździe. Jej podróż nie przebiega w zbyt komfortowych warunkach, ale Calla jeszcze nie wie, co czeka ją na miejscu. Jej życie wywróci się do góry nogami. Do tego pobyt na Alasce, będzie jej uprzykrzał przystojny, arogancki, najlepszy pilot Jonah, który nie lubi wymalowanych, rozpuszczonych dziewczyn. Czy Calla wytrzyma na Alasce? Jak między nią, a Jonahem zaiskrzy? Czy Calla zakocha się w pilocie tak jak jej matka?
Ale to było dobre! Jakie ja mam ostatnio szczęście, że trafiam na takie wciągające, wspaniałe książki. Zarwałam dla niej nockę , ale było warto. Nie mogłam się oderwać. Pochłaniałam w całości i odliczałam do końca rozdziałów, obiecując sobie, że jeszcze jeden. Niestety, nic to nie dało. Musiałam ją skończyć. Historia jest naprawdę piękna. Dostarczyła mi wiele emocji, które przeżywałam razem z bohaterami Śmiałam się, bałam się wzruszałam, buntowałam się, nie dowierzałam. To moje pierwsze spotkanie z autorką, ale chętnie przeczytałabym coś jeszcze. Operuje lekkim stylem, który absolutnie nie męczy podczas czytania. Trucker idealnie oddała klimat panujący na Alasce. Pokazała, jak surowe warunki tam panują. Dowiodła, że mniejsza społeczność trzyma się razem i można zawsze na sobie liczyć. Muszę przyznać, że świetnie wykreowała bohaterów, szczególnie podobała mi się Calla i Jonah. Ich potyczki słowne były rajem dla moich oczu, a ta akcja z walizką, bomba! Wiecie, to jedna z tych książek, która chwyta czytelnika za serce i to nie jeden raz. Relacja Calli i jej ojca była trudna. Nagromadzone przez lata negatywne uczucia i żal, dawały o sobie znać. Widać, że ojciec ją kochał, ale pewne wydarzenia z przeszłości sprawiły, że musiał podjąć, pewnie jedną z najtrudniejszych życiowych decyzji. Początkowo go obwiniałam, bo to jego dziecko, które powinno być najważniejsze. Jednakże im więcej przeczytałam, tym bardziej rozumiałam jego zachowanie. Moment pojednania był dla mnie bardzo wzruszający. I nie mam na myśli, tylko pojednania córki z ojcem. Płakałam razem z bohaterami. Na szczególną uwagę zasługuje ojczym Calli. Co za facet! Serio, nie jedna kobieta marzy o takim mężu i ojcu dla swojego dziecka. Był ogromnym wsparciem dla swojej przybranej córki i swojej ukochanej. Trochę było mi go żal, ale czego się nie zrobi dla miłości. Żałuję, że musiałam rozstać się z bohaterami, których bardzo polubiłam.
Historia jest urocza i z pewnością na długo zagości w moim sercu. Myślę o niej już od kilku dni. Autorka zabrała mnie na piękną wycieczkę po Alasce. Czy mogłabym tam zamieszkać i zrezygnować z pewnych wygód? Nie jestem pewna, więc podziwiam Calle za jej odważne decyzje i wyjście ze swojej strefy komfortu. "The Simple Wild. Zostań ze mną ", to cudowna, wciągająca historia o przeznaczaniu, dawaniu drugiej szansy, poświęceniu w imię miłości oraz prawdziwych wartościach życiowych.
Jeśli szukacie książki z wątkiem hate-love, slow burn oraz przystojnym pilotem, to ta historia może być dla was. Ja gorąco polecam. Zapewniam, że warto .💜