„Pogłos” autorstwa Helgi to powieść niepokojąca, mroczna i jednocześnie subtelna – opowieść, która rezonuje długo po przeczytaniu, niczym tytułowy pogłos odbijający się echem w psychice czytelnika. To książka z tych, które nie tylko się czyta, ale które się przeżywa – głęboko, intensywnie, chwilami boleśnie, ale zawsze prawdziwie.
Helga konstruuje świat, w którym nic nie jest oczywiste. Mamy tu historię, która – choć osadzona w konkretnej rzeczywistości – wymyka się prostym klasyfikacjom gatunkowym. Elementy obyczajowe, psychologiczne i subtelnie zarysowane wątki grozy lub realizmu magicznego splatają się ze sobą w sposób naturalny, organiczny, jakby jedno wypływało z drugiego, tworząc spójną, gęstą atmosferę. Autorka nie podaje wszystkiego na tacy – wymaga od czytelnika uważności, cierpliwości, umiejętności czytania między wierszami. Ale ten wysiłek zostaje wynagrodzony – wielowarstwową narracją i emocjonalną głębią, jakiej nie sposób zignorować.
Centralną osią powieści jest relacja między matką a córką – złożona, pełna niedopowiedzeń, napięć, ale też głęboko zakorzenionej więzi, której nie sposób zerwać mimo wszystkich prób oddzielenia się, uniezależnienia, ucieczki. Helga pokazuje, jak bardzo nasze dzieciństwo i relacje rodzinne kształtują naszą dorosłość – niekiedy w sposób, którego sami nie jesteśmy świadomi. Trauma przenika tu codzienność, jest jak duch, który nie znika – nawet jeśli nie jest wywoływany.
Styl Helgi to jeden z najmocniejszych atutów książki. Proza autorki jest oszczędna, ale intensywna – każde zdanie wydaje się ważne, starannie przemyślane. Język jest poetycki, momentami brutalny, ale nigdy niebanalny. Autorka potrafi uchwycić stan ducha w jednym obrazie, jednym geście, jednej metaforze. Tę książkę czyta się powoli, z namysłem, bo każde słowo coś znaczy, każde zdanie niesie ciężar emocjonalny. A jednocześnie jest w tym stylu coś hipnotyzującego – coś, co wciąga czytelnika coraz głębiej, aż trudno się oderwać, mimo że emocjonalna intensywność bywa przytłaczająca.
Nie bez znaczenia jest też warstwa symboliczna książki. „Pogłos” to nie tylko opowieść o rodzinie czy o kobiecości – to także refleksja nad tożsamością, nad tym, jak przeszłość kształtuje naszą teraźniejszość, jak trudne doświadczenia potrafią wybrzmiewać przez całe życie, wpływając na nasze wybory, związki, sposób patrzenia na świat i samych siebie. Tytułowy „pogłos” to nie tylko echo głosów z przeszłości – to także metafora emocji, które nie zostały nazwane, a jednak pozostają obecne, czasem silniejsze niż cokolwiek wypowiedzianego.
Na szczególną uwagę zasługują także kreacje postaci. Są one niezwykle autentyczne – złożone, nieoczywiste, dalekie od stereotypów. Bohaterki Helgi nie są ani idealne, ani jednoznacznie złe – są ludzkie w całej swojej kruchości, zmagające się z lękiem, poczuciem winy, pragnieniem bliskości i jednoczesną potrzebą dystansu. Autorka portretuje je z empatią, ale i z chłodnym realizmem – nie ucieka od trudnych tematów, nie upiększa, nie moralizuje. Dzięki temu czytelnik ma szansę zobaczyć siebie – swoje własne słabości, niepokoje, pytania – odbite w tych literackich lustrach.
„Pogłos” to książka, którą trudno zaszufladkować – i to jej wielka siła. Jest to opowieść o kobietach, ale nie tylko dla kobiet. To powieść o relacjach, ale też o samotności. O pamięci, ale i o zapominaniu. O pragnieniu miłości i lęku przed nią. To lektura, która porusza wiele strun – nie zawsze tych wygodnych, ale z pewnością ważnych.
Nie jest to książka łatwa ani lekka – nie daje prostych odpowiedzi, nie oferuje katharsis w klasycznym sensie. Ale może właśnie dlatego tak bardzo zostaje w pamięci. Helga stworzyła powieść dojrzałą, odważną, niebanalną – taką, która zostawia ślad. Czytelnik wychodzi z tej opowieści trochę inny – może bardziej uważny, może bardziej świadomy tego, jak wiele w naszym życiu rozgrywa się poza słowami, w cieniu, w pogłosie.