Ich pierwsze spotkanie było całkowitym przypadkiem. Kiedy Skyler zepsuł się samochód, tajemniczy, wytatuowany i umięśniony facet postanowił jej pomóc. Podwiózł ją do domu.
Później ich spotkania się powtarzały. Zazwyczaj były związane z tym, że on ratował ją z opresji. Zaprzyjaźnili się. Ona – nastolatka uczęszczająca do liceum. On – o szesnaście lat starszy od niej budowlaniec.
Pewnego dnia ich relacja zupełnie się zmieni. Mężczyzna ponownie będzie chciał ją uratować, tym razem proponując małżeństwo, które dałoby jej szansę na dobry start w życiu. A gdy dziewczyna się usamodzielni, rozwiodą się.
I w taki oto sposób Skylar Timmons w wieku osiemnastu lat wychodzi za mąż za dużo starszego faceta, w którym nie powinna się zakochać.
Ustalili jedną zasadę: nie będzie całowania panny młodej.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, to sięgnięcia po tą historię zachęcił mnie intrygujący opis i to, że jest tutaj motyw aranżowanego małżeństwa oraz różnicy wieku, bardzo lubię historię z takimi wątkami. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki i przyjemny w odbiorze, co sprawiło, że losy Skylar i Jude"a czyta się naprawdę szybko i z dużym zainteresowaniem. Już od pierwszych rozdziałów bardzo wciągnęłam się w tą opowieść i nie odłożyłam książki, póki nie przeczytałam ostatniego słowa. Historia została przedstawiona z perspektywy obojga bohaterów, co pozwoliło mi lepiej ich poznać, dowiedzieć się co czują, myślą, z czym się borykają, a tym samym lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Obie postaci zostały w naprawdę świetny sposób wykreowane, autorka ukazała ich bardzo prawdziwe, to postaci, które popełniają błędy, działają pod wpływem emocji, od samego początku oboje zaskarbili sobie moją sympatię szczerze im kibicowałam. Mężczyzna próbując pomóc Skylar uwolnić się z toksycznego domu proponuje jej małżeństwo, dla dziewczyny ta propozycja to naprawdę szczęście od losu, w końcu ktoś zacznie się o nią troszczyć, zaoferuje bezpieczeństwo, Skylar po zastanowieniu się na to zgadza. Mimo, że Jude i Stylar tak bardzo się od siebie różnią i dzieli ich naprawdę wiele, w szczególności czternaście lat różnicy, to naprawdę dobrze się dogadują i od początku czuć między nimi wyraźną nic porozumienia, a wręcz chemię, jednak mężczyzna nie chciał dopuścić do czegoś więcej między nimi, ich relacja miała opierać się jedynie na przyjaźni, jednak czasami nie da się zapanować nad uczuciami. Na drodze do szczęścia bohaterów pojawi się kilka przeciwności losu, które okażą się naprawdę trudne do pokonania. Autorka w swojej książce porusza naprawdę ciekawy i według mnie za rzadko nagłaśniany problem "zbieractwa", pokazując jakie skutki i konsekwencje ma ta dolegliwość zarówno dla "osoby chorej" jak i jej bliskich. Znajdziemy tutaj również inne ważne i ponadczasowe kwestie, mianowicie problem z narkotykami czy też trudne relacje rodzinne, które dostarczają czytelnikowi wielu skrajnych emocji. Naprawdę miło spędziłam czas z tą książką i jej bohaterami, to była emocjonująca, poruszająca i wartościowa historia. Polecam! Moja ocena 8/10.