„Kulinarna księga Natury” to nowość wydawnicza, którą szczególnie docenią początkujący witarianie, weganie czy wegetarianie. Gładkow nie udaje, że zmiana nawyków żywieniowych jest lekka, łatwa, przyjemna i pozbawiona wyrzeczeń. Chociaż – wiadomo – cel jest słuszny i wart zachodu, to nie ma co ukrywać, że ciężko zmienić swoje przyzwyczajenia. Szczerość, z jaką autor o tym pisze, ujmuje już od pierwszych stron.
Gładkow dużo uwagi poświęca czytelnikom, którzy przechodzą na dietę witariańską. Szczegółowo omawia nawet wyposażenie kuchni – przedstawia przydatne narzędzia, a także dzieli się swoimi spostrzeżeniami, w które warto zainwestować, a które są (według niego, oczywiście) stratą pieniędzy. Taka pomoc jest niezwykle cenna.
Przedstawiona przez autora metoda gorącej fermentacji enzymatycznej (GFE) jest zupełnie nowym podejściem z zachowaniem założeń diety witariańskiej. Nie znalazłam wcześniej wzmianki na temat tego sposobu przyrządzania potraw. Wygląda na to, że Gładkow dokonał niemożliwego i pogodził witarianizm z termiczną obróbką pożywienia, a to wszystko w zgodzie z zasadami raw food!
W książce znajduje się ponad 100 przepisów. Niektóre są bardziej, inne mniej czasochłonne, ale dzięki sugestywnym opisom autora ciekawość rośnie a wraz z nią chęć na wypróbowanie nowych smaków. Przepisy są zrozumiałe, przedstawione w prosty i jasny sposób, przebieg procesu przyrządzania potraw nie budzi wątpliwości.
Kolejnym ukłonem w stronę „raczkującego” witarianina jest cały rozdział poświęcony przepisom na imitacje dań, z którymi rozstanie na nowej diecie może być wyjątkowo trudne. I tak mamy tu recepturę na potrawy „rybne”, napoje wyskokowe, witariańskie kiełbaski czy chipsy. W książce jest też całkiem sporo przepisów na słodycze - z nich najtrudniej zazwyczaj zrezygnować, dlatego autor stosuje zasadę „(słodkościami) przez żołądek do serca”.
Publikacja Wydawnictwa AST wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Uważam, że treści w niej zawarte przyniosą wiele korzyści osobom, które chcą zmienić swoje żywieniowe przyzwyczajenia, a także tym, którzy mają trudności w utrzymaniu diety surowej. Różnorodność przepisów pozwoli każdemu znaleźć pasujące „smaki”, natomiast część teoretyczna przybliży założenia diety. Na szczęście naczelna zasada, którą przekazuje nam autor, nie pozwoli nam popaść w fanatyzm żywieniowy – to dieta służy nam, a nie my diecie.