To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki. Aneta stała się jedną z tych pisarek, po których powieści sięgam w ciemno i bardzo wyczekuje nowych historii spod jej pióra, a taką właśnie nowością jest "Fuga dwojga serc" z piękną okładką, która bezapelacyjnie przyciąga uwagę oraz cudownymi barwionymi brzegami. W książce znajdziemy motyw slow burn, który ją osobiście uwielbiam. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki, prosty i przyjemny w odbiorze co sprawia, że książkę czyta się w zawrotnym tempie. Ja pochłonęłam ją w jedno popołudnie i nie byłam w stanie odłożyć choćby na sekundę. Fabuła została w interesujący sposób nakreślona, przemyślana, dopracowana i bardzo dobrze poprowadzona. Natomiast bohaterowie, zarówno pierwszo jak i drugoplanowi, zostali w bardzo autentyczny sposób wykreowani wykreowani. To postaci, które mają swoje tajemnice, a także wady i zalety, borykają się z różnymi mniejszymi bądź większymi problemami, zdarza się im popełniać błędy czy postępować pod wpływem chwili, dlatego tak łatwo się z nimi utożsamić w wielu przypadkach, podzielając podobne troski i dylematy moralne. Jestem przekonana, że z powodzeniem moglibyśmy spotkać ich w rzeczywistości. Historia została przedstawiona z perspektywy obojga postaci, co pozwoliło mi lepiej ich poznać, dowiedzieć się co czują, myślą, z czym się zmagają, a z czasem mogłam także dowiedzieć się jakie wydarzenia z przeszłości wpłynęły na ich obecne życie i to jak podchodzą do relacji międzyludzkich, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Oboje w zasadzie od samego początku zaskarbili sobie moją sympatię. Byłam bardzo ciekawa ich historii, ich przeszłości - tego co skłoniło Darię do powrotu, a Mateusza do pracy organisty na małej wsi. Jednocześnie intrygowało mnie jak dokładnie autorka poprowadzi ich relację, a ta została przedstawiona naprawdę po mistrzowsku, szczególnie początki znajomości bohaterów rozbawiły mnie do łez. Niemniej jednak wszystko między Darią i Mateuszem toczyło się swoim niespiesznym rytmem, pozwalając Czytelnikowi skupić się na gestach, słowach i odczuciach towarzyszących głównym postaciom. Najbardziej podobały mi się momenty, kiedy bohaterowie stopniowo otwierali się przed sobą, zaczynali powoli darzyć się zaufaniem oraz dzielili się swoimi obawami i problemami. Były takie chwile gdy chciałam wejść do tej książki żeby przytulić oraz wesprzeć bohaterów. Zapewnić ich, że od teraz już wszystko będzie dobrze. Istotną rolę w tej historii odgrywają postaci drugoplanowe, które wprowadzają sporo zamieszania do życia głównych bohaterów, dostarczając zarówno im jak i Czytelniku wiele skrajnych emocji i wrażeń. Osobą, która szczególnie skradła tutaj moje serce jest ksiądz Dawid - z poczuciem humoru, otwartością, sercem na dłoni. Ile ja bym dała, żeby tacy właśnie księża naprawdę czynili posługę duszpasterską, wtedy zdecydowanie miłej chodziłoby się do kościoła. Autorka w swojej powieści porusza wiele ważnych, życiowych i ponadczasowych tematów, które tak naprawdę mogą spotkać każdego z nas czy naszych bliskich. Mowa o przemocy fizycznej i psychicznej, trudnych relacjach rodzinnych, tłamszeniu drugiego człowieka, stracie bliskiej osoby, obwinianiu się o pewne kwestie. Nie ukrywam, że podczas czytania tej historii zdarzyło mi uronić niejedną łzę. Pisarka na przykładzie swoich bohaterów pokazuje do czego mogą doprowadzić tajemnice z przeszłości, zawiść i zazdrość drugiego człowieka, jakie konsekwencje może mieć brak szczerej rozmowy, a także zatajanie przez bliskich nam ludzi pewnych faktów, które w efekcie mogą doprowadzić do traumatycznych wydarzeń. Ja wszystko to co działo się na kartach powieści chłonęłam całą sobą i z całych sił kibicowałam bohaterom, miałam ogromną nadzieję na szczęśliwe zakończenie... Nie brakowało chwil zwątpienia, złości, bezradności, żalu, ale także pięknych i poruszających momentów. Muszę przyznać, że autorka naprawdę umiejętnie zbudowała tutaj napięcie, bo do ostatnich stron nie widziałam jak ta historia się zakończy.. nie spowodowałam się aż takich zwrotów akcji! Bardzo się cieszę, że Aneta poprowadziła i zakończyła losy bohaterów w taki, a nie inny sposób. Wyszło bardzo naturalnie, z nadzieją na lepsze jutro, a to wszystko przy akompaniamencie kościelnych organów, w zimowo - świątecznym klimacie. "Fuga dwojga serc" to emocjonująca, poruszająca i wartościowa historia, w której bohaterowie niejednokrotnie walczą ze sobą, a także o siebie, o swoją przyszłość, szczęście i miłość. To opowieść, która skłania do głębszych przemyśleń i udowadnia, że każdy zasługuje na drugą szansę od losu. Cudownie spędziłam czas z tą książką i czekam już na kolejne powieści spod pióra autorki! Polecam!