Śmierć była jej towarzyszką, Eve ocierała się o nią każdego dnia, każdej nocy. W ostatnich tygodniach kończącego się dwa tysiące pięćdziesiątego ósmego roku posiadanie borni było zakazane, a medycyna nauczyła się przedłużać życie powyżej stu lat.
Mimo to ludzie wciąż się zabijali.
J.D.Robb – Święta ze śmiercią
Zabójstwo. To motyw przewodni tej książki. Nie jest jednak ono takie jak wszystkie. Temu zabójstwu, a właściwie serii zabójstw daleko do normalności. Zamiast noża jest srebrny łańcuch, zamiast morza krwi – zagadkowy tatuaż, zamiast śladów zbrodni perfekcyjny makijaż, a zamiast kryminalisty- Święty Mikołaj. Jak przystało na czerwonego pana z brodą, każdej ze swoich ofiar zostawia piękny prezent, drogą biżuterię.
Sprawą zajmuje się Eve Dallas. Młoda policjantka, która swoje już przeszła, a po dłuższej przerwie w służbie policyjnej trafia na sprawę, która w jej pamięci przywołuje mroczne wspomnienia.
Trójka funkcjonariuszy tworzy zespół, który raz po raz rozśmiesza czytelnika. Dallas to silna, asertywna i wygadana kobieta, która najprościej mówiąc nie da sobie w kaszę dmuchać. Jej asystentka Peabody, zadurzona w mężu swojej przełożonej, pod policyjnym mundurem skrywa nie tylko piękne wnętrze, ale także doskonałą figurę. McNab jak na informatyka przystało do najzwinniejszych nie należy, ale jeśli chodzi o Peabody jest gotowy do największych poświęceń.
Do tej załogi od czasu do czasu dołącza Roarke – przystojny i bogaty maż porucznik Dallas.
W takich dniach jak ten, kiedy była sama, a nastrój jej nie dopisywał, zastanawiała się, jak mogli się spotkać – ona, policjantka, stojąca na straży prawa, twarda i ostra jak wystrzelona z łuku strzała i on, błyskotliwy Irlandczyk, który przez całe życie usiłował je omijać. Połączyło ich morderstwo. Dwie zbłąkane dusze, które by przeżyć, obrały różne drogi, odnalazły się wbrew logice i rozumowi.
Akcja toczy się w 2058 roku. Świat uległ całkowitej automatyzacji i komputeryzacji. Zamiast lodówek są automaty, które przyrządzą nawet najbardziej wyszukany posiłek, zamiast klawiatury komputera głośniki, którym wydaje się polecenia, a zamiast odkurzaczy, doskonale zaprogramowane roboty, które nie tylko posprzątają całe mieszkanie, ale także dotrzymają towarzystwa właścicielowi.
Mimo, że święta już dawno za nami, po książkę „Święta ze śmiercią” warto sięgnąć. Nie po to, by przypomnieć sobie zatłoczone galerie handlowe, wpaść w szał zakupów, czy zacząć wielkie przygotowania, ale po to, by wieczór spędzić w miłym towarzystwie Nory Roberts.