Carlos Ruiz Zafon jest jednym z moich ulubionych pisarzy. Stał się nim dzięki powieści „Cień wiatru”, książki, którą czytałam już jakiś czas temu, a która była niewątpliwie bestsellerem nie tylko w naszym kraju. „Światła września” to jedna z najnowszych powieści Zafona, wydanych w Polsce, chociaż w rzeczywistości napisana została znacznie wcześniej, nawet przed „Cieniem wiatru” i „Grą anioła”, które odniosły wielki sukces wśród polskich – i nie tylko – czytelników.
„Światła września” przenoszą nas do Francji początku XX wieku. Simone, matka dwójki dzieci, po śmierci męża, nie może się pozbierać zarówno psychicznie, jak i finansowo, próbując spłacić długi zaciągnięte przed śmiercią męża. Niespodziewanie dostaje jednak propozycję pracy, która pozwoliłaby jej wyjść na prostą i spełniłaby marzenia o normalnym życiu w spokojnym miasteczku, zapewniła dobrobyt jej oraz dwójce dzieci – Irene i Dorianowi. Simone zostaje więc ochmistrzynią w domu Lazarusa Janna, fabrykanta zabawek, i przenosi się do tajemniczego Domu na Cyplu. Chociaż na początku pracodawca budzi w niej niepokój, to jednak wkrótce zaprzyjaźnia się z Lazarusem, jednak jego dom w dalszym ciągu wywiera na niej przerażające wrażenie… dom pełen dziwnych mechanicznych zabawek z dziwacznie świecącymi oczami, przypominających czasem do złudzenia ludzi… Nagła śmierć mieszkanki domu Lazarusa i zarazem jego pracownicy zmienia jednak wszystko i w jednej chwili zamienia życie Simone, Irene i Doriana w dni przepełnione strachem i próbą odkrycia, kim, lub raczej czym jest tajemniczy cień, zjawa, która nie pozwala im spokojnie zasnąć i zmienia spokojne życie w koszmar.
Carlos Riuz Zafon, zanim jeszcze stał się popularnym i uwielbianym pisarzem w Polsce, napisał cykl powieści dla młodzieży i książka ta należy do jednej z nich. Uważam jednak, że nie tylko młodszy czytelnik znajdzie w niej coś dla siebie. Zafon w swojej książce przenosi nas w świat pełen magii i tajemnicy, której nie oprze się nikt, choćby tylko po to, żeby razem z Irene i jej przyjacielem rozwikłać zagadkę tajemniczego cienia. Książka wciąga od pierwszej praktycznie strony. Zafon genialnie stopniuje napięcie sprawiając, że czytamy dalej, ciekawi, co znajduje się na kolejnej stronie, cały czas zaskakuje wartką akcją.
Zafon, jak zwykle w swoich książkach, przyciąga nas mrocznym i pełnym grozy klimatem – i „Światła września” nie są pod tym względem wyjątkiem. Akcja, która dzieje się w tajemniczym Cravennmore, domu pełnym mechanicznych zabawek, które w niczym zwykłych zabawek dla dzieci nie przypominają, sekrety Lazarusa, niesamowite zjawiska przyrody – wszystko to przyprawia o dreszcze i sprawia, że mamy wrażenie, jakbyśmy sami tam byli i uczestniczyli w odkrywaniu mrocznych sekretów i walce dobra ze złem.
Z pewnością książka spodoba się nie tylko fanom znakomitej prozy hiszpańskiego pisarza, chociaż dla wielbicieli Zafona jest bez wątpienia lekturą obowiązkową. Szczególnie polecam ją tym, którzy nie znają jeszcze żadnej z książek autora, bo jest doskonałą pozycją do wprowadzenia w ten mroczny, pełen tajemnic świat. I na pewno nie tylko młodzi czytelnicy odnajdą w tej powieści coś dla siebie, bo mimo że została sklasyfikowana jako proza dla młodzieży, starszy czytelnik również będzie zadowolony i nie odłoży tej książki z poczuciem zmarnowanego czasu. Baśniowy świat Zafona, pełen sekretów, urzeka każdego, bez względu na wiek.