Dla większości z nas Święta Bożego Narodzenia kojarzą się ze wspólnym biesiadowaniem z gronie najbliższych, z cieszeniem się obecnością tych, którzy na co dzień żyją w dalekich miejscach, jak i wreszcie z radością rodzinnych chwil. Jednakże dla innych czas ten kojarzy się z chaosem, zmęczeniem, stresem... i dlatego, by uniknąć tego stanu rzeczy, postanawiają oni wyjechać z domu. O takim przypadku opowiada właśnie komediowa powieść Małgorzaty Lis pt. „Nasza wielka świąteczna ucieczka”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Emocje.
Pięć kobiet postanawia uciec od Świąt Bożego Narodzenia i związanej z tym czasem gorączki obowiązków... Okazją ku temu jest zakupienie przez brata jednej z nich starej chatki w górach... - do której to właśnie one się udają. Na miejscu jest ładnie, klimatycznie, być może trochę zaniedbanie, ale też i bardzo zagadkowo..., gdy dziewczyny odkrywają na stryszku instalację do produkcji bimbru, a zaraz potem niepokojące informacje o możliwości ukrywania się w pobliskim lesie najprawdziwszego zabójcy. Co więcej, ogromne opady śniegu odcinają domek od świata, a na domiar złego nie ma szansy na dostęp do Internetu... Robi się ciekawie, prawda...?
Małgorzata Lis zaoferowała nam tą książką możliwość spotkania z klimatyczną komedią omyłek w obyczajowym, ale chwilami też i lekko kryminalnym anturażu. Oczywiście przede wszystkim mamy tu znakomity humor, wielkie emocje i fascynujące spojrzenie na relacje pomiędzy grupą przyjaciółek, ale by było nieco bardziej pikantnie, pojawiają się też zagadki i tajemnice. Efektem jest mimo wszystko świąteczna powieść, która jednak potrafi wielokrotnie zaskoczyć tym, co ma sobą do zaoferowania.
Fabułę książki wypełniają losy bohaterek opowieści, które przybywają do górskiej chatki, które cieszą się wolnością, spokojem i zabawą niczym ze studenckich lat, ale i które muszą zmierzyć się z kolejnymi zagadkowymi zdarzeniami - niespodziewaną wizytą pewnego gościa, zagadką nielegalnej alkoholowej produkcji i obawą przed mordercą, który może kryć się gdzieś obok nich. I z każdą stroną jest ciekawiej, jeszcze bardziej zabawnie i klimatycznie, dzięki czemu historia ta intryguje nas i trzyma w napięciu do samego, bardzo spektakularnie ukazanego, finału.
Bez wątpienia to kobiece bohaterki nadają tej opowieści tempa, emocjonalnej wymowy i tej przysłowiowej iskry, bez które nie ma dobrej zabawy. Klara, Monika, Łucja, Marcelina i Blanka - to ciekawe, charakterne, ale też i zupełnie inne osoby, które mają swoje rodziny, nierzadko nieudane związki, ale też i mniej lub bardziej spełnione marzenia. Mnie osobiście najbardziej zainteresowała tu postać Blanki - trochę zakręconej, zwariowanej, prowadzącej instagramowy kanał matki, dla której brak dostępu do Internetu jest największą z kar, jaka może spotkać człowieka.
Oczywiście mamy tu także piękny obraz naszej polskiej, górskiej, zimowej scenerii, gdzie możemy pozazdrościć bohaterom kontaktu z naturą i solidnych opadów śnieg - jak w czasie Świąt być powinno, ale niestety nigdy nie jest... Zresztą już sam obraz starej chatki w odciętym od świata miejscu robi swoje, gdy czujemy wraz z bohaterkami tę magię miejsca i czasu, ale też i odrobinkę niepokoju względem odkryć bohaterek. Co by jednak nie powiedzieć, obraz tej książkowej rzeczywistości został oddany tu w iście znakomitym stylu.
Jak już wspominałam, mamy tu do czynienia z komedią obyczajową pomyłek i nieporozumień, co przekłada się oczywiście na bardzo rozrywkowy charakter tej książki. Oczywiście są tu i nieco bardziej dramatyczny i gorzkie wątki - jak chociażby nieudane związki, samotne rodzicielstwo, czy też brak miłości..., ale w ogólnym ujęciu jest to ciepła, pogodna i raz jeszcze to powiem - zabawna opowieść, która sprawdzi się idealnie właśnie teraz, w tym około świątecznym czasie. To dobra zabawa, która wprawia w równie dobry humor i nastrój.
Słowem podsumowania – powieść Małgorzaty Lis pt. „Nasza wielka świąteczna ucieczka”, to rzecz interesująca, niezwykle klimatyczna, podana w pięknie komediowej postaci i gwarantująca naprawdę wielkie emocje. To historia o tym, jak mógłby wyglądać czas naszej „świątecznej ucieczki”, o której to marzy wielu z nas, ale zazwyczaj na marzeniach się kończy. I oczywiście gorąco polecam i zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł – naprawdę warto.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl