Wojenna zawierucha, walka o każdy dzień życia, miłość i dziecko, które miało nieszczęście urodzić się w tym nieludzkim czasie, ale też i wielkie szczęście spotkać dobrych ludzi... - wszystko to wypełnia sobą strony poruszającej, pięknej, zapadającej w pamięci powieści Anny Stryjewskiej pt. „Córka Racheli”, jaka to ukazała się właśnie nakładem Wydawnictwa Skarpa Warszawska. Książka ta stanowi sobą zarazem drugą odsłonę cyklu „Dama w kapeluszu”, którego to pierwsza część miała swoją premierę w marcu ubiegłego roku.
Łódź, czas okupacji. Decyzją nazistów na terenie miasta zostaje utworzone getto dla Żydów - Litzmannstadt. W tej rzeczywistości żyje Apolonia - młoda kobieta, która opiekuje się powierzonym jej na początku wojny dzieckiem - córeczką Racheli, Adą. I gdy pewnego dnia cudem udaje im się uratować w czasie jednego z nalotów Gestapo na ich okolicę, Pola wraz z bliskimi postanawia wywieźć dziewczynkę z miasta. Rozpoczyna się ich długa i niebezpieczna podróż, która może dać dziewczynce szansę na przetrwanie, zaś Poli nadzieję i wiarę w to, że wszystko jeszcze może się dobrze skończyć...
Opowieść ta stanowi sobą sentymentalny powrót do znanych nam dobrze bohaterów z Polą na czele, jak i też do tego dawnego, już wojennego świata, gdzie to koloryt wspaniałych lokali i wytwornych kapeluszy zastąpił koszmar okupacyjnej codzienności życia, potęgowany strachem związanym z opieką nad żydowskim dzieckiem. I w tym sensie jest to trochę inna kontynuacja - bardziej smutna, gorzka, dramatyczna, ale i znaczona także wielką nadzieją w dobro, które wszakże musi pokonać kiedyś zło, choćby i to największe, wojenne.
Autorka kolejny raz łączy tu w znakomity sposób literaturę obyczajową z historyczną, fundując nam z jednej strony poruszającą, miłosną relację o związku Poli z Ignacym, zaś z drugiej fascynującą opowieść o tamtym dawnym, wojennym świecie, którą cechuje niezwykły realizm, historyczna prawda, szczerość w każdym słowie i w każdej z emocji. I dlatego też książka ta zachwyci w mej ocenie zarówno miłośników obyczajowych, jak i historycznych, literackich klimatów. Bo też wzruszenia są tu wszakże takie same - te miłosne, jak i te ukazujące wojenny koszmar.
W powieści tej zachwyciło mnie również to, że mimo trudnych tematów - choćby do pewnego momentu lektury, przebija się przez tę historię dobro. Dobro ludzi, którzy oddając całe serce i narażając własne życie chcą pomóc małemu dziecku, ale też i dobro losu, który po wielu trudnych przejściach wynagradza tym bohaterom wszystkie trudne i bolesne chwile, czego najlepszym przykładem jest Apolonia. I to też sprawia, że kończąc tę lekturę mamy niezwykle ważne w naszych dzisiejszych czasach poczucie, że mimo wszystko świat jest piękny. To wspaniałe poczucie.
W samej tej opowieści dzieje się naprawdę wiele, kilkukrotnie napięcie sięga zenitu, jak i też nie brak tu naprawdę wielkich wzruszeń, gdy oto chociażby jesteśmy świadkami okupacyjnej Wigilii Świąt Bożego Narodzenia, czy też gdy wreszcie pewnym staje się to, że wojna się skończyła. I oczywiście jest w tej relacji trochę literackiej magii, że oto wszystko i w większości wypadków układa się tu idealnie, ale nie przeszkadza to nam zupełnie w tym, by wierzyć w tę historię i w te losy bohaterów.
To znakomita, piękna, czytelnicza rozrywka. Otóż śledząc kolejne losy Poli, Heli, Mańki, Marcela i Ady, angażujemy się w pełni w tę relację, pragniemy poznać jak najszybciej przyszłość tych bohaterów i życzymy im z całych sił, by była ona szczęśliwą i dobrą. Bo też nie da się ukryć, że przez te dwa tomy bardzo zżyliśmy się z tymi postaciami, które stały się dla nas naprawdę bliskie. I to też świadczy o tym, jaką dobrą opowieść udało się tu stworzyć Pani Annie Stryjewskiej.
Sięgnijcie po książkę „Córka Racheli” (uprzednio sięgając oczywiście po powieść „Dama w kapeluszu”) i cieszcie się literacką ofertą tego tytułu, która jest naprawdę wspaniałą. Polecam.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.