Być może nie powinnam zaczynać tak poważnie, w końcu to książka dla najmłodszych odbiorców, ale... Zastanawialiście się kiedyś nad rozwojem sektora produkcji maszyn? Wszystkie gałęzie przemysłu, cała gospodarka, uczelnie wyższe i kreatywność inżynierów, jest ściśle powiązane z sektorem maszynowym. Ten natomiast jest jednym z najbardziej innowacyjnych! Nie ma się czemu dziwić. W końcu nowoczesne i energooszczędne maszyny poprawiają produkcję i wydajność przedsiębiorstw. Mówiąc prościej, dziękujmy rozwijającej się w zawrotnym tempie technice, dzięki której mamy maszyny przynoszące wygodę, zyski i opłacalność pod prawie każdym względem.
Jo Nelson, absolwentka Wydziału Języków Nowożytnych i Średniowiecznych, zabiera nas w podróż, w której poznajemy się lepiej z występującymi w naszej codzienności maszynami. Czternaście "rozdziałów" poświęconych miejscom takim jak gabinet weterynaryjny, fabryka samochodów czy kuchnia restauracyjna, w których mamy okazj dowiedzieć się więcej o mniej kub bardziej znanych nam maszynach. Przeczytamy o znanej i uwielbianej betoniarce, spotykanych na ulicy światłach drogowych czy też bohaterce wielu opowieści- latarni morskiej. To jednak nie wszystko! Obok tych popularnych, zaprzyjaźnimy się też z windą kotwiczną, organami limonaire, podbijarką torową, a nawet mikserem, i nie mam tu na myśli tego z kuchni.
Książkę podzieliliśmy sobie na trzy dni. My, czyli ja i mój prawie czterolatek. Muszę powiedzieć, że dawno tak nie czekał na kontynuowanie lektury i nie prosił żebyśmy dokończyli czytanie o naszych maszynach. Zdarzały się chwile, że siadał w ciągu dnia przy moim biurku, otwierał książkę i "czytał" o maszynach. To chyba najlepsza rekomendacja. Forma przedstawiania maszyn w pierwszej osobie, np. "Jestem kasą samoobsługową", sprawiała, że dziecko powtarzało po mnie każdą, dosłownie każdą nazwę. Mogę się tylko domyślać, jakie figle płatała wyobraźnia mojego syna podczas czytania. Opisy każdej maszyny są krótkie i konkretne, dzięki czemu nie ma miejsca na nudę. Odkrywaniu maszyn i miejsc, w których występują towarzyszyła ciekawość, radość, a momentami nawet zagadkowość. Ilustracje autorstwa Aleksandar Savić są techniczne, wyraźne i proste. Wydawać by się mogło, że to pozycja dla dzieci, która na nieco ponad 60 stronach prezentuje kilka maszyn. Nie moi drodzy. To nie kilka, a sto maszyn i gwarantuję Wam, że trafi się wśród nich przynajmniej jedna, o której istnieniu nie mieliście pojęcia.
Polecamy(y)!