Weronika recenzja

Niedawno w moje ręce trafiła książka Weronika Anny Tywonek i jeden wieczór wystarczył, by się z nią w całości zapoznać, ale rozmyślania nad nią zostają na dłużej.

Każdy z nas ma chyba takie chwile, kiedy czuje się totalnie bezradny, rozwalony od wewnątrz, nie ma na nic ochoty i chciałby po prostu zniknąć. Tak też się dzieje z tytułową bohaterką tej książki. Weronika jest młoda, ma dobrą pracę, przyjaciół, z którymi świetnie się bawi, ale jednak pod tą uśmiechniętą maską poznać można osobę zagubioną i samotną do tego stopnia, że jednym ratunkiem dla niej jest alkohol. Imprezy i dobra zabawa zakrapiana dużą ilością alkoholu dają jej zapomnieć choć na chwilę o złamanym sercu i o tym co jeszcze skrywa jej przeszłość.

Wydawać by się mogło, że nie ma już dla niej ratunku, aż nagle po wielu latach pojawia się on...Mikołaj. Tylko czy okaże się on rycerzem na białym koniu, który będzie potrafił jej pomóc? Czy może on też toczy swoją wewnętrzną walkę z demonami przeszłości?

W tej książce jest poruszanych bardzo wiele spraw z życia wziętych – znęcanie się nad członkami rodziny, zdrady czy też kwestie związane z nieplanowanym dzieckiem. Jeśli ktoś sięga po ten tytuł z nadzieją, że przeczyta dobry romans ze szczęśliwym zakończeniem to jest w błędzie i tego tu nie znajdzie.

Weronika stara się być silna i udaje, że wszystko jest w porządku i świetnie sobie daje radę, ale tak naprawdę boi się odrzucenia, boi się tego co powiedzą inni, a najbardziej przeraża ją samotność. Po bolesnym rozstaniu z mężczyzną, którego kochała, Weronika ma wrażenie, że nikogo już nie obchodzi i zeszła już dawno na drugi plan.

Człowiek czuje się potrzebny kiedy ma u swojego boku kogoś kto jest przy nim, kto wspiera, pomaga, poda pomocną dłoń, przytuli, wysłucha. Co nam pozostaje nie mając nikogo? Weronika została sama, a każda kobieta wbrew pozorom potrzebuje uwagi, chce być dla kogoś numerem jeden, w innym przypadku totalnie się gubi i wpada w coraz to głębszą otchłań, z której nie zawsze jest wyjście i nie zawsze znajdzie się ktoś kto poda pomocną dłoń.

Pani Anna Tywonek napisała bardzo dobrą książkę, w której wszystko tworzy świetną całość. Co najważniejsze porusza tematy bardzo życiowe, bo każdy z nas dźwiga jakieś brzemię, z którym nie zawsze sam da sobie radę. W tym zabieganym, zwariowanym świecie większość niestety nie ma czasu na to, by porozmawiać na spokojnie, by chcieć komuś pomóc, a co najważniejsze, by zauważyć to, że ktoś tej pomocy potrzebuje. Niestety czasami jest zbyt późno na pomoc.

Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.