Taczka thrillera kryminalnego, garść psychologii, łyżka charyzmatycznej bohaterki i szczypta Szekspira - kto mówił, że to się nie uda?
Diana Blanco jest niebezpieczna, o wiele potężniejsza od naładowanego pistoletu. Jest przynętą - tajną bronią madryckiej policji. Została wyszkolona do manipulacji ludzkim mózgiem, ściślej mówiąc - ludzkimi uczuciami. Razem z kolegami i koleżankami po fachu poluje na psychopatów, gwałcicieli i morderców. Tym razem przyjdzie zmierzyć im się z prawdziwym mistrzem w swoim "fachu" - "Widzem", który potrafi zatrzeć po swoich zbrodniach dosłownie wszystkie ślady, w tym także dobór ofiar, przez co staje się kryminalistą niemalże doskonałym. Tylko Diana byłaby w stanie go wytropić i unieszkodliwić, gdyby nie fakt, że ów przestępca zdecydowanie bardziej interesuje się jej młodszą siostrą Verą...
Pamiętacie, co powiedział Szekspir?
"Świat jest teatrem, aktorami ludzie, którzy kolejno wchodzą i znikają"
Każdy w całym swoim życiu przywdziewa wiele masek po to, by w określony sposób oddziaływać na ludzi - stać się poważniejszym, seksowniejszym, groźniejszym, przekonać do swojego zdania... Somoza w swojej powieści stworzył oddział przynęt - ludzi specjalnie wyszkolonych do odgrywania różnych masek. Nie byle jakich jednak - wziętych prosto z dzieł Szekspira. Każdy bohater z jego dramatów ma inny charakter, inny pogląd na świat. Inny... psynom. Według kryteriów szekspirowskich przynęty określają psynom ofiary i swoimi ruchami, tembrem głosu, mimiką starają się dać jej to, czego pożąda najbardziej, a potem wykorzystać - unicestwić, zmusić do określonego działania. Każdy ma bowiem swoją filię - coś, co w innych pociąga nas najbardziej. Niestety, zdaje się, że Widz się nią nie kieruje, bądź jego filia nie została jeszcze odkryta. Czy Biance uda się go odnaleźć i powstrzymać, a przede wszystkim uchronić siostrę przed niebezpieczeństwem?
Dzieła Szekspira są otoczone aurą tajemniczości. Wielu pisarzy spekuluje na temat autora (czy też autorów) tychże sztuk, inni doszukują się w nich drugiego dna. Szekspir to nie tylko wspaniały dramaturg, ale także źródło niekończących się inspiracji dla artystów. Somoza jest jednym z tych natchnionych. Stworzył spójną teorię, w którą ja byłabym nawet skłonna uwierzyć. Podczas lektury książki nie raz zastanawiałam się, jaka jest moja filia, czego ja najbardziej pragnę patrząc lub słuchając ludzi.
Czymże jednak byłyby wciągające teorie Somozy, gdyby powieść byłaby wyjątkowo niestrawna? Na szczęście pisarz ma już spore doświadczenie w pisaniu i stworzył wyjątkowo harmoniczną i wciągającą lekturę. Mimo paru ładnych dłużyzn i rozwlekających się gdzieniegdzie przemyśleń bohaterów był to naprawdę fantastyczny thriller. Nie szczędził scen zapierających dech w piersiach (z autentycznego zdziwienia nieoczekiwanym zwrotem akcji) czy też mrożących krew w żyłach (opis torturowania), za to pozbył się wtórności i cukierkowych scen. Za to cenię pisarzy-mężczyzn - nie skupiają się na czułostkach i łzawych opisach. "Przynęta" to thriller z krwi i kości.
Akcja w książce rozkręca się powoli. Przez to lepiej smakuje się zakończenie - ostatnią część "Finał" przeczytałam na jednym wdechu. Zastrzeżenia mam tylko do "Rozpoczęcia", bo było to rozpoczęcie PEŁNĄ GĘBĄ. Jak dla mnie trochę za szczegółowe i przydługawe. "Antrakt" i "Finał" jednak rekompensują dłużyzny w dużym stopniu.
Diana Blanco posiada charakter, który lubię najbardziej. Nie jest słodką, nieporadną kobietą - potrafi o siebie zadbać, walczyć, bronić swojego zdania i nie da się zdeptać.
Muszę jeszcze wspomnieć o okładce. Wiem, że może to się wydawać śmieszne, ale z jakiegoś powodu ona mnie przeraża. Może to wynika z faktu, że Szekspirowi wycięto oczy? W każdym razie fotografia jest niepokojąca i przyciąga mój wzrok na długo.
Co mogę jeszcze dodać? Jak kiedykolwiek natkniecie się na "Przynętę", to nie zastanawiajcie się długo i dajcie jej szansę. Jest tego warta!