„Nikczemni” to ten rodzaj fantastyki, który już po premierze zyskał sobie wielu fanów. Ów trend zresztą utrzymuje się do dziś – na Bookstagramie w zasadzie co chwila trafiam na nową fotkę z tą książką. Jestem trochę sceptyczny co do popularnych pozycji, ponieważ zazwyczaj mi się one nie podobają, często przez zbyt duże oczekiwania spowodowane wielkim rozgłosem. Tytuł Schwab jednak stanowi jeden z niewielu wyjątków od reguły.
„Nikczemni” opowiadają o dwójce przyjaciół – Victorze i Eliu, którzy razem studiują. Ten drugi, w ramach swojej pracy zaliczeniowej, chce odkryć przed środowiskiem naukowym świat dotąd totalnie niezbadany i skryty. Świat osób pp (ponadprzeciętnych). Rzeczy jednak nie układają się po myśli bohaterów, a los, Bóg czy inna siła wyższa pozostawia po sobie pewne piętno, które zaważa na dalszym życiu Victora i Elia.
Zacznijmy od tego, że książka prawdziwie wciąga, a na takie ostatnio zadziwiająco rzadko trafiam. To chyba dzięki temu nieziemskiemu klimatowi tak przepadłem w prozie Schwab. Nie umiem go do końca określić – „Vicious” jest czymś może łotrzykowskim, na pewno tajemniczym, niezwykle mrocznym i brutalnym. Absolutnie uwielbiam takie klimaty.
Na moje szybkie polubienie książki wpłynął też na pewno fakt, że autorka ma naprawdę dobre, lekkie pióro. Poza tym umie wprowadzić czytelnika w historię – pierwsza scena zaczyna się… na cmentarzu, co uważam za nietuzinkowe. Poza tym to wdrażanie kontynuuje, wspominając o książkach (notabene bardzo podobał mi się pomysł na te sceny) – jak bardziej zachęcić osobę czytającą do dalszej lektury!?
Czego mi w tej książce zabrakło? Na pewno tego, że Schwab nie porusza tematu zaświatów. Jest trochę o wierze, Bogu, jedna bohaterka ma zdolność wskrzeszania, inni mają moce, które pozwalają mniej lub bardziej decydować o przeżyciu, a nie pojawia się wątek zaświatów i tego, co następuje po śmierci. Można by to naprawdę poprowadzić w fajny sposób i jeszcze bardziej rozbudować świat. Myślę, że autorka by sobie z tym genialnie poradziła, jednak niestety nie podjęła rękawicy.
Bardzo podobał mi się również sposób prowadzenia akcji i fabuły. Obie ścieżki czasowe, pomimo że mówią o tych samych bohaterach, tylko że w innym okresie ich życia, są jakby oddzielnymi światami. Dzięki temu książka niezwykle zyskała w moich oczach i pokazała, że Schwab umie sobie poradzić z nieco bardziej skomplikowanymi historiami. Poza tym uważam, że kreacje bohaterów właśnie przez to są pełniejsze, ponieważ poznajemy także ich przeszłość, co poszerza nasze horyzonty myślowe o nich i sprawia, że postaci wydają się być naprawdę dobrze skrojone.
Koniecznie muszę wspomnieć też o zakończeniu, które według mnie było mistrzowskie. Autorka wyborowo buduje napięcie, wywołując niepokój u czytelnika z powodu zbliżającego się rozwiązania. Sama intryga zaś mnie niezwykle zaskoczyła – była diabelnie inteligentna.
„Vicious”, pisząc w jednym zdaniu, to swego rodzaju dystopijna wizja świata – co by było, gdyby rzeczywiście istnieli superbohaterowie rodem z marvelowskich komiksów i filmów, ale nie tylko. Zadziwia mnie wielość poruszonych przez autorkę wątków. Schwab jest żywym przykładem tego, że nawet w fantastyce, wydawać by się mogło najbardziej odrealnionym gatunku, można przemycić sporo życiowych treści i ciekawych tematów.
Jeśli więc lubicie Marvela i jego kultowe postaci, to koniecznie sięgnijcie też po „Nikczemnych”. A jeśli nie jesteście, tak jak ja, fanami ich uniwersum, to książka Schwab zachwyci Was wspaniałą kreacją świata, ciekawymi pomysłami i wzbudzającym nutkę grozy klimatem. Jedno jest pewne – nie zwiedziecie się!